Mean Messiah: „Każdy z nas przeżył prawdziwe piekło”

Czeski Mean Messiah miał okazję przypomnieć się swoim fanom za sprawą ponownego wydania debiutu, o jakże jednoznacznej nazwie Hell. W poniższej rozmowie z liderem, Danem Frimlem, podpytałem między innymi o sam pomysł reedycji, pracę nad nowym krążkiem oraz jak malują się plany zespołu na niedaleko przyszłość.

Stosunkowo szybko wydaliście swój debiutancki krążek. Raptem rok wystarczył, by Hell ukazał się po raz pierwszy jako niezależne wydawnictwo. Czy mieliście aż taki impet do napisania całego materiału, czy może jednak część pomysłów pochodziła z waszych „prywatnych szuflad”.

Tak naprawdę pracowałem nad tym materiałem ponad 8 lat. Pierwsza sesja nagraniowa miała miejsce w grudniu 2005 roku, a sam album został wydany w lipcu 2013. Cały ten czas wymagał sporo bólu, pieniędzy oraz wysiłku. Oprócz tego sam zajmowałem się nagrywaniem każdego instrumentu na tę płytę, miksem, masteringiem oraz produkcją. Jakby tego było mało, po drodze musiałem jeszcze sprostać pewnym problemom prywatnym i zdrowotnym. Jak widać, nie było to wcale takie łatwe jakby się mogło wydawać.

Po czterech latach wracacie i… po raz kolejny z debiutem. Dlaczego zdecydowaliście się na ponowne wydanie tego materiału?

Nie zapominaj, że rok temu wypuściliśmy EP Le Us Pray, która zawiera dwa nowe utwory i kilka wcześniej niepublikowanych numerów. Nakład tego wydawnictwa ograniczyliśmy do 200 kopii, które w zasadzie już teraz są wyprzedane. To swego rodzaju prezent dla naszych fanów, aby nieco skrócić ich oczekiwanie na drugi pełnowymiarowy album, którego premiera jest zaplanowana na początek 2018 roku. Jednak odpowiadając na Twoje pytanie, pierwszy nakład Hell został całkowicie wyczerpany. Pomyśleliśmy więc o reedycji, ale nie mieliśmy pewności co do formatu tego wydawnictwa, ilości płyt itp. Wówczas skontaktowaliśmy się z Via Nocturna, by powtórnie wypuścić ten krążek, tym bardziej że na obecną chwilę nowy materiał jeszcze nie jest gotowy. Postanowiliśmy jedynie nieco odświeżyć okładkę i dodać bonusowy utwór.

Zmieniliście logo i okładkę, przyznaję – na plus, ale nie mieliście planów, by zmienić cały koncept?

Cóż, postanowiliśmy, że pierwsze wydanie oraz reedycja będą różnić się od siebie. Coś na zasadzie edycji specjalnej. Dziewicza wersja, z 2013 roku, została wydana na złotym CD, lecz okładka okazała się małym niewypałem. Wszystko z powodu błędów produkcyjnych. Wówczas gdy weszliśmy w szeregi Via Nocturna, padła propozycja odrestaurowania grafiki zdobiącej nasz debiut. Cały booklet został na nowo zaprojektowany, przez co cały koncept tego wydawnictwa został jeszcze lepiej podkreślony. Dodatkowo zdecydowaliśmy się na użycie nowego logo, stworzonego specjalnie na reedycję Hell, i szczerze mówiąc nie planujemy używać go ponownie. Jesteśmy jednym z tych zespołów, które nie wiążą się na stałe z tymi samymi pomysłami przez całą karierę. Obecnie jesteśmy w trakcie tworzenia nowego logotypu. Póki co niezmienny pozostaje skład, reszta z pewnością będzie zupełnie inna.

Wspomnieliście bonusowym numerze, czyli kawałku Remedy. Czy utwór został specjalnie skomponowany na ponowne wydanie debiutu, czy to jednak pozostałość po pierwszej sesji nagraniowej?

Remedy został napisany wraz z pozostałymi numerami na Hell, ale na krótko przed wydaniem albumu postanowiliśmy z niego zrezygnować. Powodem było zupełnie inne brzmienie oraz brak wokalu. Koniec końców okazał się nieco bezużyteczny, gdyż znacząco odstawał od reszty materiału i po prostu nie nadawał się do upublicznienia. Zdecydowaliśmy jednak użyć go w reedycji Hell i teraz nasi słuchacze dostali pełny materiał, w swojej oryginalnej formie. Parokrotnie myślałem o dodaniu do niego partii wokalnych, ale ostatecznie postanowiłem zachować go w niezmienionej formie.

W recenzjach Waszego krążka niejednokrotnie padają nazwy Fear Factory i Strapping Young Lad. Postanowiliście zrobić swoją muzyką mały powrót do tamtego okresu?

Czy industrialny metal kiedykolwiek umarł? Zarówno Strapping Young Land, jak i Fear Factory stanowią moje główne źródło inspiracji, to jednak ciężko mówić o próbie wskrzeszenia tego gatunku. Powiedziałbym, że chcieliśmy nieco ukazać ich dziedzictwo w zupełnie nowej odsłonie. Jesteśmy zespołem modern metalowym, z niewielką dozą progresji i industrialu, a także wszystkiego, co naszym zdaniem pasuje do naszego stylu. Tak, jesteśmy jednym wielkim miksem.

Z drugiej strony,  przywołany już przez wcześniej Let Us Pray to materiał o większej dozie melodyjnego death metalu. Czy to zwiastun nowej odsłony zespołu?

I tak, i nie. Właśnie pracujemy nad następcą Hell i mogę powiedzieć, że będzie to całkiem odmienny materiał. Możliwe, że pojawi się na nim więcej melodii.  Let Us Pray jest więc w jakimś stopniu znakiem czego możecie się spodziewać po naszym kolejnym albumie, ale tylko z jednej strony. Druga strona okaże się zupełnie inna.

Wasza muzyka ma w jakiś sposób reprezentować tytułowe piekło, opisywać je, czy raczej stanowi głos sprzeciwu wobec niego?

Piekło, o którym mowa na naszym pierwszym albumie, dotyczy naszego wnętrza. W pewnym sensie każdy z nas przeżył prawdziwe piekło, w mniejszym bądź większym stopniu. Nasza muzyka opisuje cierpienie, ból oraz mroczne rejony naszych dusz.

W jaki sposób zamierzacie promować reedycję Hell? Macie jakieś konkretne plany w tej kwestii?

W pierwszej połowie tego roku nie zagramy wielu koncertów, ponieważ ciągle pracujemy nad nowym albumem. Pojawimy się na dwóch festiwalach, które organizuje nasz przyjaciel i w zasadzie tylko dzięki temu będziemy mieli okazję tam zagrać. Niemniej jednak, w drugiej połowie planujemy wyruszyć w naprawdę dużą trasę, chcielibyśmy pojawić się na około 50 sztukach w naszym kraju. Oprócz tego bardzo chętnie pojawilibyśmy się w innych krajach, dlatego jak tylko pojawi się jakaś okazja, to z pewnością tam zawitamy! Obecnie prowadzimy rozmowy z kilkoma niemieckimi promotorami. Nie ukrywam, ze z wielką przyjemnością zagralibyśmy w Polsce! Po prostu kocham Twój kraj! Urodziłem się i dorastałem niedaleko polskiej granicy, wówczas gdy byliśmy ograniczeni przez pierdolonych komunistów, wasza telewizja i stacje radiowe były źródłem świetnej muzyki. Przede wszystkim audycja Muzyka Młodych. To było coś, co na zawsze zostanie w mojej pamięci!

W jak dużym stopniu jesteście zaangażowani w zespół? Jestem ciekaw jak często myślicie o tym, by w 100% poświęcić się muzyce.

Posiadam własne studio nagraniowe, a więc mój zwykły dzień pracy polega na nagrywaniu i produkcji muzyki. Sam widzisz, że oddaje się muzyce w każdej wolnej chwili. Co prawda reszta zespołu zajmuje się czymś zupełnie innym, ale traktujemy Mean Messiah całkowicie poważnie. To nie tylko hobby czy odskocznia od rzeczywistości. Problem polega na tym, że Czechy to mały kraj, co warunkuje mały rynek. Włączając w to również rynek muzyczny.

Dzięki za wywiad i ostatnie słowa dla naszych czytelników należą do Ciebie.

Mogę jedynie podziękować za zainteresowanie naszą muzyką oraz wsparcie. Cholernie to doceniamy i mamy nadzieję, że za jakiś czas spotkamy się w Polsce z naszymi fanami. Kochamy was!

Materiały użyte w wywiadzie pochodzą od zespołu.

(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , , , , .