Ihasan: „Człowiek uczy się całe życie”

Polscy twórcy są zdecydowanie zbyt skromni, jak na swoje umiejętności. Nie dość, że prezentują coraz wyższy poziom swoich prac, to nierzadko zostawiają swoich zagranicznych kolegów w tyle. Rąbka tajemnicy świata sztuki grafiki w polskich warunkach uchyla autor logo m.in. dla zespołu Odraza, Outre czy Deus Mortem. Grafik, kaligraf, człowiek gór i lasów, zapraszam do wywiadu z Ihasanem.

Na wstępie może zechciałbyś powiedzieć parę słów o sobie? Kim jest Ihasan?

Ihasan to człowiek, jak większość śmiertelników chodzących po Ziemi, normalnie pracujących na etacie. To fascynat górskich wojaży, który każdą wolną chwilę spędziłby na górskim szlaku, a wieczorem z zimnym piwem w dłoni i słuchawkami na uszach, napawałby się pięknem górskich krajobrazów, które totalnie resetują z prozy dnia codziennego i ładują baterię na kolejne dni, tygodnie. Myślę, iż obok rysowania, góry to jedna z jego największych fascynacji, a dodatkowo świetna inspiracja do kolejnych projektów. To fascynat muzyki, kolekcjoner płyt winylowych i fan kraftowych piw.

A dlaczego wybór padł na taki pseudonim?

Z tym pseudonimem jest śmieszna historia. W latach 90., bardzo często jeździłem do swoich bliskich znajomych do Trójmiasta. Pewnego wieczoru, siedząc na plaży, pamiętam, że wypiliśmy zbyt dużo piwa i jeden ze znajomych spoglądając na mnie mówi: – „Ty wyglądasz jak Ihasan z Empyrjora”, na co większość parsknęła śmiechem z przekształcenia Ihsahna z Emperora, oczywiście podłapał to Nergal z Piotrem Weltrowskim i zaczęli od tego pamiętnego wieczoru przy wszystkich znajomych wołać na mnie Ihasan. Śmieszna historia, bez większych otoczek. Podpisując się pod rzeczami, które zrobiłem, nie szukałem zatem jakichś wymyślnych pseudonimów, a z drugiej strony chciałem być w miarę anonimowy, więc wybór był prosty – padło na Ihasan.

Kiedy zainteresowałeś się tworzeniem grafiki na potrzeby zespołów?

Szczerze powiedziawszy wyszło to bardzo przypadkowo. Pamiętam, pewnego dnia przyjechał do mnie Inferno (perkusista zespołu Behemoth) , siedzieliśmy u mnie w domu i oczywiście rozmawialiśmy na różne tematy, słuchając przy tym muzyki. W pewnym momencie wyciągnął laptopa i puścił mi dopiero co nagrany materiał Deus Mortem. Byłem tym materiałem tak zauroczony, że nie wiedzieć czemu od razu zaproponowałem zrobienie mu logo dla zespołu. Okazało się, że był to strzał w dziesiątkę, bo praktycznie bez większych poprawek logo zostało zaakceptowane przez zespół. Można więc śmiało powiedzieć, że od Deus Mortem, zacząłem się „bawić” w projektowanie kolejnych logówek dla zespołów i robieniem kaligrafii do albumów. Mało kto o tym wie, ale nie było to moje pierwsze logo, jakie zrobiłem.

A więc jakie było pierwsze zlecenie?

Pierwszy projekt, jaki wykonałem był pod koniec lat 90., było to logo do zina: In Articulo Mortis, a chwilę później, do gdyńskiego, niestety nie istniejącego już zespołu Nox Lunaris. Z perspektywy czasu, jak spoglądam na to logo, bardzo wiele bym tam zmienił, ale jak mawiają, człowiek uczy się całe życie. Od tamtego czasu praktycznie nic nie robiłem, co by wyszło w świat, aż do wspomnianego Deus Mortem. Po zrobieniu logo, NCRSDM zaproponował mi bym zajął się szatą graficzną, czyli narysowaniem okładki oraz kaligrafią na EPkę Darknessence. Zgodziłem się, a efekty tej pracy można zobaczyć na pierwszym wydawnictwie tego zespołu (jaki i kolejnych, jakie wydał zespół). Był to bez wątpienia bardzo fajny czas, dostałem całkowicie wolną rękę od zespołu i mogłem trochę odświeżyć ołówek oraz cienkopisy, by porysować. Zresztą banery, jakie towarzyszą zespołowi podczas koncertów, również są mojego autorstwa.

A właściwie dlaczego akurat wybrałeś ten rodzaj sztuki?

Nigdy się nad tym szczerze powiedziawszy nie zastanawiałem. Od małego dużo rysowałem, projektowałem, mimo niepowodzeń nie poddawałem się. W latach 80.jednak nie było tak łatwo o sprzęt do rysowania czy kaligrafii, swego czasu dostałem od rodziców zestaw stalówek o różnej grubości, które maczając w atramencie, testowałem na kartce papieru. Szło mi to strasznie nieudolnie, więc pewnego dnia ojciec usiadł przed moim biurkiem i narysował mi gotykiem cały alfabet dużych i małych liter. Byłem tym zachwycony! Okleiłem przezroczystą taśmą klejącą ten alfabet, by mi się nie zniszczył i próbowałem pisać różne wyrazy, korzystając ze „ściągi” zrobionej przez ojca. To było niesamowite. Później już poszło samoczynnie, przerysowywanie logówek różnych zespołów na kartce papieru, na plecakach kostkach, czy skórzanych torbach na ramię. Już wtedy koledzy z klasy czy szkoły prosili mnie o przysługę narysowania im wybranej logówki ulubionego zespołu.

Pozwolisz, że zapytam jeszcze o to kaligrafowanie. Jak myślisz, dlaczego ta sztuka cieszy się jeszcze popularnością, pomimo dostępnych ogromnych ilości gotowych fontów?

Myślisz, że cieszy się dużą popularnością? Szczerze powiedziawszy nie zauważyłem, aż tak dużej ilości okładek z ręczną kaligrafią, a przyznam że bardzo dużo kupuję płyt i zwracam uwagę, jak są wydawane. Co do dalszej części pytania, myślę że widać diametralną różnicę między tekstem z gotowych fontów, gdzie wszystko masz idealnie rozmieszone na stronie, a każda czcionka i litera jest idealna, w porównaniu z tym, co osiągniesz, gdy robisz to ręcznie. Tu masz niedociągnięcia, stalówkę inaczej ustawisz, ręka Ci się zachwieje, wyjdziesz poza linie etc. Mimo tego zauważyłem, że ludzie z którymi współpracuję bardzo cenią sobie fakt, by ich wkładka nie była tylko i wyłącznie dodatkiem do muzyki, lecz była równie ważnym elementem w całości. Tak było i jest w przypadku Deus Mortem, Outre, Voidhanger, Witchmaster czy ostatnio Azarath, dlatego bardzo zależy im, by było jak najmniej ingerencji techniki komputerowej w albumach, które wydają, choć jak wiemy, całkowita rezygnacja z tego jest wręcz niemożliwa.

Ok, w innym kontekście niekoniecznie chodziło mi o kaligrafię dla zespołów, ale zdarza mi się spotykać na różnych blogach potyczki ludzi z tą sztuką.

Wiesz co, nie śledzę blogów z prozaicznego powodu: nie mam na to czasu, inspiracji szukam raczej w książkach niż w Internecie, po drugie, nie chciałbym, by ktokolwiek mi zarzucił kopiowanie kogokolwiek…

Jesteś samoukiem?

Tak, w życiu nie pobierałem żadnych lekcji rysunku czy kaligrafii, bo to dla mnie dwa jakże inne rodzaje sztuki. Wszystko, co robię, to lata ćwiczeń, szukania inspiracji, aczkolwiek w życiu nie nazwałbym siebie artystą. Ciągle się uczę, ciągle próbuję nowych rozwiązań i sam widzę progres między tym, co zrobiłem na samym początku, a tym, co robię teraz. Przyznam szczerze, że za każdym razem, gdy coś robię i udostępniam już zespołowi, dla którego rysuję, muszę być w 100% do tego przekonany, że jest to na tyle dobre, że bez mrugnięcia powieką się pod tym podpiszę. Oczywiście zależy mi również na tym, by druga strona, czyli zespół, dla którego wykonuję daną pracę, również podzielał mój entuzjazm, choć przyznam, że strasznie krytycznie podchodzę do tego, co robię.

Czy to, dla kogo projektujesz, i jakiej muzyki słuchasz ma znaczenie?

Tak. Tu nie ma przypadków. Przede wszystkim, by nie zabrzmiało to z mojej strony zbyt buńczucznie, musi mi się muzyka podobać, wtedy o wiele lepiej się pracuje, gdy czuję dźwięki płynące z głośników. Gdy jeszcze dodatkowo jest to kapela mojego bardzo dobrego znajomego, możemy mówić o pełni szczęścia :). Parokrotnie próbowałem zrobić coś dla zespołów, których generalnie nie czułem i niestety, ale nic z tego nie wyszło. Nie mam parcia na bycie Christopherem Szpajdlem, by zdominować rynek logówek, gdyż najzwyczajniej w świecie nie mam na to czasu i nie jest to zajęcie, z którego żyję. Mam więc ten komfort, by wybrać z kim chcę współpracować, choć przyznam szczerze, że po ostatnich kaligrafiach do najnowszej płyty Azarath, z których swoją drogą jestem bardzo zadowolony, zainteresowanie moim profilem na FB jest coraz większe, a co za tym idzie, pojawiają się zapytania na temat zleceń czy to kaligrafii, czy logo zespołu.

Czego możemy się po Tobie spodziewać się w najbliższym czasie?

Skończyłem ostatnio logo dla nowego krakowskiego zespołu Biesy, który według mnie powinien ostro namieszać swoim debiutanckim albumem na naszym rodzimym podwórku. Może to być strzał na miarę Outre czy Odrazy, które swoimi debiutanckimi albumami zrobiły wiele szumu. Poza tym, pracuję obecnie nad logo zespołu, mojego starego, dobrego znajomego z rodzimego Wrocławia. W chwili obecnej nie chcę jeszcze zdradzać nazwy oraz ludzi, którzy za nim stoją, bo mam wrażenie,że chcą, by do czasu znalezienia wydawcy było cicho w tym temacie. Co jeszcze…
Rozpocząłem już pracę nad kaligrafią do splitu Outre z Barshasketh, który mam nadzieję wyjdzie jak najszybciej oraz rysuję okładkę do nowego materiału krakowskiego Exmortum. W planach mam jeszcze kaligrafie na kolejny drugi duży album Deus Mortem, ale najpierw poczekam aż Ncrsdm go nagra.

Masz w planach ekspansję na rynek zagraniczny?

Może nie tyle nie planuję, co nie miałem propozycji robienia czegokolwiek. Gdyby jakaś ciekawa propozycja wypłynęła mógłbym ją przemyśleć, oczywiście pod jednym warunkiem – ten zespół muzycznie musiałby w 100% trafić w me gusta. Po ukazaniu się „Ghost ChantsOutre, strasznie zainteresowany był współpracą lider czeskiego INFERNO, bardzo podobała mu się kaligrafia na tym albumie i chciał zrobić identyczną na swój nowy album. Niestety nie dogadaliśmy się.

Chciałbyś jeszcze podzielić się czymś z czytelnikami?

Dzięki za zainteresowanie i wywiad. Jeśli ktoś z czytelników ma ochotę zaznajomić się z tym, co tworzę, zapraszam na oficjalny profil Ihasan.Art na facebooku.

(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , , , , , .