In Mourning – „Afterglow” (2016)

Obrodziło ostatnimi czasy na melodic death/doom metalowym poletku. W ostatnich kilkunastu miesiącach sympatycy tego podgatunku obdarowani zostali m.in. nowym Wolfheart, (kolosalnym, bo aż 3-płytowym) Swallow The Sun, Amorphis, Omnium Gatherum, Amon Amarth czy October Tide. Do wydania nowych płyt przymierzają się lada chwila Insomnium, Be’lakor oraz Witherscape Dana Swano. Sporo dobrego. Cegiełkę do tego urodzajnego plonu postanowili dołożyć również Szwedzi z In Mourning, oddając pod koniec maja w ręce fanów swój 4 krążek długogrający, zatytułowany Afterglow.

4 lata po wydaniu bardzo dobrego The Weight of Oceans In Mourning serwuje nam 7 premierowych kompozycji. Może wydawać się niewiele, biorąc jednak pod uwagę średnią długość każdej z nich (7-10 minut) otrzymujemy ponad 50 minut premierowego materiału.

Zaczyna się obiecująco, choć nie jest to tak fenomenalny początek jak w przypadku Colossus z poprzedniczki (do dziś pamiętam ten cudowny post rockowy riff!). Gitary w Fire and Ocean bujają bardzo przyjemnie, podbite marszową sekcją rytmiczną przeplatają czysto death metalowe riffy z ciekawą melodią, co w towarzystwie solidnego growlu Tobiasa Netzella tworzy jeden z lepszych numerów na płycie.

The Grinning Mist wprowadza odrobinę tajemniczego, smutnego nastroju towarzyszącego uczuciu osamotnienia. Na pochwałę zasługuje z pewnością umiejętność łączenia pozornie różnych inspiracji i nawiązań – skandynawski death metal łączy się tu z post rockowym zacięciem, melodyjne riffy przechodzą zgrabnie w mocne doomowe klimaty, a depresyjne granie w stylu Katatonii zazębia się zgodnie z solówkami, których nie powstydziłby się Jon Nödtveidt na Reinkaos – i wszystko to dzieje się w ramach jednej kompozycji.

Ashen Crown to walcowaty doom metalowy numer z elegancko połamanym riffem zdradzającym zainteresowanie In Mourning technicznym death metalem, w Before Rise the Above znalazło się sporo miejsca na oddech (na uwagę zasługują hipnotyzujące sample w okolicach 5 minuty i świetne solo pod koniec), The Lighthouse Keeper to natomiast ponowny ukłon w stronę sceny post rockowej. W drugiej części The Call to Orion uśmiecha się do nas brytyjska Anathema (kolejny bardzo mocny moment płyty), a zamykający Afterglow odprowadza słuchacza do końca płyty klimatyczną kobiecą wokalizą (a może to tylko efekt syntezatora?).

Brzmienie płyty, choć bardzo dobre, mogłoby oprzeć się mocniej na wyeksponowaniu gry wioseł. Gitary miejscami wydają się ginąć w tle, co nieco pozbawia muzykę In Mourning głębi i siły. Po kilkukrotnym odsłuchu można na szczęście do tego mankamentu przywyknąć, niemniej nie pozostaje on niesłyszalny. Wokalnie jest za to bardzo dobrze, growl Tobiasa Netzella kojarzy mi się mocno z głosem Niko Kalliojärviego z Amoral lat 2004-2007, a to solidna rekomendacja.

Połączenie wszystkich zgromadzonych na Afterglow elementów w odpowiednich proporcjach poskutkowało bardzo treściwym i ciekawym krążkiem, z rodzaju tych, z którymi trzeba posiedzieć, by rozgryźć je w pełni. Polecam z czystym sumieniem.

Ocena: 8/10

Synu
(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , .