Metal Mine Festival 2016 – Wałbrzych (20.08.2016)

MIEJSCE
Wałbrzych. Miasto, które od jakiegoś roku dzięki poszukiwaniom złotego pociągu zyskało marketingowo bardzo dużo. Oprócz Zamku Książ i ładnego Rynku zyskał kolejny atut – bardzo zacną plenerową imprezę muzyczną pod nazwą Metal Mine Festival. W tym roku odbyła się pierwsza edycja na terenach zrewitalizowanej Kopalni Węgla Kamiennego „Julia”. Już pierwsze zdjęcia autorstwa Rafała Kotylaka wywołały we mnie nie małe zaciekawienie. Na żywo miejscówka, wywołuje jeszcze lepsze wrażenie i niewątpliwie dodała uroku całemu festiwalowi.

GASTRONOMIA
Muszę przyznać, że punkty gastronomiczne były bardzo dobrze zorganizowane. Fani mogli się napić polskiego piwa Tyskie oraz dwóch marek czeskiego złotego trunku: Budweisera oraz Primatora. Zarówno na stoiskach garmażeryjnych jak i tych z napojami panie szybko się uwijały, więc nie było mowy o kolejkach.

Gwoli przypomnienia, na festiwalu zagrali: Warbell, Disorder, Cinis, The Sixpounder, Terrordome, Bloodthirst, Tortharry, Illusion, Decapitated, Luna Ad Noctum.

Na terenie Starej Kopalni zameldowaliśmy się przed czasem. Nieco opóźniło się wpuszczanie fanów, jednak był to dobry moment aby „rzucić okiem” na ten cały kompleks, który zwyczajnie można zwiedzać z przewodnikiem. Po wejściu na teren festiwalu okazało się, że start się nieco opóźni. Sound check uskuteczniał Decap, więc był to dobry moment na ugaszenie pragnienia zimnym piwkiem.
Nie trwało to jednak długo i pierwszy band zameldował się na scenie. Od samego początku wokalistka Warbell zachęcała ludzi do przybycia pod scenę, jednak kiedy okazało się, że pod scenę nie można wchodzić z piwkiem fani byli zmuszeni do dość szybkiego opróżnienia swoich kubeczków.
Zespół Warbell znałem, bowiem jakiś czas temu na stronie KVLT magazine ukazała się recenzja. Nie bez powodu otrzymali wysoką notę (link), więc tym bardziej miałem ochotę zobaczyć ich na żywo. Kapela gra bardzo energiczny i melodyjny death metal, tak jakby skrzyżować Amon Amarth z Arch Enemy. Niestety ze względów czasowej obsuwy zespół musiał zagrać o dwa kawałki krócej. Niemniej formacja zrobiła świetne show i pomimo wczesnej pory zachęciła fanów metalowej muzyki do wspólnej zabawy.

warbell04

Następnym bandem, który dał popis swoich możliwości był Disorder. Grają death metal, lecz nieco w bardziej brutalnej odsłonie. Sącząc piwo i słysząc co się wyprawia na scenie postanowiłem zostać w ogródku i spokojnie dokończyć piwo rozmawiając z redakcyjną koleżanką.

disorder05

Po Disorder na scenie zamontował się Cinis. Dwa lata temu dzięki Old Temple wydali dobrą płytę zatytułowaną Subterranean Antiquity (recenzja) i na set składały się piosenki głównie z tego krążka. Wokalista zaanonsował, że zespół zjechał się na ów fest z kilku stron świata aby zaprezentować swoją muzykę po czym zaczął napierdalać z całych sił. Rzec muszę, że Cinis wyciskał z Siebie ostatnie poty i zagrał bardzo dobry koncert. Wszystko bezbłędnie. Brawo chłopaki!

cinis05

W dniu festiwalu okazało się, że jedna z gwiazd – Obscure Sphinx nie zagra ze względu na wypadek i kontuzję pałkera (fuck!). No cóż…życzymy szybkiego powrotu do zdrowia, bo zespół ma za pasem trasę promującą nowy album.
Zastępcą tej post-metalowej kapeli został The Sixpounder, czyli skrzyżowanie groove metalu z metalcorem. Niestety nie jestem zagorzałym fanem ani jednego ani drugiego gatunku, więc koncert słuchałem ze strefy relaksu (tuż przy wejściu na fest). Jednak z czystej ciekawości wpadłem pod scenę na kawałek The New World Order i trzeba przyznać, że na scenie Panowie dają radę a przed sceną zameldowało się jeszcze więcej fanów gitarowego grania.

sixpounder10

Szybka przepinka i na scenie swoimi dźwiękami atakował Terrordome (thrash metal/crossover). Niestety po tym jak thrash metal mi totalnie zbrzydł po ostatniej edycji Brutal Assault postanowiłem pominąć ten występ.

terrordome05

Następnie swoje możliwości pokazał Bloodthirst. Co to był za koncert! Widziałem ten zespół raz może dwa w małym klubie i specjalnego wrażenia na mnie nie zrobił. Słuchanie ich muzyki z płyt też mnie jakoś nie powaliło. Ale to co zobaczyłem na żywo to…….kwintesencja black/thrash metalu i w tym momencie „wyrzuciło mnie z kapci”. Stałem wryty przed sceną i obserwowałem co ten zespół odjaniepawla na scenie. Niesamowity gig! Po koncercie Poznaniaków „odzyskałem buty” i pomaszerowałem wypić ich zdrowie żeby napierdalali taką muzykę kolejne lata.

bloodthirst03

Następnie po małej przerwie do koncertu szykował się weteran czeskiej death metalowej sceny. Weteran? Tak! Bowiem w tym roku stuknęło im 25-lecie. Przyznam się bez bicia, że pomimo bliskości Polski do Czech, tamtejszą scenę kojarzę jedynie z zespołu Krabathor i Gutalax, a nazwa Tortharry jedynie gdzieś mi się tam przewinęła…a szkoda. Zespół naparzał śmierć metal jak opętany i był to kolejny koncert, który wywołał we mnie mega pozytywne wrażenie. Refleksja jest jedna – przemielić ich całą dyskografię. Aa wspomnę jeszcze, że w połowie koncertu organizator wparował na scenę z tortem a lider z zaskoczenia ledwo ustał na nogach. Zdmuchnął świeczki po czym zespół kontynuował swoje metalowe zniszczenie.

tortharry04

Kolejnym koncertem, na który czekałem był koncert legendy polskiego ciężkiego rocka czyli Illusion. Lipa wraz z kolegami zaczęli od pierwszych dwóch kawałków z „trójki”, czyli To co ma nadejść a następnie z mocarnym utworem Vendetta! Na koncercie zagrali jeszcze między innymi: Nikt, Dont’Creep i 14O, z „jedynki”: Na Luzie, Kły oraz Dobranoc, a z „dwójki”: Bracie, Big Black Hole oraz Wojtek. Był jeszcze singiel Solą w oku oraz O przyszłości z ostatniego krążka Opowieści. Zagrali jeszcze utwór Nóż, z gościnnym udziałem Vogga i Rasty z Decapitated! To było coś. Po tym kawałku Lipa skomentował „oni mogą wpaść do nas na scenę i coś zagrać, ale my do nich to nie bardzo, oni grają takie skomplikowane rzeczy”. Suma summarum po Illusion nieco straciłem głos, ale warto było.


illusion10

Po takim koncercie należało nieco złapać oddechu. Bo następnym w kolejce był Decapitated. Początek to intro zaczerpnięte od Lux Occulta a zaraz po nim singiel z Blood Mantra, który dosłownie rozwala wszystko – The Blasphemous Psalm To The Dummy God Creation. Zespół grał głównie kawałki z dwóch ostatnich płyt. Nie mogło oczywiście zabraknąć kvltowego Spheres of Madness. Szkoda, że do setlisty nie wpakowali mojego ulubionego Day69. Bardzo dobry koncert. Z resztą nie ma się czego dziwić, bowiem zespół koncertuje niemal na całym świecie z kapelami z najwyższej półki. Wspomnę jeszcze, że nowy basowy – Hubert Więcek headbangował jak mało kto tego dnia na scenie i myślę, że na dobre wpisał się w skład zespołu.

decapitated01

Na koniec tego fantastycznego eventu zagrała miejscowa Luna Ad Noctum, czyli polska odpowiedź na Dimmu Borgir. I było to fantastyczne uwieńczenie tego dnia. Klimatyczny i symfoniczny black metal. Na koniec zagrali cover Kata, w którym Rafał Kotylak wpadł na scenę i headbangował jak na prawdziwego metala przystało!

luna07

Po koncercie wałbrzyskiego zespołu wszystkim fanom podziękował organizator oraz fotograf Rafał Kotylak kończąc słowami „do zobaczenia za rok, heavy metal!

W punkcie kulminacyjnym festiwalu, czyli podczas koncertów Illusion oraz Decapitated zanotowano największą ilość fanów, na moje oko 500, może nawet 600 osób. Wydaje mi się, że jak na pierwszą edycję jest to sukces.

Na szczególną uwagę zasługuje jakość nagłośnienia. Myślę, że nie przesadzę, mówiąc o tym jako „klasa światowa”. Nie raz na Brutal Assault notowano wpadki. A tutaj wszystko pięknie grało i uważam, że właśnie ten element się niesamowicie przyczynił do takiego a nie innego odbioru całości imprezy. Bardzo mocny punkt! Światła na scenie? 10/10. Dziękuję.

Rzeczy do poprawienia? Dwie, może trzy: umożliwić wejście z piwem „przed scenę”, umożliwić wychodzenie z terenu festiwalu oraz lepsze menu z jedzeniem.

Metal Mine

Piotr
Latest posts by Piotr (see all)
(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , .