Teraz o kolejnym debiucie. Debridement to one-man-project z Dublina. Łatwo zgadnąć, jaką muzyką twórca się para, nieprawdaż? Długa nazwa, dużo dziwnych słów. Aha, no i wybebeszony, zjełczały, pokryty wszechobecnym glutem ścierwus na okładce. To musi być slamming brutal death metal.
Wydana w kwietniu bieżącego roku Reduced To A Pile Of Putrefying Slop to pierwsza EPka Debridement. Zawiera sześć utworów łącznie trwających osiemnaście minut. Za puszczeniem ohydy w świat stoi niezastąpione Rotten Music.
Jeżeli ktoś czytuje moje recenzje częściej niż rzadziej to wie, że do wypustów Rotten Music zawsze podchodzę z dużym dystansem. Z jednej strony wytwórnia ta puszcza naprawdę świetne krążki, z drugiej równie często zdarza się wydać chłam niewiarygodny. W przypadku Debridement jest dobrze. Nie świetnie, ale na tyle dobrze, bym już w połowie pierwszej minuty wyciągnął się na fotelu z błogim poczuciem spod znaku Nathana Explosion a’ka Fukkin Brutal. Dźwięki są patologicznie ostre i ociekają mięsem, spermą i czym tam jeszcze można zohydzić standardowego zjadacza chleba i piosenek Whitney Houston. Zaczynając od bardzo dobrego, prawdopodobnie najlepszego na krążku Obliterated, mielec zasuwa i tylko z rzadka zakrztusi się na jakiejś kości. Świetny jest tytułowy Reduced To A Pile Of Putrefying Slop, a napierdalanka tam występująca będzie moim budzikiem przez kilka następnych tygodni. Także Shards Of Bone potrafi ostro zmieść słuchacza. The Ballad Of Carlos Estevez faktycznie okazuje się mieć elementy balladowe, jakkolwiek w slamie dziwnie by to nie brzmiało. I tylko Fermented Fecal Feast odstaje. Wydaje mi się też, że autor pogubił się tu i tam rytmicznie, ale to w sumie odosobnione przypadki. Podoba mi się natomiast inna tendencja. Debridement stosuje pauzy. Dodaje to lekko deathcore’owego posmaczku do muzy, ale muszę przyznać, że mieszanie breakdownów z slamdownami brzmi lepiej niż tłumienie każdego jednego dźwięku. Bujnąć człowiekiem potrafi to jeszcze mocniej niż zazwyczaj.
Wzgląd produkcyjny jest w sumie standardowy dla takich produkcji. Gitary są soczyste i nieodróżnialne od basu a perka pochodzi z komputera. Tak, zgadliście, znowu klapa od śmietnika zamiast werbla. Cóż, może to po prostu element stylistyki, którego nie rozumiem. Muszę natomiast pochwalić Connora za wokale, są różnorodne, mocne i z jajem. Jedyną ich wadą jest to, że są ciut za ciche. Layout jest ubogi, ale klimatyczny i zawiera wszystkie informacje.
Jeśli więc chcecie robić niedługo zakupy w sklepie Rotten Music, śmiało możecie zaopatrzyć się także w Reduced To A Pile Of Putrefying Slop. Bardzo porządny slam, jestem ciekaw, jak będzie wyglądał kolejny wypust Debridement.
Ocena: 7,5/10
- Ayyur – „The Lunatic Creature” (2018) - 13 lipca 2019
- Psychopathic – „Phases” (2018) - 6 lipca 2019
- Himura – „Exterminio” (2016) - 30 czerwca 2019
Tagi: 2016, Connor Brown, deathcore, Debridement, kapitan bajeczny, recenzja, Reduced To A Pile Of Putrefying Slop, Rotten Music, Slam, Slamming Brutal Death Metal.