James Stewart (Vader): „Muszę ogarnąć jak to ponownie zagrać”

Każdy kto słucha ekstremalnego metalu zna legendę polskiego death metalu, zespół Vader. 5 lat temu na stanowisku perkusisty zasiadł młody i utalentowany Brytyjczyk – James Stewart. Nie tak dawno wyszła EPka Iron Times, a teraz oczekujemy na pełny album zatytułowany The Empire. Były to jedne z powodów aby porozmawiać, tak więc zapraszamy do lektury wywiadu.

Interview with James Stewart in English

Cześć James. To ogromna przyjemność rozmawiać z Tobą. Powiedz, kiedy zacząłeś grać na perkusji i skąd wiedziałeś, że to właśnie profesja dla Ciebie?
Cześć! Dzięki, ja też uwielbiam rozmawiać z ludźmi, którzy są maniakami metalu tak samo jak my! Zacząłem grać na perkusji w szkole, w sumie z czystej ciekawości. Na początku nie wyobrażałam sobie siebie jako perkusisty, ale zagłębiwszy się w temat natychmiast zdecydowałem, że właśnie to chcę robić przez resztę mojego życia.

Kiedy zacząłeś słuchać metalu? Który zespół był twoją pierwszą miłością i który album męczyłeś w kółko?
Poznałem metal kiedy miałem 10 lat. Zacząłem od Slipknota, jak większość fanów w moim wieku. Dorwałem kopię singla Wait and Bleed i puszczałem go na zapętleniu przez niekłamane 6 miesięcy. Po jakimś czasie trafiłem na zespoły o cięższym brzmieniu, a w końcu odkryłem Extreme Metal, który idealnie trafia w mój gust i słucham go już 15 lat.

Kiedy odkryłeś Vadera i który longplay jest dla Ciebie numerem 1?
Pierwszy raz zauważyłam Vadera w 2004, kiedy wydali The Beast. Myślę, że ten krążek jest niedoceniany, bo nie brzmi tak agresywnie jak poprzednie albumy, a przecież ma świetne thrashowe brzmienie – i porównując go do zespołów których wtedy słuchałem był bardzo szybki i agresywny! Potem dość szybko odkopałem Litany i to mnie rozwaliło. Nie miałam pojęcia, że perkusiści mogą robić takie rzeczy! Teraz moim osobistym faworytem z wydawnictw Vadera jest Sothis. Uderzające piosenki, świetna produkcja, no i muzyka nie ustępuje w ciężkości!!

Jak się czujesz będąc członkiem legendy muzyki metalowej?
Jestem fanem Vadera od ponad 10 lat i ten zespół znaczył dla mnie naprawdę wiele kiedy dorastałem, więc wspaniale jest być teraz częścią czegoś tak wielkiego.

Pamiętasz dzień w którym Peter zaprosił Cię do zespołu Vadera? Jakie to uczucie?
Ten dzień był bardzo stresujący. Wysłałem swoje nagranie do Petera na przesłuchanie i musiałem czekać. Rano następnego dnia dostałem maila mówiącego, że dołączę do zespołu. Pavulon zgodził się wtedy zostać i dokończyć Welcome to the Morbid Reich, dzięki czemu zyskałem czas na dokończenie studiów i przygotowanie się do profesjonalnego tournee. Wiele do zrobienia jak na 6 miesięcy!

Kiedy zacząłeś grać z Vaderem, miałeś problemy z załapaniem jakichś utworów, czy byłeś solidnie przygotowany? Niektóre z piosenek Vadera są ekstremalnie szybkie, zwłaszcza (moim zdaniem) te z Litany.
Tak naprawdę nigdy nie byłem perkusistą grającym blasty. Grałem tak trochę, wieki wcześniej, choć zawsze kochałem metalową extremę z galopującym beatem, grałem głównie thrash metal, więc przez pierwsze lata z Vaderem szybkie blasty były ogromnym wyzwaniem. Nawet teraz takie utwory stanowią dla mnie wyzwanie. Staram się żeby każda nowa piosenka stanowiła dla mnie wyzwanie, inaczej granie stałoby się nudne. Teraz te wyzwania polegają na unikatowym zagraniu fillów, które będą unikatowe i porywające, a za razem odpowiednie muzycznie.

Czujesz presję, po przejęciu stołka legendarnego Docenta? Widziałeś kiedyś jak gra na żywo?
Szczerze mówiąc nigdy nie widziałem jak Doc gra na żywo i rzadko myślę, czy powinienem odczuwać presję po przejęciu jego stanowiska. Uwielbiam słuchać jak gra, zwłaszcza na wczesnych albumach , ale szybko uświadomiłem sobie, że starając się grać jak on udowodnię tylko że nim nie jestem. Postanowiłem więc inspirować się jego pomysłami, ale grać je w moim stylu – żeby stać się częścią muzyki, a nie tylko kopią perkusisty grającego przede mną. Myślę, że takie podejście zadaje egzamin, choć nie mnie to oceniać.

Zanim dołączyłeś do Vadera grałeś (i nadal Grasz) w Divine Chaos, a rok temu dołączyłeś do Sceptic. Musisz być niezwykle zapracowanym człowiekiem. Jak to robisz? Jeśli to nie sekret, powiedz jak wygląda Twój dzień? Masz ‘typową’ pracę?
Vader jest oczywiście 100% priorytetem i dajemy razem wiele koncertów, ale pomiędzy nimi mam też sporo wolnego czasu do wypełnienia i udzielania się w Divine Chaos i Meschine. Mam perkusistów, którzy zastępują mnie, kiedy jestem w trasie, to jedyny sposób, żeby utrzymać te projekty przy życiu. Ostatnimi czasy Hiro gra z Katem, a Wera koncertuje z Totem, a ja zaraz wyruszam w ciężką trasę koncertową z Vaderem, więc zorganizowanie Sceptic Diary nie będzie łatwe, ale na pewno coś zorganizujemy, prędzej czy później.

vader-on-tour

Skoro jesteś perkusistą Vadera, z pewnością odwiedziłeś wiele ekscytujących miejsc na świecie. Który kraj zrobił na Tobie największe wrażenie?
Myślę, że najbardziej lubię jeździć do Japonii. Tłum jest tam szalony, jedzenie nieziemskie i wszystko jest po prostu wyjątkowe. Wracamy tam za kilka tygodni, więc szczególnie się cieszę!! Byliśmy też oczywiście w innych fajnych miejscach, każdy kraj ma coś do zaoferowania, ale nie zawsze mamy czas, żeby go poznać. W końcu podróżujemy, żeby zabawiać ludzi, nie zwiedzać.

Co do światowego tournee, czy spotkało Cię coś niezwykle niemiłego? Podczas podróży lub występów w ‘egzotycznych’ krajach?
W trasie napotyka się wiele okropnych i trudnych sytuacji. Większość z nich stwarzają organizatorzy, którzy nie płacą lub zaniedbują proste rzeczy jak nieodpowiednie nagłośnienie albo zły stan sceny. Gdyby zauważyli je wcześniej można by je łatwo naprawić i koncert nie musiałby być odwołany. Kiedy pojawiają się takie nieprzyjemne sytuacje to zespół wychodzi na złych gości, którzy wycofują się z koncertu. Zawsze ciężko nam odwołać koncert. Nienawidzę tego.

Zmieńmy temat, co zaskoczyło Cię pozytywnie?
Pozytywnym aspektem jest z pewnością to, że większość trasy idzie gładko, granie koncertów to super zabawa, a fani nadal są gotowi, żeby oglądać i słuchać Vadera. To jedyny sposób, żeby poradzić sobie w sytuacjach, kiedy sypią się nasze plany.

W styczniu tego roku weszliście do studia Hertz Studio, żeby nagrać materiał na nadchodzący album. Vader wypuści również EP Iron Times poprzedzające album The Empire. Czy te produkcje czymś się różnią? Czy EP jest wprowadzeniem do The Empire?
Iron Times wyszła kilka tygodni temu i składa się z 2 piosenek z albumu i 2 coverów. EP jest przedsmakiem nadchodzącego albumu The Empire, więcej nie zdradzę. Mamy w zanadrzu wiele niespodzianek i nie możemy się doczekać, żeby w najbliższych miesiącach grać nowy materiał!

james-stweart-hertz-studio

Sesje nagraniowe były łatwe, niezbyt angażujące, czy pracowaliście niezwykle ciężko? 12 godzin dziennie? Jak to było?
Tym razem sesje nagraniowe były ciężkie, ponieważ zadbaliśmy o każdy szczegół. Zawsze pracowaliśmy od 9:00-19:00, z przerwą na lunch, więc wychodzi 9 godzin solidnej pracy dziennie. Najtrudniejsze było utrzymanie wysokiego poziomu energii przez 9 godzin (potrzebowaliśmy dużo kawy!), poza tym granie jest wymagające fizycznie, więc był to wyczerpujący proces. Był to czas dobrej zabawy i zrobiłem ogromny postęp w graniu, ale cieszę się, że to już koniec.

Miałeś podczas nagrywania wolą rękę, czy Peter wpłynął na Twoje partie?
W studio siadamy wszyscy razem i przygotowujemy surową wersję piosenki, więc wiem kiedy grać blasty, kiedy skank beaty i fille itd., później mam prawie całkowitą kontrolę nad detalami. Szczerze, próbowałem przetestować ile mam wolności i wciskałem na album szalone fille, żeby zobaczyć czy Peter powie „nie stary to już za dużo„, ale nigdy się tak nie stało i zatrzymaliśmy prawie wszystkie moje pomysły. Teraz muszę ogarnąć jak je znowu zagrać!

Moim zdaniem ostatni album jest bardzo przystępny dla przeciętnego słuchacza metalu aniżeli poprzednie nagrania jak Litany czy De Profundis (mój ulubiony btw). Jak opisałbyś nowy materiał? Jest to kontynuacja Tibi Et Igni czy coś szybszego i bardziej brutalnego?
The Empire z pewnością zachowało coś z poprzednich nagrań, ale za razem jest bardziej agresywne niż poprzednie płyty. Perkusja ma niewątpliwie większą moc niż na Tibi et Igni. Jestem ciekaw, czy ludziom się to spodoba czy nie!

VADER the empire 2016 cd

Co najbardziej lubisz w byciu częścią Vadera? Wolność i kreatywność w tworzeniu utworów, czy trasy i występowanie live?
Oczywiście wolę występować niż pracować w studio. Nagrywanie to świetna zabawa, ale nic nie równa się z występowaniem przed publiką każdej nocy! Szczerze mówiąc, chyba bym zwariował, gdybym nie miał możliwości ciągle koncertować.

Kto jest twoim ‘perkusyjnym Guru’ i dlaczego?
Mam swoich perkusyjnych bohaterów, ale moim ulubieńcem jest Benny Greb. Jest świetnym muzykiem, ma wyrafinowane i zrozumiałe pomysły, a ponadto jest super-miłym gościem. Inni perkusiści warci wspomnienia to: Buddy Rich, Steve Gadd, Dave Weckl, Vinnie Colaiuta, Virgil Donati, Gavin Harrison i George Kollias. I oczywiście wielu innych.

Jak postrzegasz fanów z Polski? Czy kiedy gracie w Polsce masz czas na zwiedzanie, czy tylko biegasz z klubu do klubu?
Polscy fani są dla mnie zawsze sympatyczni i gościnni, naprawdę dobrze się czuję w Polsce. Oczywiście jest też sentyment, ponieważ Vader to polski zespół i fani mają do niego ogromny respekt. Na koncerty z naszego poprzedniego tournee przyszło mnóstwo osób i mamy nadzieję, że tak będzie też na jesiennej trasie. Kiedy jesteśmy w Polsce mamy dla siebie jeszcze mniej czasu niż zazwyczaj, bo robimy tu wiele dodatkowych rzeczy jak wywiady, sesje nagraniowe i, w moim przypadku, lekcje grania na perkusji, więc zwiedzanie jest prawie niemożliwe. Staramy się zwiedzać w wolniejsze dni, ale takie zdarzają się rzadko, a dzień bez koncertu jest bardzo drogi.

James, dziękuje Ci za poświęcony czas i do zobaczenia na nadchodzących występach w Polsce.
Dzięki stary! Do zobaczenia wkrótce!!!

vader-logo

Zdjęcia pochodzą z facebookowe’go profilu zespołu Vader oraz James Stewart Drummer.

Piotr
Latest posts by Piotr (see all)
(Visited 10 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , .