Kto nie zna Lochów Lucyfera, niech pierwszy rzuci kamieniem. A raczej kamieniem dostanie, bo nie znać takiej kapeli to wstyd i hańba.
Inaczej jest już z akceptacją ich muzyki – z prostej przyczyny: Lucifer’s Dungeon nie jest kapelą, dla której wypełniają się stadiony, a rzesze fanów i fanek wystają pod hotelami, w których zatrzymali się muzycy i oczekują na wyrzucony kubek po kawie czy wymemłaną koszulkę.
The Dark Army Rises to pierwszy album (z dwóch wydanych w tym roku) rosyjskiego projektu Pana Caina . Zawiera on aż piętnaście numerów i utworów można go podzielić na cztery zasadnicze etapy.
Po niezbyt powalającym Intro (muzyczna flauta trwająca ponad cztery minuty) następuje etap pierwszy. Stanowi on trzy pierwsze utwory utrzymane w stylistyce, którą można by określić sformułowaniem „schemat standard + klasik”. Część ta opiera się na nieprędkich liniach melodycznych z nieinwazyjną perkusją i sztampowymi rozwiązaniami gitarowych riffów. Takie wypracowane przez lata poprawne rozwiązanie, ale zawiesić ucha nie ma na czym. VW Golf Anno Domini 2000 wśród zespołów. Bez skóry, elektrycznych szyb i klimy.
Następny etap to instrumentalny przerywnik tej monotonii (The Last Day of Your Life), sam w sobie monotonny. Po nim następuje etap przejściowy, czyli utwór Burn Your Dogma. Równie wolny, tyle że okraszony charczącym wokalem.
Kolejny etap to następne pięć utwór utrzymanych w stylistyce etapu pierwszego. Znów nienachalnie, znów poprawnie, znów z typowymi riffami i klasyczną perkusją.
Kolejna (ostatnia) część to uspokajający ambient, trwający przez cirka ebałt cztery kawałki. Trochę klasyki a’la Mortiis, trochę neoklasyki w stylu December’s Fire, tyle że znacznie mniej ciekawie i to chyba nie z racji tego, że tego typu tricki zostały wymyślone trzy dekady temu. Zresztą nawet nieco mocniejszy utwór Beyond Good and Evil nie porywa za serce. A Outro… takie trochę w stylu naszego rodzimego Molocha. Oldstylowa sztampa. Z całym szacunkiem dla naszego krajana.
Ta płyta nie jest ani dobra, ani zła. Nie jest ani bardzo nudna, ale zdecydowanie nie jest też ciekawa. To średniak z każdej możliwej strony. A więc także i jego ocena może być wyłącznie średnia.
Ocena 6,0/10,0.
- Sombre Figures – “Streams of Decay” (2021) - 15 lutego 2022
- Nigrum Tenebris – “I am the Serpent” (2021) - 14 lutego 2022
- Ondfødt – “Norden” (2021) - 13 lutego 2022
Tagi: 2017, black metal, grimmdistribution, Lucifer’s Dungeon, recenzja, The Dark Army Rises.