Czy ktoś tu jeszcze pamięta Roba Zombiego i jego Dragulę? Chyba wszyscy, choćby ze ścieżki dźwiękowej do sławetnego Matrixa. Ta muzyka i ten film w latach dziewięćdziesiątych były ikonami kulturowego szoku. Teraz Rob takiej furory by już nie zrobił, ale…
Fiński projekt King Satan premierę swojego industrialno-metalowego wydawnictwa miał w roku ubiegłym, całe dekady po premierze Draguli. I ponad dwie dekady po pierwszej edycji Castle Party.
No właśnie. Kiedy na wspomnianym festiwalu pojawiłem się po raz pierwszy, wszystkie te dark industriale i harsch electro wydawały mi się co najmniej dziwne. Wsłuchiwałem się jednak w tę muzykę z zaciekawieniem, gdyż w dobie wszechobecnej komputeryzacji i digitalizacji zwyczajne gitary i bębny wydają się być archaizmem, który czeka zapomnienie. No i przez te wszystkie lata trochę w tę muzykę wpadłem.
A King Satan byłby wymarzonym kandydatem na zamkową scenę kolejnej edycji bolkowskiego festiwalu. Z jednej strony elektroniczna oprawa, którą można by porównać do twórczości H.Exe lub The Devil and the Universe, z drugiej słychać klimat death lub black, a kawałki okraszone są siarczystym growlem. I tak jest przez bite dziesięć kawałków i czterdzieści pięć minut muzyki, z jedną małą przerwą na coś o kształcie industrialnej ballady, zatytułowanej Destroy the World of How Combine Love And Misanthropy. A poza tym King Fucking Satan to sieczka ze zmielonych elektronicznych beatów, komputerowych efektów specjalnych w tempie niemieckiego techno z lat dziewięćdziesiątych. Brzmi odstraszająco?
Faktycznie, jeśli ktoś nie lubi muzyki w klimacie żywo przypominającym Castle Party i nie fascynował się Robem Zombie, lepiej niech sobie daruje ten krążek. Wszyscy „true” też pewnie dostaliby raka już w połowie pierwszego kawałka. Ale nie do nich King Satan adresował swoje wydawnictwo. King Fucking Satan to płyta dla wszystkich szukających czegoś nowego w metalu i tych, dla których wycieczki poza kanwy i szufladki są fascynujące. A mnie, wychowankowi Castle Party, płyta podoba się bardzo! Królu, chcę Cię zobaczyć na bolkowskim zamku! Brawo Saturnal Records!
Ocena 8,5/10,0.
- Sombre Figures – “Streams of Decay” (2021) - 15 lutego 2022
- Nigrum Tenebris – “I am the Serpent” (2021) - 14 lutego 2022
- Ondfødt – “Norden” (2021) - 13 lutego 2022
Tagi: 2017, black metal, Blackened Industrial Metal, Castle Party, H.EXE, harsch electro, industrial metal, King Fucking Satan, King Satan, recenzja, Rob Zombie, Saturnal Records.