Astheria: „obecnie jest to gatunek wymarły”

„Ciężko mi jednoznacznie zaszufladkować muzykę Astherii, bo to nie inżynieria a forma sztuki i tu łamanie zasad jest wręcz zalecane – skutek jest taki, że w jednym z naszych utworów można nawet otrzeć się o reggae… – reggae w gotyckim metalu? Dlaczego nie. Astheria wyraźnie zainspirowana tym, co gotyckim rocku i metalu było najlepsze za dwa tygodnie zaprezentuje swój album, który w całości będzie do odsłuchu za free. Dlaczego? Bo jak tłumaczy Karol Szcześniak, lider zespołu, będzie to wizytówka Astherii a głupio kazać za wizytówkę płacić… zapraszamy do rozmowy.

Karolu, przedstaw proszę bliżej projekt Astheria tym czytelnikom Kvlt Magazine, którzy nie kojarzą Waszej twórczości. Skąd się wzięliście i dokąd zmierzacie?
Wzięliśmy się z Gostynia Wielkopolskiego a koncepcja zespołu tego typu nie dawała mi spokoju każdego dnia przez ostatnie lata. Realizacja okazywała się niemożliwa z przyczyny na pierwszy rzut oka prozaicznej lecz tak naprawdę, w czasach które nastały wręcz tragicznej: braku odpowiednich muzyków w lokalnym światku. Upór jednak wygrał i ryzykowne postanowienie (mój debiut wokalny) okazało się strzałem w dziesiątkę. Dokąd zmierzamy? Oczywiście na Wacken, hehe 🙂

Muzyka Astherii mocno przesiąknięta jest brzmieniami gotyckimi – skąd zamiłowanie do tego rodzaju grania? Jak wyglądają Wasze inspiracje?
To moja wina. Po młodzieńczej fascynacji trashowymi legendami przypadkowo trafiłem na kasety Paradise Lost (Gothic, Icon) i Tiamat (Wildhoney). Zakupiłem je wtedy niezwłocznie od kolegi, który nie potrzebował ich aż tak bardzo i to był ten moment, kiedy wszystko inne wydało się jałowe. Choć staram się jak tylko mogę, żeby nie kopiować inspiracji, to pogodziłem się już z faktem, że często robi się to nieświadomie. Wojtek i drugi Karol mimo zupełnie innych wpływów (death, grind) byli chętni, aby zrobić coś innego, niż wszyscy. Skoro grają w Astherii już ponad rok, to istnieje prawdopodobieństwo, że dostrzegli w niej potencjał 😉

Astheria_promo_photo (4)

Jak oceniasz kondycję sceny gotycko rockowej czy gotycko metalowej współcześnie? Kiedyś był to bardzo popularny gatunek, jak w Twojej opinii jest dziś?
Obecnie jest to gatunek wymarły albo często „sztucznie dmuchany”. Nie widzę też potrzeby, aby nagrywać kopie wspomnianego Wildhoney – to już było, a świat kręci się dalej i nie warto mieć klapek na oczach. Z polskich znaczących przedstawicieli klimatu został tak naprawdę Closterkeller (na szczęście w bardzo dobrej formie!), reszta ledwo zipie. W świecie dla mnie istnieją głównie zespoły, które bardzo dobrze prezentują na żywo swoją 'muzykę z dobrych czasów’ (np. Samael, Moonspell), ale generalnie ostatnią przełomową koncepcją jest dla mnie Rammstein, który też przecież ma już 20 lat… Zdarzają się jednak niespodziewane perełki w stylu dwóch ostatnich albumów Rotting Christ. Jak widać, można jeszcze na bazie mroku zrobić coś kreatywnego!

Za chwilę wydajecie swój debiutancki album. Ile o tym wydawnictwie wiemy już dziś? Kiedy dokładnie pojawi się na rynku?
O albumie można a nawet trzeba powiedzieć przede wszystkim tyle, że będzie właściwie naszą wizytówką w najbliższych miesiącach. Jest to bardzo przeze mnie wyczekiwany moment, bo to pierwszy poważny i namacalny ślad naszego istnienia, a jak wiadomo, często najtrudniej jest zacząć. Wydawnictwo powinno pojawić się na rynku w połowie czerwca, a na naszej stronie www.astheria.pl w całości nawet odrobinę wcześniej.

Astheria 2016 cd

„8 niewesołych utworów, 40 minut muzyki – dawno nikt tak nie grał w Polsce”. Czyli, jak? Kto według Ciebie powinien sięgnąć po ten krążek?
Wiem raczej, kto nie powinien sięgać po krążek: osoby lubiące zamykać się w ścisłych schematach, które nie rozumieją nic poza blastem i osoby słuchające RMF FM – wbrew pozorom to podobne typy. Ciężko mi jednoznacznie zaszufladkować muzykę Astherii, bo to nie inżynieria a forma sztuki i tu łamanie zasad jest wręcz zalecane – skutek jest taki, że w jednym z utworów można nawet otrzeć się o reggae. Całość jednak zbudowana jest w oparciu o cechy muzyki 'gotyckiej’ takie, jak tajemniczość, pesymizm przeplatany z pozorną radością, otwarcie się na elektronikę. Dbając o słuchacza, kładziemy nacisk na jakość i spójność kompozycji, staramy się też, aby zawsze coś się działo – to nie czas na zanudzanie.

Płytę zamierzacie w całości udostępnić online: dlaczego?
Nie czarujmy się, prawie nikt już nie kupuje fizycznych albumów, ja nawet nie mam odtwarzacza CD. I nie chcę mieć, to jest dla mnie relikt przeszłości wynikający z nieporadności wielu instytucji i chęci podtrzymania na respiratorze pewnych gałęzi przemysłu. Czekam na czasy uczciwego streamingu, gdzie artysta coś z tych odtworzeń faktycznie dostaje i może poświęcić całe dnie na tworzenie materiału a nie na robienie kanapek w McDonaldzie. Być może w najbliższych 300 latach uda się to osiągnąć. Póki jest średnio, to chociaż nie utrudniajmy potencjalnym fanom dostępu do naszych nagrań. Ten album jak mówiłem jest też formą wizytówki: głupio kazać komuś płacić za wizytówkę, no nie?

Czy w przyszłości chcielibyście związać się z jakąś wytwórnią? Czy według Was jest dziś w ogóle potrzebne?
Póki co, płynie z tego więcej niedogodności niż korzyści, ale wierzę że pomysł współpracy z wytwórnią może w idealnym świecie być naprawdę wartościowy. Tymczasem sytuacja jest jak w sejmie, gdzie posłowie są teoretycznie naszymi przedstawicielami a praktycznie forsują jedynie własne interesy. Możemy się z tym zgodzić w strachu przed zmianą lub nie. My mamy internet i się nie godzimy 🙂

Jak wygląda aktywność koncertowa Astherii?
Przed nagraniem albumu chcieliśmy sprawdzić czy w ogóle koncept zespołu wypali, więc trochę sztuk zostało zagranych. Jak to bywa, czasem byliśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni organizacją danego klubu i zaangażowaniem/wiedzą akustyka (rzadkość niestety), a czasem trzeba było samemu kręcić mikserem, który kopał 230 woltami po ręce. W takich momentach życie przelatuje przed oczami:) …a kiedy już wreszcie wszystko działa, to granie seta jest właściwie odpoczynkiem. Ostatnie miesiące w całości przeznaczyliśmy na pracę nad albumem, ale najbliższej przyszłości znów chcemy postawić na działalność koncertową i prezentowanie materiału najlepiej jak tylko potrafimy.

Czy próbowaliście zainteresować swoją twórczością gotyckie festiwale pokroju Castle Party czy jeszcze na to za wcześnie?
Właściciele klubów, w których zagraliśmy też zadawali nam to pytanie 🙂 Owszem, próbowaliśmy, bo mamy już swoje lata i tu nie ma na co czekać. Jednak CP jest wbrew pozorom dość hermetyczną imprezą i nie jest tak łatwo się tam wbić. Jesteśmy jednak uparci…

Czy oprócz Astherii udzielacie się w innych projektach muzycznych? Jak wygląda Wasze doświadczenie?
Jasne, kilka projektów siłą rzeczy się przewinęło. Wojtek obecnie równolegle gra w Męczeniu Owiec, wcześniej tworzyłem z nim Treatment of Metal. Operator basu wskrzesił też projekt dla ludzi o mocnych nerwach: Silent Confusion, który ciągnął już przed wojną wspólnie z naszym perkusistą. Perkusista z kolei miał niegdyś grindowy twór Moral Insanity.

Dziękujemy za rozmowę i ostatnie słowo należy do Astherii…
No to tak: jesteśmy w początkowej fazie działalności i każde miłe słowo jest bardzo motywujące: może warto polubić nasz profil na FB? Może warto posłuchać nagrań na www.astheria.pl? Może warto przyjść na koncert w okolicy? Ja, kiedy czegoś nie wiem, to sprawdzam 🙂 Tymczasem wielkie dzięki za rozmowę, wszystkiego dobrego!

Astheria_promo_photo (1)

(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , .