Chelsea Wolfe „Abyss” (2015)

Chelsea Wolfe to amerykańska artystka, której styl można określić jako mieszankę dark folku, gothicu i metalu. Nigdy nie udało jej się dotrzeć do mainstreamu, choć znana jest szerszej publiczności z utworu Feral Love, promującego czwarty sezon serialu Gry o Tron.

W tym roku Chelsea wydała swój trzeci album Abyss. W trakcie jednego z wywiadów wspomniała, że zdarza jej się doświadczać stanu paraliżu sennego i że ta płyta opowiada między innymi o tym. Paraliż senny to stan, występujący w czasie snu lub tuż po przebudzeniu, charakteryzujący się tym, że osoba doświadczająca go nie jest w stanie w żaden sposób reagować: ruszać się czy wydawać dźwięku.

Mamy więc do czynienia z kolejnym albumem Pani Wolfe, poruszającym mroczne tematy, ale jak dla mnie jest to jej pierwsza, prawdziwa płyta.

Dlaczego tak mówię? Pod względem produkcji jest to pierwszy raz, kiedy mamy do czynienia z dopracowanym albumem, gdzie nie razi np. dziwnie schowany za instrumentami wokal. Tutaj producent John Congleton (m.in. odpowiedzialny za albumy zespołów takich jak Swans czy Explosions in The Sky) pokazał, co to znaczy dobry mastering płyty. Każdy utwór jest zrobiony po prostu dobrze. Ciężka, doomowa gitara świetnie współgra z delikatnym głosem Chelsea. Mocna perkusja doskonale dopełnia elektronikę, a ta z kolei potrafi podkreślić wiolonczelę. Na Abyss każdy instrument ma swoje miejsce i każdy jest wykorzystany w stu procentach powodując, że mieszanka folku, metalu i wysokiego, dojmującego głosu Pani Wolfe sprawdza się. I tak na przykład Iron Moon to świetny utwór, otwierany przez mocny, doomowy riff, połączony z momentami zupełnego wyciszenia z delikatną gitarą w tle i równie delikatnym wokalem. Inny kawałek, Maw, jest natomiast przykładem mistycznej ballady, w której zatracam się razem z artystką. After The Fall otwierany przez wycie wokalistki i bicie serca, zaprasza na smutną wycieczkę prowadzoną przez głos artystki i wprowadzającą w trans, w którym to przejmują nade mną kontrolę ciężkie gitary. Dragged Out to utwór, który z czystym sumieniem można nazwać doomowym. I taka jest cała płyta. Ciężka i mocna a zarazem dojmująca, smutna, wprowadzająca w trans. Są jednak momenty na tym albumie, które nie są zbyt przekonujące, jak utwór Simple Death – powolna ballada, ślicznie zaśpiewana, ale jednak nudna i może właśnie trochę nieudolnie przekazująca smutek.

Jest to najmocniejsza płyta Chelsea, bardzo pachnąca metalem, jednak nie będąca nim w czystej postaci. Jest to synteza ciężkiego grania z dark folkiem. Bardzo ładna synteza opowiadająca o śnie, lęku i paraliżu. W wielu utworach można bowiem znaleźć odniesienia do tych tematów: “I’ve been waiting/ In this silence/ While you’re sleeping” (Maw), „Chasing the sun/I can’t wake up” (After The Fall). Jest tego dużo, bo muzyka z Abyss to muzyka nocna, opowiadająca o koszmarach sennych. Opowiadająca o nich pięknie, jakby były czymś, za czym można tęsknić.

Płyta Chelsea nawiązuje do paraliżu sennego także okładką. Zatrzymajmy się przy niej na moment. Ciemny, mroczny obraz przedstawiający artystkę w trakcie snu – od razu czuć niepokojącą, pełną mroku atmosferę. Wydaje się, że Chelsea śpi spokojnie – co jednak jeśli zwyczajnie nie może krzyczeć? Zwłaszcza, że poza, w której znajduje się Pani Wolfe, może się kojarzyć z obrazem Nocna Mara Henry’ego Fuseli. Co więc jeśli, mimo spokoju wypisanego na twarzy, artystka śni koszmary? Okładka ta jest niepokojąca w spokoju panującym na obliczu wokalistki. Jest to coś, na co warto zwrócić uwagę. Coś, co dopełnia pewien koncept stojący za płytą.

Płyta Chelsea Wolfe jest bardzo dobra. Łatwo się w niej zatracałam, wpadałam w trans, po czym nie chciałam z niego wyjść. Jest to muzyka, do której można wykonywać rytualny taniec, jak i machać głową w rytm w trakcie koncertu. Jest to muzyka nocna, mroczna i zarazem pociągająca. Abyss to album wykonany bardzo dobrze od pierwszej do ostatniej sekundy. Nie jest to genialna płyta, nie zrewolucjonizowała mojego podejścia do muzyki, ale słuchałam jej z przyjemnością. Jeśli ktoś z Was jest chętny posłuchać czegoś mrocznego i kruchego jednocześnie – ten album jest dla Was. Rozpadniecie się na kawałki razem z nim.

Ocena: 8/10

Autorką jest Aleksandra Białkowska.

Piotr
Latest posts by Piotr (see all)
(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , .