Misanthropia: „Płyniemy we własnym kierunku”

Jesienią 2016 roku miała premierę trzecia płyta holenderskiej formacji Misanthropia. Muzyka ta w szczególności przykuje uwagę fanów chociażby Dimmu Borgir. Na pytania odpowiadał Thijs – „winny” za klawisze na płycie Omerta.

 

Cześć. Tomasz z tej strony, magazyn Kvlt.

Cześć, mówi Thijs, klawiszowiec z Misanthropii.

Przede wszystkim gratuluję Wam udanego albumu. Jak Wasze wrażenia? Został jakiś niedosyt? Czy klasycznie – uważacie, że jest tip top i najnowszy album to najlepsza produkcja?

Jesteśmy bardzo dumni z albumu. Po raz kolejny pracowaliśmy z Mikiem Weadem i daliśmy z siebie wszystko. Wiemy, co zrobić, żeby album nabrał zaplanowanego przez nas brzmienia.

Nim przejdziemy do dalszych pytań, powiedz najpierw proszę, co się działo w kapeli, że 5 lat minęło między opublikowaniem pierwszego a drugiego albumu?

Nie zrobiliśmy sobie pięciu lat przerwy po nagraniu pierwszego krążka. Po prostu wszyscy mamy rodziny i normalną pracę. Nawet na chwilę nie przestaliśmy koncertować i tworzyć muzyki.

To wasza pierwsza „wizyta” na łamach naszego magazynu, zatem powiedz proszę parę słów o kapeli, jej losach.

Nazywamy się Misanthropia i gramy melodyjny Black Metal z domieszką stylów okołometalowych. Wszystko jednak sprowadza się do BM.

Skąd w ogóle zamysł, by wydać płytę przez wytwórnię z Polski? Chcieliście ten materiał wydać własnym sumptem, czy od razu odrzuciliście pomysł samodzielnego zadbania o własną muzykę? 

Po pierwsze, zapłaciliśmy za płytę z własnej kieszeni. Oprawa artystyczna, nagranie, miksowanie, mastering – czyli wszystko, czego trzeba do wypuszczenia płyty – poszło z naszej kieszeni. Po drugie, to Via Nocturna skontaktowała się z nami. To oni nas znaleźli.

Tak zapytam z ciekawości, macie w ogóle jakieś skojarzenia z Polską? Nie mieliście obaw, że taki „egzotyczny” kraj to dosyć ryzykowny pomysł?

Znam wiele zacnych zespołów, pochodzących właśnie z Polski. Nie wiem więc, dlaczego wydanie płyty w waszym kraju miałoby być ryzykowne.

Teksty metalowych kapel to zazwyczaj sztampa: satanizm, nieco przemocy, horroru. Wy zaś poszliście w całkowicie innym kierunku. Skąd zatem pomysł na zamysł, by pójść w kierunku prohibicji i mafii? Inspiracją był „Ojciec Chrzestny”, czy nowsze produkcje?

Nie wydaje mi się, żebyśmy byli jedyną kapelą, która śpiewa o prohibicji i mafii. (Ja jakoś nie kojarzę żadnej kapeli BM, która traktuje o Al Capone…- T.) Oczywiście cały koncept ociera się o zło i terror, który zapanował dawno temu i rządzi do dzisiaj, Mafia stoi nad wszystkim, dosłownie. Nad ludźmi, bogiem, kościołem, społeczeństwem i prawem.

Zatem dopytam tylko czy cała płyta to koncept?

Nie.

Kto zaproponował taki kierunek? Swoją drogą wyrazy uznania za nieszablonowe podejście do tematu.

Gitarzyści napisali wszystkie teksty i wymyślili cały koncept.

Płytę zdobi okładka, która bezpośrednio nawiązuje do liryk, jest naprawdę klimatyczna. Nie mówię, że to arcydzieło, ale spełnia najważniejsze zadanie: przykuwa uwagę. Obecnie, w zalewie setek płyt, nie jest to łatwe, Wam się udało.

Dziękujemy. Okładkę stworzył  holenderski artysta Jan Yrlund, który pracuje też i innymi artystami.

Niemniej szkoda, że nie zrobiliście na potrzeby sesji fotograficznej stosownej stylizacji. A może baliście się, że to już będzie przesada i po prostu kicz?

Nie lubimy się stylizować. Dobrze zauważyłeś, że tandeta i przebieranki to nie dla nas. Nie jesteśmy klaunami.

Brzmienie płyty jest rzeczywiście świetne, zresztą trudno się dziwić, skoro za nie odpowiadał nie byle kto, bo… Zresztą sami opowiedzcie po kolei, skąd u was taka znajomość?

Album wyprodukowała – już wspomniana – Via Nocturna, wytwórnia z waszego kraju. Skontaktowali się z nami i jesteśmy usatysfakcjonowani współpracą. Nie kryje się za tym żadna szczególna historia.

Nigdy bym nie przypisał wam pochodzenia z Holandii. Kapele deathowe: Sinister, czy szeroko pojętego metalu :The Gathering, owszem. Ale black metal?

Może nie brzmimy dość holendersko, a może nie chcemy, brzmieć nazbyt holendersko. Nie wiem, kto wyznacza standardy, ale kapele, o których wspomniałeś, grają w stylu zupełnie różnym od naszego. Black Metal ma wiele twarzy, tak myślę, a nasz styl jest dość specyficzny.

Tak czysto z ciekawości, jak obecnie wygląda życie w Waszym kraju, pytam o kwestie uchodźców, mocnych zawirowań społecznych? Jak oceniasz kraj, który powszechnie jawi się jako ostoja wielu wolności: marihuana, eutanazja, a z drugiej strony – malutki kraj… i chyba jednak przywiązanie do pracy na jego rzecz?

Pochodzimy ze wspaniałego kraju. Nie ma tu gór, ale i tak jest pięknie, poza tym, infrastruktura naszego kraju jest wybitna. Co do sytuacji socjalnej, mogę mówić tylko za siebie. Mieszkam w małej wsi, gdzie nic się nie dzieje, więc jeśli masz pracę, możesz żyć spokojnie i godnie. Jako zespół nie bawimy się w palenie trawki, czy inne narkotyki, legalne czy zakazane. Nie bardzo nas obchodzi, czy nasz kraj jest sanktuarium wolności.

Wracając do muzyki: gracie w bardzo specyficznym stylu. Doskonale wiecie, że tak naprawdę ta muza miała swoje najlepsze lata dobre 15 lat temu. Teraz jest passe. A może to świadomy zabieg?

Nie zamierzamy niczego wskrzeszać, po prostu robimy to, co nam się podoba.

W końcu to pytanie musiało paść: pewnie często padają zarzuty o mocne inspiracje Dimmu Borgir? Ja zaś muszę was pochwalić za poświęcenie czasu i starań na instrumentalne dopracowanie. Nie ma na płycie odczucia odpuszczenia niczego: bas czy każdy inny instrument został potraktowany indywidualnie. Płyta po prostu płynie.

Porównują nas do tego zespołu, to prawda, ale nie kojarzę, żeby ktoś oskarżył nas o kradzież. Inspirujemy się Dimmu Borgir i innymi zespołami, ale płyniemy we własnym kierunku. Dziękujemy za komplement.

Dzięki za czas, standardowo na finał: jakie macie dalsze plany w związku z premierą płyty? Koncerty? Czy może tylko kolejne wydawnictwo?

Planujemy grać ile wlezie, zarówno w domu, jak i za granicą. Cały czas komponujemy muzykę, więc miej oczy szeroko otwarte. Dzięki za wywiad. Zdrówka!

 

Tomasz
(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , .