Absque Cor: „A słowa wypowiadane bez dźwięku znaczenie swe tracą”

Jesień ubiegłego roku przyniosła nam bardzo ciekawe muzyczne wydawnictwo. Otóż, Godz ov War wydał debiutancki materiał mieleckiego projektu Absque Cor, poruszającego się w stylistyce czarnego metalu z iście „wisielczymi” tekstami. Postanowiłem więc zamienić „kilka słów” z muzykiem, który stoi za tym przedsięwzieciem. Zapraszam.

 

Cześć Vos. Starałem się rozszyfrować ideę nazwy Twojego projektu Absque Cor i na tyle, na ile mi się udało, moje „muzyczne dochodzenie” prowadzi do tłumaczenia z łaciny „bez serca”. Czy to dobry trop?

Witaj. Zgadza się, ktoś tak kiedyś o mnie, do mnie powiedział i już przy mnie zostało. A łacina chyba z tego względu, że jest to martwy język.

Na polskiej scenie wynurzyłeś się niczym przysłowiowy „Filip z konopi”. Co chcesz wyrazić lub przekazać muzyką swoim odbiorcom?

Szczerze, to nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Wydaje mi się, że nie tyle wyrazić lub przekazać, co w przypadku tego konkretnego albumu – coś opisać. A czy ktoś sobie znajdzie w tym jakiś przekaz, to już jest jego sprawa.

Warstwa liryczna w zasadzie w głównej mierze opiera się o tematykę egzystencji i końca ludzkiego życia, czyli śmierci. Czy jakieś sytuacje „z życia wzięte” zainspirowały Cię, aby zająć się tą a nie inną tematyką?

Życie zainteresowało mnie śmiercią. Ale z tymi sytuacjami masz rację, każdy utwór opisuje pewne wydarzenie, które miało rzeczywiście miejsce. Choć nie były to może tyle sytuacje, co pewne dłuższe okresy. Cała strona kompozycyjna utworów miała być jak najwierniejszym ich odwzorowaniem.

W metalowej muzyce dość często zespoły odwołują się do śmierci. Jednak Twój sposób przekazu jest dość mocno nasycony depresją. Nie boisz się, że może to pchnąć Twoich fanów do pochopnych czynów? Samobójstwa?

Jeśli ktoś jest na tyle słaby psychicznie, żeby muzyka go mogła popchnąć do samobójstwa, to się nazywa selekcja naturalna.

Absque Cor to projekt, a zasadniczym plusem takiego tworu, jest to, że sam nadajesz sobie tempo oraz finalny obraz muzyki, jak i tekstów. Czy w ten sposób najlepiej Ci się pracuje? Jesteś zamknięty na sugestie innych?

Nie, nie jestem zamknięty na sugestie, w dotychczasowych zespołach, w których się udzielałem po prostu trafiałem na ludzi, którzy rzadko zgłaszali jakieś uwagi od siebie. Absque Cor traktuję jako ‘swój’ projekt, co nie znaczy, że nad muzyką muszę pracować sam. Aktualnie mamy nową formację z dwoma chłopakami, nagraliśmy płytę i jestem w trakcie miksów. W tym przypadku staramy się pracować w miarę razem, każdy daje coś od siebie i z czasem mam nadzieję, że będzie to grać coraz lepiej. Praca nad kawałkami czy zbieranie myśli to jest inna kwestia, bo do tego potrzebuję spokoju, a ostatnim, co wprowadza u mnie spokój jest drugi człowiek obok.

Mówisz o „dotychczasowych zespołach”, tak więc czy mógłbyś zdradzić, gdzie dotychczas spełniałeś się muzycznie czy to ma pozostać tajemnicą jak najdłużej ?

Zaczynałem swoją tułaczkę w zespole deathcore’owym, mimo że w ogóle nie słuchałem tego gatunku. Miałem wtedy 16 lat i fazę na techniczny death metal. Dostałem zaproszenie do współtworzenia nowo powstającego zespołu i stwierdziłem, że każdy gdzieś musi zacząć. Po jakimś czasie dostałem również zaproszenie od mieleckiego Deception, w którym grałem kilka miesięcy na gitarze, a później to się rozpadło permanentnie. Miałem także zespół bardziej death/blackowy, który oprócz mnie składał się z basisty i perkusisty Preludium, ale długi czas staliśmy w miejscu, a że ze mnie lider nikły, to nie miał kto cisnąć do przodu i też się rozpadło.
Pomagałem również ludziom w projekcie, który uważam, że był bardzo infantylny. Nie podaję wszystkich nazw, bo uważam to za błędy młodości w pewnym sensie, choć też nigdy wcześniej nie poznałem osób, które chciałyby grać to, co ja, a z tymi, których znałem, robiłem muzykę, która niespecjalnie mi się podoba, tylko po to, żeby się jakkolwiek rozwijać.

A ten nowy zespół, o którym wspomniałeś też jest osadzony w muzyce metalowej? Czego się możemy spodziewać?

Zgadza się, jest to również zespół black metalowy, lecz wydaje mi się, że dość odmienny od Absque Cor. Postanowiliśmy postawić, tworząc debiutancki materiał, na pewne środki przekazu, które są dość powszechne, a jednak wydaje mi się, że rzadko używane w tym gatunku, a już na pewno w taki sposób. Chcieliśmy, by drugi plan stał się pierwszym, pierwszy – dodatkiem,  a dodatki – drugim planem. Całość okraszona dużą ilością blastów i równie dużą ilością nie-blastów. Nie zdradzam póki co wszystkiego, bo to nie czas i pora.

Nie łatwo przejść obok informacji, że cała muzyka została nagrana przez Ciebie (gitara, bas oraz perkusja). Czy dużo czasu zajęło Ci opanowanie tych instrumentów? Czy masz może wykształcenie muzyczne, przez co adaptacja z innym instrumentem przychodzi Ci niezmiernie łatwo?

Już na wstępie wyjaśnię jedną kwestię – perkusja jest z automatu i w tym projekcie raczej tak zostanie, chyba że mnie najdzie ochota na całą wolną płytę, albo będę miał możliwość dużo ćwiczyć, bo jak na razie to jedynie jakieś podstawy umiem. Z drugiej strony poświęciłem bardzo dużo czasu na ręczne dobieranie artykulacji, bo nie chciałem, żeby jeden sztuczny instrument psuł cały odbiór. Nie mam wykształcenia muzycznego,całej teorii nauczyłem się w szkole podstawowej. Na gitarze zacząłem grać jakieś 8 lat temu, po około pół roku nauki dołączyłem do pierwszego zespołu, w którym od razu zostałem rzucony na szeroką wodę, bo graliśmy dość szybko. Wszystkie instrumenty opierają się na tym samym, więc potrafiąc grać na jednym instrumencie, nie mam problemu z przełożeniem sobie tego na inne narzędzie, trzeba jedynie zrozumienia zasad działania instrumentu oraz ćwiczeń, by grać na nim sprawnie.

Również odpowiadasz za produkcję płyty. To nie lada wyzwanie, posiąść tajniki miksu i masteringu….zapewne nie jest łatwa sprawa. A album brzmi tak, jak powinien, selektywnie, ale jednak z odpowiednio surowym pierwiastkiem.

Myślę, że osoba zajmująca się tym profesjonalnie może znaleźć dużo niedociągnięć, jeśli chodzi o tę płytę. Natomiast od początku chciałem, żeby ona brzmiała pół-profesjonalnie, dość brudno, ale jednocześnie przejrzyście i przeszywająco. To ostatnie musiałem w pewnym stopniu ograniczyć, bo po prostu jedna z gitar nie siedziała dobrze w miksie. Na jakieś poprawki czy ponowne nagrania już nie było co liczyć, więc musiałem zrobić coś z tego, co miałem. Mastering to było jedynie podbicie RMS i naprawdę lekka korekcja górnego pasma, bez grama kompresji. Zresztą ja się dopiero i tak tego uczę, teraz z zespołem nagraliśmy żywe gary, więc nowe wyzwanie i doświadczenie, a efekt końcowy mam nadzieję, że już niebawem.

Z tego, co zauważyłem, debiut zbiera całkiem niezłe opinie. Ja sam wystawiłem Ci ładną laurkę. Czy jest to swego rodzaju motor napędowy do dalszej działalności muzycznej?

Ludzie są różni, na jednych działa lepiej nieprzychylność, na innych pochwały. Ja zawsze byłem z tych drugich, zawsze po czymś miłym dla ucha chcę pokazać, że potrafię jeszcze lepiej, ale równocześnie zawsze bardziej niż pochwały ceniłem sobie konstruktywną krytykę, bo staram się uczyć na własnych błędach. Tej niestety jest jak na lekarstwo. Najprawdopodobniej, jeśli komuś się nie podoba, to nie chce tracić czasu na pisanie o tym.

Jeśli mamy do czynienia z projektem, a w szczególności takim, który wypuszcza bardzo dobrą muzykę, dość często rodzi się pytanie o przekształcenie projektu w zespół i zmierzenia się z koncertami na żywo. Jak jest u Ciebie?

Z tą bardzo dobrą muzyką to nie przesadzajmy. Co do koncertów, to na razie na pewno nie z materiałem Absque Cor. Wspomniałem wcześniej o zespole i to w nim chłopaki mają ochotę coś pograć, więc jeśli ktoś będzie chciał słuchać, to czemu nie.

Do utworu „To Co W Człowieku Nieuniknione” postanowiłeś zrealizować teledysk. Czemu wybór padł akurat na tę kompozycję?

W tym wypadku poszedłem za namową Grega. Rzucił on pomysłem, by zrobić klip, a wyborem utworu po otrzymaniu całej płyty zajęli się Daria i Rafał.

Szczerze się przyznam, że od premiery dość często lubię wracać do Twojej muzyki. Mam tylko nadzieję, że nie nabawię się depresji. A czy Ty wracasz do swojej muzyki i lubisz się nią napawać w wolnej chwili, a może analizujesz ją, szukając momentów „gdzie mogłem zrobić coś lepiej?”. Bo jak wiemy Artyści zwykle są perfekcjonistami.

Od czasu rozpoczęcia zbierania myśli na tę płytę do ukończenia masteringu przesłuchałem ją tyle razy, że po wydaniu wrzuciłem płytę w odtwarzacz chyba łącznie ze dwa razy. Ale to dobrze, bo o to chodziło. Nagranie jest tak skonstruowane, że w samej warstwie kompozycyjno-muzycznej jest dokładnie takie, jak chciałem. Najprędzej jakieś poprawki w miksie, ale czasu się nie cofnie, a jak na pierwsze poważne wydawnictwo, to obiektywnie uważam, że i tak jest nieźle. Subiektywnie, że chujowo.

Masz może sprecyzowane plany na 2018 rok? Kujesz żelazo póki gorące, tworząc nową muzykę?

Może się znajdzie ktoś, kto będzie chciał wydać debiut, który nagraliśmy z zespołem tej jesieni, a jeśli nie, to pewnie pójdzie w eter za darmo na bandcampie, tak jak miało to być z Wędrówkę Haniebnie Zakończyć. Aktualnie ze względu na miksy ograniczyliśmy trochę próby, ale po zaprezentowaniu nagrania myślę, że powinniśmy być gotowi do odegrania go na żywo.

To może uda Ci się namówić Grega na wydanie?

Wiesz, na pewno podeślę Gregowi, ale czy się spodoba na tyle, aby wydać, tego już nie wiem. Nie jestem osobą pewną siebie i tego, co robię, i raczej nigdy nie będę, ale przyznam, że byłem zaskoczony propozycją wydania Absque Cor od Godz Ov War. W końcu wytwórnia ta mogłaby się zająć eksportową wywózką gruzu najwyższej jakości, więc tym bardziej doceniam.

Ostatnie słowa należą do Ciebie….

A słowa wypowiadane bez dźwięku znaczenie swe tracą…

 

Płytę Absque Cor – „Wędrówkę Haniebnie Zakończyć” można kupić w sklepie internetowym wytwórni Godz ov War Productions.

(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , , , , , , , , , .