Murder Pussy – „Destined To Brutal Rape” (2015)

Naprawdę nie wiem, dlaczego kliknąłeś w miniaturkę tej recenzji, będącą standardowo także okładką, ale skoro tu jesteś to wypadałoby coś napisać… świntuszku jeden. Jak się trafnie domyślasz, dziś będzie o płycie, której raczej nie chciałbyś dać teściowej na Dzień Matki, czy tam inne Wszystkich Świętych. No chyba, że ona też interesowałaby się czymś nazwanym Destined To Brutal Rape. W takim przypadku najlepiej wiej.

Murder Pussy (Morderstwo Kotka, co za smutna nazwa) pochodzi z Kolumbii i gra brutal. A dokładniej to slamming brutal. Destined To Brutal Rape jest ich pierwszym pełniakiem i zawiera siedem tracków, plus intro, plus bonusowy cover, który jest tak bardzo bonusowy, że pojawia się w każdym wydaniu płyty. Razem daje to niecałe pół godziny slamu. Za szerzenie tej patologii oczywiście odpowiada Rotten Music.

Slam, jaki jest, każdy wie: ciężko tu wymyślić coś nowego. Jaki więc jest pomysł na wybicie się ferajny od kotków? Porno. Widać po okładce, widać po jeszcze bardziej perwersyjnych niż zazwyczaj tytułach kawałków, tendencja da się zauważyć również w określaniu się przez muzyków jako porn slamming brutal death.  A co może być najbardziej porno w slamie? Sample, drogi Watsonie, sample. Tak więc spodziewajcie się dużej ilości jęków, sapania, klapania i innych, wysoce sugestywnych odgłosów. Większość z nich pełni funkcję „jest, żeby było”, choć dwa muszę pochwalić. Pierwszym jest Intro po całości, w którym to ładnie połączono odgłosy relacji typu skórzany pas – babska (80%, że japońska) dupa, i typowe dla wszelkiej maści poczekalni i wind, relaksujące dźwięki. Efekt wyszedł naprawdę klawo. Natomiast drugim przykładem jest pierdząco-orgazmowy wstępniak do Rectoanal Abscess. Nawet nie umiem sobie wyobrazić, co tam się wyczynia, niemniej wywołuje to pewien dziwaczny stan rozbawienia. W tym miejscu delikatnie napomnę, że jestem całkowicie normalny, a pierwszej osobie, która będzie chciała wsadzić mnie do izolatki, odgryzę rękę i zastąpię ją zdaniem wielokrotnie złożonym.

Celowo tak bardzo rozpisałem się o samplach, by tekstu było więcej i tym samym mniej można było napisać o samej muzyce. Bo ta muza jest taka zwyczajna dla ram. Niby fajna, ale nic wielkiego przez większość czasu się nie trafia. Przez większość, podkreślam, bo są chlubne wyjątki. Wybija się Hemetophilia i Sex with a Mutilated Whore. Pierwszy jest dobry, energiczny i nośny, drugi po prostu ładnie zmontowany. Doszukiwałbym się tu potencjału do rozwinięcia i nadziei co do następnych wydawnictw. Choć, prawdę mówiąc, Destined To Brutal Rape nie jest jakieś uber, to słuchałoby się tego wcale nieźle. Nie słucha się z powodu raczej miernej produkcji i dość pustemu, papierowemu brzmieniu. Muszę za to pochwalić wokal, który i tak daje radę, brzmi tęgo, ostro, świńsko, po prostu odpowiednio.

Co tu dużo mówić, najlepszym podsumowaniem jest końcowa ocena. Jak lubisz porno (kto nie lubi niech pierwszy rzuci mięsem) i brudy to daj szansę, co Ci szkodzi. A nuż się spodoba.

Ocena: 7/10

Kapitan Bajeczny
Latest posts by Kapitan Bajeczny (see all)
(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , .