Metalowa Wigilia – Gdańsk (18.12.2016)

Z ciężkim muzycznym hukiem, wrzaskiem i ogniem rozpoczęły się tegoroczne święta dla metalowej braci z Trójmiasta. Metalowa Wigilia w B90, jako jeden z dwóch koncertów w Polsce i ośmiu w Europie, stanowiła swoiste kolędowanie dla prawie siedmiu setek fanów black metalu. Działo się dużo i długo, bo od godziny 17.00 do 22.30 trwała ta – bardziej niektórym odpowiadająca niż tradycyjna – czarna uroczystość.

Jako pierwszy wystąpił litewski zespół Au-Dessus. W skromnej oprawie w postaci czarnych szat z długimi kapturami, zasłaniającymi twarz i logo zespołu na mikrofonie, pokazali się nieco wyraźniej od strony muzycznej. Na samym początku występu w widownię uderzyły potężne basy, które odbijały się echem we wszystkich kościach, a co dopiero uszach. Natychmiast skupiło to uwagę nie tak licznej jeszcze o tej porze publiczności, i na pół godziny w klubie zagościł post black metal, przeplatany gęsto mrocznym, lecz trochę lżejszym niż typowo, black metalowym wokalem.

Więcej ciężkiego growlu wokalisty, jak i typowych skrzekliwych wstawek gitarzysty, zaprezentował polski Morthus. Szybkie solówki i nieco bardziej melodyjne (o ile o „klasycznej” melodii można tutaj w ogóle mówić) kompozycje kończone były w większości wybrzmiewającymi piskliwymi dźwiękami gitary. Scenografia również w tym przypadku została ograniczona do prostych corpsepaintów i stojących po bokach sceny banerów zespołu.

O muzycznym powodzeniu wieczoru przesądziła moim zdaniem Furia, mimo ulokowania zespołu w roli kolejnego supportu. Polscy wykonawcy zaprezentowali w gęstej scenicznej mgle bogate spektrum swojej twórczości i na czterdzieści pięć minut zawładnęli nastrojem panującym w hali. Kompozycje bardziej skomplikowane łączyły wszystko – od black metalowego chaosu po fragmenty post metalowe lub prawie ambientowe, mocny wokal ustępował momentom czysto instrumentalnym. Zdecydowanie zgadzam się ze słowami rzuconymi w tłumie pół żartem, pół serio: są występy, po których gwiazda wieczoru powinna uznać, że support był za dobry i nie ma potrzeby przedłużać ludziom koncertu. Mimo adekwatności tego zdania chyba jednak dobrze, że tak się nie stało.

[ngg_images source=”galleries” container_ids=”552″ display_type=”photocrati-nextgen_basic_thumbnails” override_thumbnail_settings=”1″ thumbnail_width=”100″ thumbnail_height=”50″ thumbnail_crop=”0″ images_per_page=”12″ number_of_columns=”6″ ajax_pagination=”0″ show_all_in_lightbox=”0″ use_imagebrowser_effect=”0″ show_slideshow_link=”0″ slideshow_link_text=”[Pokaz zdjęć]” template=”default” order_by=”sortorder” order_direction=”ASC” returns=”included” maximum_entity_count=”500″]Już podczas ustawiania dekoracji i przygotowań na wejście szwedzkiej formacji Watain było widać, że to będzie show. Metalowe słupy obwieszone kośćmi i łańcuchami oraz ołtarzyk na środku sceny wyglądały widowiskowo. Wokalista zespołu pojawił się wraz z dźwiękami organów i ogromną pochodnią podpalił świeczki na górze stelaża dekoracji oraz na dwóch czarnych odwróconych krzyżach na skrajach sceny. Członkowie zespołu z twarzami i ciałami biało-czarnymi z podejrzanie czerwonawymi przebłyskami idealnie dopełnili całości wizerunku. Nie trzeba było długo czekać, aby w ten klimat dosłownie wpasowały się pierwsze rzędy publiki, bo już po pierwszej piosence wokalista w teatralnym geście z wielkiego kielicha oblał widownię świńską krwią. Do efektu dołączyły słyszalne między piosenkami z wykonanego Casus Luciferi odgłosy grzmotów i szepty rodem z krainy zmarłych.

[ngg_images source=”galleries” container_ids=”550″ display_type=”photocrati-nextgen_basic_thumbnails” override_thumbnail_settings=”1″ thumbnail_width=”100″ thumbnail_height=”50″ thumbnail_crop=”0″ images_per_page=”24″ number_of_columns=”6″ ajax_pagination=”0″ show_all_in_lightbox=”0″ use_imagebrowser_effect=”0″ show_slideshow_link=”0″ slideshow_link_text=”[Pokaz zdjęć]” template=”default” order_by=”sortorder” order_direction=”ASC” returns=”included” maximum_entity_count=”500″]Zupełnie z innej strony pokazał się Mayhem. Podobnie jak pierwszy zespół, ostatnia norweska formacja wystąpiła w czarnych szatach z długimi kapturami, zasłaniającymi twarz. Wokalista wyglądał niesamowicie i to on przykuwał najwięcej uwagi – jako jedyny w ruchu z pełnym corpsepaintem i mrocznymi symbolami na twarzy oraz przyodzianiu przypominającym szatańskiego księdza we własnej osobie (szczególnie pod koniec, kiedy czerń zastąpiła purpura, a na szyi zawisło mu kadzidło na łańcuchu). Wrażenie potęgowały znaki wykonywane rękami w powietrzu, miotanie się po scenie z repliką ludzkiej czaszki, w stronę której, i ustawionej przed sceną kamery, wywrzeszczane były niektóre partie. Dodatkowo muzycy prawie przez cały czas zdawali się tonąć we wszechobecnej mgle. W tej scenerii wykonali w całości swój pierwszy album – De Mysteriis Dom Sathanas.

Wizualnie świetnie, jednak headlinera słychać było trochę gorzej mimo faktu, że przez cały support dźwięk był bez zarzutu. Chyba tylko najwięksi fani (którzy efektownym wrzaskiem z pierwszego rzędu zaznaczyli swoją obecność) potrafili przebić się przez ścianę dźwięku i wyłapać grane aktualnie kawałki. A problem był nawet z rozpoznaniem chyba najbardziej znanego Freezing Moon Mayhemu. Jednak to nikomu nie przeszkodziło we wnoszeniu w górę i okrzyków i zaciśniętych pięści, również próbując wywołać Norwegów na bis, którego niestety zabrakło. Jednak wciąż mroczne kolędowanie można uznać za udane.

[ngg_images source=”galleries” container_ids=”551″ display_type=”photocrati-nextgen_basic_thumbnails” override_thumbnail_settings=”1″ thumbnail_width=”100″ thumbnail_height=”50″ thumbnail_crop=”0″ images_per_page=”12″ number_of_columns=”6″ ajax_pagination=”0″ show_all_in_lightbox=”0″ use_imagebrowser_effect=”0″ show_slideshow_link=”0″ slideshow_link_text=”[Pokaz zdjęć]” template=”default” order_by=”sortorder” order_direction=”ASC” returns=”included” maximum_entity_count=”500″]Autorką zdjęć jest Victoria Argent.

Urszula
Latest posts by Urszula (see all)
(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , , , , , , .