The Hudson Horror – „Nemesis” (2015)

Czasami mam dość muzyki koncepcyjnej, zaplanowanej co do sekundy i tak głębokiej że się utopić można. Zamiast tego posłuchałbym chętnie, tak po prostu i ludzku, piosenek. Milusich, chwytliwych utworów o flakach, miłości i dupie Maryni (niekoniecznie ze sobą powiązanych) z przyjemnymi motywami, a przede wszystkim bez debat filozoficznych/socjologicznych/jakichkolwiek innych. Takiej muzy na potrzeby chwili. Najczęściej w takich sytuacjach puszczam sobie dubstep, nowofalowy thrashyk czy innego Gospela i przyjemnie odpoczywam pomiędzy kolejnymi epickimi potyczkami interpretacyjnymi. Przez następne kilka tygodni posłuży mi do wypoczynku także The Hudson Horror.

Mamy do czynienia z młodą grupą i ich pierwszym pełniakiem (wcześniej mieli tylko EPencję). Pochodzą z NYC i grają melodeath. Melodeath, chałwa im za to, szybki i agresywny, dużo bardziej w duchu Kataklysm niż Dark Tranquillity. I do tego podszyty metalcorem. Początkowo miałem wobec tego metalcore’owego pierwiastka lekkie obawy, jak zresztą zawsze w przypadku tego gatunku. Szczęśliwie wokalista nie ogłasza wszem i wobec jak to NWO nad światem panuje, dziewczyna go oszukuje, a rektum wypada. Ba, brzmi całkiem ostro i pasuje do reszty, która zresztą trzyma bardzo zacny poziom. Panowie mają smykałkę do chwytliwych riffów, zarówno jeżeli chodzi o melodyjki (Visions of Disgust pozdrawia), jak i mocarne breakdowny (The Ophidian Resurrection). Czasami zdarzają się fragmenty, których sedna nie łapię, jak na przykład brzydko kontrastujący z całością swoim smutnym nastrojem utwór Anathema, generalnie jednak jest milusio, skocznie, wesoło, a czasami nawet gniewnie. Przyjemnie się tego słucha, płyta jest dość krótka (troszkę ponad pół godziny) i wystarczająco różnorodna by nie mieć szansy się znudzić.

Podoba mi się styl tego Nemesis. Widać, że chłopaki chcieli wydać solidny, piosenkowy materiał. Mission accomplished! Kawałki takie jak wspomniany już The Ophidian Resurrection, czy najkrótszy na liście Scarlet (nawiasem mówiąc, chyba najbardziej metalcore’owe ze wszystkich) mają spory potencjał hiciorowy. Oczywiście nie zdobędą tą płytą nagrody za krążek roku, ale wierzę że na ich występach nie zabraknie publiki. Świetny zespół do koncertowej zabawy, trzymam za The Hudson Horror kciuki. To, że w przeciągu roku zupełnie o Nemesis zapomnę to pewniak taki sam, jak brak Korwina w sejmie VIII kadencji. Ale przez kilka kolejnych tygodni miło się do tego materiału pobujam.

Ocena: 7,5/10

Kapitan Bajeczny
Latest posts by Kapitan Bajeczny (see all)
(Visited 2 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , .