Bestiality: „nasza idea – grać szczerze i pierwotnie”

Bestiality to jeden z młodych polskich zespołów, które sprawiają, że śmiało można stwierdzić jedno: polska scena metalowa zmierza w dobrą stronę. Na moje pytania w imieniu black/thrash metalowej kapeli odpowiadał basista Tom Cultcommander.

Wasz band powstał w Raszynie. Jak doszło do tego, że połączyliście siły i powstał zespół?
Nie wszyscy członkowie mieszkają w Raszynie, jednak tam zrodziła się idea zespołu. Zapewne procedura wyglądała tak jak w większości przypadków kapel. Był pomysł i ludzie, którzy chcieli pójść w takim, a nie innym kierunku. Tak przynajmniej było u nas.

Bestiality logo

Nazwa Waszego zespołu w tłumaczeniu to bestialstwo, zezwierzęcenie. Jaka jest jej geneza?
Do tłumaczeń można jeszcze zaliczyć zoofilię, jednak z tym się nie utożsamiamy. Na początku kapela nazywała się Mortalist, ale szybko to zmieniliśmy, więc raczej nikt o tym nie słyszał. Uznaliśmy, że nazwa Bestiality o wiele lepiej oddaję dzikość i charakter muzyki granej przez nas.

Gracie solidną mieszankę dwóch styli: black i thrash metalu. Skąd pomysł na takie akurat połączenie?
Uwielbiamy kapele grające połączenie tych dwóch styli, więc dla nas wybór grania takiej muzyki był naturalny. Poza tym ten podgatunek jest bardzo zbliżony do pierwotnych zespołów black i thrash metalowych. Taka też była nasza idea – grać szczerze i pierwotnie.

Na fanpage Bestiality, w informacjach o składzie Waszego zespołu zamiast nazwisk pojawiają się pseudonimy. Mają one dla Was szczególnie znaczenie?
Zespół jest dla nas odcięciem się od szarej rzeczywistości i codziennej rutyny, więc zamiast normalnych nazwisk podajemy pseudonimy. Czy mają one dla nas szczególne znaczenie? Na pewno tak.

Jesteście młodym zespołem, działacie niespełna trzy lata, ale macie już sporą liczbę fanów. Jak myślicie, dlaczego ludzie interesują się Waszą muzyką?
Na to pytanie powinni odpowiedzieć ludzie, którzy nas słuchają. My możemy się tylko domyślać, że powodem jest fakt grania przez nas „oldschoolowej” muzyki i szczery przekaz. Mówimy to z perspektywy fanów i maniaków starej szkoły metalu. Co raz częściej spotyka się ludzi, którzy wyglądem i gustami przypominają stare czasy, kiedy muzyka metalowa była szczera i nieskalana nowoczesnymi trendami. Przeżywamy teraz „renesans” dawnej formy muzyki metalowej i jest to znaczna zasługa młodszego pokolenia, która nie miała szansy być świadkami tamtych lat. I właśnie takich ludzi między innymi widzimy na naszych koncertach.

Póki co wydaliście dwie płytki, na każdej z nich znajduje się cover. Jakiemu zespołowi chcielibyście oddać hołd w przyszłości?
Uwielbiamy grać covery, bo przynajmniej w ten sposób możemy oddać hołd zespołom, które nas bezgranicznie inspirują. Na pewno będziemy nagrywać covery, ale nie wiemy czy na następne wydawnictwo. Są pewne plany, ale póki co nie będziemy nic mówić zawczasu.

Gracie brutalną muzykę. Ma to jakiś głębszy związek z Waszymi osobowościami?
W każdym człowieku drzemie agresja i chęć destrukcji, jednak każdy swoją złość wylewa na swój indywidualny sposób. My wybraliśmy taki. Poza tym gramy muzykę metalową, która z założenia ma być szybka i brutalna, więc nie chcemy jej kastrować łagodnymi dźwiękami.

Skąd czerpiecie inspiracje do pisania tak ostrych tekstów, w których pojawia się wiele okrucieństwa, „sił nieczystych” i śmierci?
Ze świata, z życia. Świat, w którym żyjemy jest tyle tego pełen, że daleko nie musimy szukać inspiracji. Duża część naszych tekstów, zapisanych metaforycznie, ma również charakter osobisty. Jak to również z tekstami bywa, każdy może je interpretować po swojemu.

Ostatni koncert zagraliście 24 lipca, a najbliższy zagracie dopiero 7 grudnia. Z czego wynikają takie przerwy między gigami?
Każdy z nas ma swoje obowiązki albo pracę i nie zawsze można pogodzić terminy. Poza tym przez ostatnie miesiące mieliśmy problem z salą prób, co też nas wstrzymywało. Oprócz koncertu 7 grudnia doszedł kolejny 28 listopada na Night of Terror 23 w Katowicach razem z Ragehammer, Roadhog, Axe Crazy i Occult Militia.

Mimo, że koncertujecie niezbyt często mieliście okazję grać z wieloma polskimi bandami, zarówno młodymi (np. Morthus) jak i takimi, mającymi już spore doświadczenie (np. Betrayer). Jak na podstawie tego oceniacie polską scenę muzyczną?
Co tu dużo mówić? Polska scena ma do zaoferowania wiele porządnych kapel, godnie się reprezentujących, jak również sporo wylansowanej chujozy. Nie będziemy podawać żadnych nazw, bo wszystko zależy od gustu. My natomiast, na przestrzeni ostatnich lat, zauważyliśmy wzrost liczby kapel z tej pierwszej kategorii.

Początkowo Hobbs Angel of Death miał supportować tylko jeden zespół z polski: Thunderwar. Jak to się stało, że udało Wam się dołączyć do tego składu?
Po prostu była możliwość zagrania, więc gramy. Dla nas to ważny koncert, bo wszyscy jesteśmy fanatykami australijskiej sceny.

Wydaliście już EPkę, a pewnie sporo osób czeka na Waszego długograja. Macie już jakieś plany odnośnie nowego krążka?
Jesteśmy w trakcie kończenia materiału na długograja. Zapewne w lutym zaczniemy nagrywać, więc mamy nadzieję, że nowe wydawnictwo ukaże się w pierwszej połowie przyszłego roku.

Bestiality ep

Zbliża się koniec roku, więc trudno nie zapytać o to muzyków. Jakie albumy wydane w tym roku utkwiły Wam w pamięci?
Na pewno nowe wydawnictwo: Mgły, Manilla Road, Cultes des Ghoules oraz Revenge.

Dziękuję za rozmowę.
Long Live Satan!

 

Autorką jest Weronika Szubert.

Piotr
Latest posts by Piotr (see all)
(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , .