Drakon – „Fire Walk With Me” (2018)

Drakon, nasz rodzimy zespół pochodzący z Czeladzi, wykonuje klasyczny heavy z elementami power metalu. Omawiana płyta pod tytułem Fire Walk With Me, wydana przez wytwórnię Via Nocturna, to ich pierwsze duże wydawnictwo.

Jak wiadomo, klasyczne metalowe granie nie jest w Polsce obecnie zbyt atrakcyjne, a nasza rodzima scena jest stosunkowo nie taka znowu rozległa, zatem każdy debiut warty jest odnotowania. Należy wspomnieć, że mamy na tym poletku kilka perełek (np. krakowski Roadhog), ale większość młodych polskich heavy metalowych grup to średniaki. Drakon zdaje się znacznie wystawać ponad średnią. Ale po kolei.

Na otwarcie Panowie serwują nam symfoniczne intro, które przechodzi w melodyjny utwór New Day pełen nawiązań do europejskiego power metalu z przełomu lat 90. i 2000. Następnie mamy już czysty heavy w postaci Into the Night. Kawałek ozdobiony świetną maidenową solówką, z tekstem opowiadającym o niezbyt grzecznym nocnym życiu. Numer trzy, czyli Taman Shud, to absolutna perełka. Jest to jeden z lepszych utworów na płycie. Rozpoczyna się balladowo, jednak szybko przechodzi w ostry riff rodem ze starych utworów Judas Priest. Refren natomiast budzi uczucie mroku i lekkiego niepokoju. Ten kawałek, jak i kolejny Ghosts of The Northern Fog przywodzi na myśl solowe płyty Bruce’a Dickinsona, zwłaszcza Chemical Wedding. Swoją drogą ciekawym zbiegiem okoliczności jest fakt, że zarówno na omawianym albumie, jak i na wspomnianej płycie wokalisty Iron Maiden znajduje się utwór pod tytułem Trumpets Of Jericho. Kolejnym utworem wartym odnotowania jest „Ostatnie Słowo”, jedyny kawałek w tym zestawieniu zaśpiewany po polsku. Zespół tutaj zaprezentował nieco inną twarz niż w reszcie utworów (nawiasem mówiąc, ta piosenka nie do końca mi pasuje do reszty albumu i trochę burzy jego spójność). Panowie tutaj wyraźnie pokazują, że nie jest im obce epickie granie rodem z Ameryki (oraz wzorowane na amerykańskim). Mamy zatem utwór oparty na barbarzyńskim riffie, a wokalista zupełnie schodzi z wysokich rejestrów i przyjmuje manierę wokalną, która do złudzenia przypomina Tanna z grupy Ironsword. Kolejny ciekawy kawałek to Eviva L’ Arte, instrumental, który brzmi jak jakiś zaginiony utwór Iron Maiden z lat 80. Album został zwieńczony przepiękną, ponad 7-minutową balladą pełną zarówno elementów akustycznych, symfonicznych, jak i kobiecych wokali.

Brzmienie całości jest dość brudne i garażowe (można przypuszczać, że muzycy nie dysponowali zbyt dużym budżetem). Co ciekawe, nie uważam tego za wadę, wręcz przeciwnie – dodaje to muzyce Drakon kolorytu, pikanterii i pewnej „prawdziwości”.

Podsumowując, album Fire Walk With Me to jeden z ciekawszych debiutów polskiej sceny heavy, jaki w ostatnim czasie dane mi było słyszeć. Polecam również poprzez lokalny patriotyzm, gdyż Drakon pochodzi z miejscowości, która sąsiaduje z moim miastem. Co ciekawe, byłem przekonany, że jestem dobrze zorientowany w lokalnej scenie metalowej, a tu się okazuje, że nie bardzo, gdyż istnienia tego bandu nie odnotowałem wcześniej. Ale lepiej późno niż wcale.

Ocena: 7/10

(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , .