Cybernetic Witchcult – „Spaceous Cretaceous” (2016)

Z muzyką jest jak z książkami, życia nie starczy, żeby ogarnąć wszystko. Pytanie tylko czy musimy poznać wszystko, będąc fanem konkretnego gatunku? Brytyjczycy z Cybernetic Witchcult, na swoim drugim krążku „Spaceous Cretaceous” udowadniają, że nie musimy…

Pochodzące z przepięknej i zielonej Kornwalii trio, proponuje znaną i popularną wśród włochatej młodzieży, muzykę łączącą doom i stoner metal. Oczywiście wszystko w oparach dymu i hektolitrach wypitego piwa, które prawdopodobnie podczas tworzenia materiału było nadużywane, co zaprocentowało materiałem miałkim i wtórnym. Otwierający utwór „Velocirapture„, którego riff w żaden sposób nie zapada w pamięć, w zasadzie daje świadectwo całej płyty, nie ratują jej także końcowe efekty dźwiękowe, które imitować miały chyba podróż w przestrzeni kosmicznej. Ciekawiej jest w kawałku „Hunted On Hoth” gdzie zespół bawi się trochę dynamiką i tempem. „Cloven Hooves, Horns & Wings” proponuje całkiem zgrabny riff i w końcu ciekawy aranż, niestety dobre wrażenie psuje wokal Alexa Wyld’a. Zbyt na siłę,  każda nuta zaśpiewana w ten sam sposób i to na całej płycie. Słuchając „Spaceous Cretaceous” nie można pozbyć się wrażenia, że gdyby była to płyta instrumentalna, to brzmiała by o niebo lepiej (mogli wziąć przykład od kolegów z Belzebonga).

Długo zabierałem się za napisanie kilku słów o tej płycie, bo nic mądrego nie przychodziło mi do głowy, powielanie patentów znanych już od wczesnych płyt Black Sabbath, czy późniejszych gigantów stoner/doom takich jak Electric Wizard czy Sleep, jednym przychodzi z łatwością, innym z wielkim trudem. Niestety w przypadku Cybernetic Witchcult w grę wchodzi tylko opcja druga. Płyta was zmęczy, nie zapamiętacie żadnego z niej motywu i stracicie 50 minut z życia. Warto poświęcić je na „Dopesmoker” wspomnianych Sleep

Ocena: 3/10

Autorem recenzji jest Tom Wolf

Tom Wolf
(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , , , , , .