Gonoreas – „Minotaur” (2018)

Album Minotaur kapeli Gonoreas zaskakuje witalnością. Biorąc pod uwagę, że Szwajcarzy działają na scenie nieprzerwanie od niemal ćwierć wieku – czego pokłosiem jest kilka płyt długogrających, koncertówka i kompilacja – to przy klasycznej filozofii podejścia do grania heavy metalu, czuć tutaj powiew świeżości. Opis na The Metal Archives, który sugeruje, że kapela wykonuje power metal, jest mało trafny. Rdzeń ich stylu, przynajmniej na Minotaurze, jest rasowo heavy metalowy, wzbogacony jednak o thrashowe uderzenia i parę innych inspiracji.

Niektóre utwory siekają z siłą karabinu maszynowego, choć instrumentalne preludiom w postaci atmosferycznego, bliskowschodniego w posmaku Bloodstones (któremu blisko do niektórych dokonań Dead Can Dance) oraz króciutkie Transcendence pokazują, że muzycy Gonoreas sprawdzają się również w budowaniu dźwiękowego klimatu. Dowodem na to jest także balladowy, akustyczny, całkiem zgrabny utwór Behind the Wall. Ale uspokajam fanów młócki – to jedynie miłe dla ucha urozmaicenia.

Najmocniej Szwajcarzy uderzają chyba w Seeds of a New Future i Price of Eternity. Robią to jednak z głową, umiejętnie rozkładając akcenty. Utwory na najnowszym albumie są rozbudowane, łącząc w sobie zwykle kilka różnych riffów i rozwiązań rytmicznych. Jednocześnie nie jest to przypadkowy zlepek luźnych pomysłów, ale przemyślana forma, w której wszystko do siebie pasuje. Gonoreas sprawdza się zarówno w thrashowych przyspieszeniach (Puzzle), marszowych, średnich tempach (Eris), jak i intrygujących zwolnieniach (Fragments). Wszystko to zaś łączy się pięknie w najdłuższej kompozycji, zamykającym album tytułowym utworze Minotaur.

Sekcja wywija tu niezwykle precyzyjnie, ale i z polotem. Riffy wypuszczane spod palców Damira Eskica łączą w sobie oldschoolowy sznyt z nowszymi rozwiązaniami, które nie skazują zespół na łatkę reprezentantów zakurzonej klasyki z lamusa. Brawa też dla wokalisty, Leandro Pacheco, który potrafi wpadać w falsety, śpiewać czysto i melodyjnie, mocno i agresywnie, a nawet czytelnie zagrowlować – za każdym jednak razem dobrze wpisując się w klimat utworów.

Pośrodku labiryntu udanych riffów kryje się straszny Minotaur, potężny i pewny siebie. Spotkanie z bestią przyniesie wiele satysfakcji fanom lekko podkręconego heavy metalu. Może wśród bardzo udanych kompozycji brak jakiegoś oczywistego killera, ale ostatni album Gonoreas to naprawdę solidny cios.

ocena: 8/10

Oficjalna strona zespołu na Facebooku

(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , .