Nova Cycle: „Muzyka jest złością i rozczarowaniem”

Zespół z Los Angeles łączący elementy doom, stoner metalu i lekkiej psychodelii z warstwą tekstową inspirowaną własnymi doświadczeniami. Shangri La Studios w Malibu? Rick Rubin? To właśnie w tym miejscu nagrali swój debiutancki album. Dla kogo? Pozycja obowiązkowa dla fanów Down, CoC oraz – klasycznie – Black Sabbath. A to wszystko dzięki polskiej niezależnej wytwórnia Via Nocturna, o której premierach robi się coraz głośniej.

Interview with Nova Cycle in English

Podczas słuchania waszego debiutanckiego albumu wszedłem w niego niego całym sobą i znalazłem w nim wiele inspiracji z Down, Corrosion of Conformity, a nawet Brand New Sin. Zgadzacie się ze mną co do tych inspiracji? Jeśli tak: który z zespołów jest waszym ulubionym? Jeśli nie…
Scott: Zgadzam się z Tobą. Można by też dołączyć do tego Sword i High on Fire… Naprawdę często sięgałem po ich galopujące riffy i tłusty beat.
Clint: Ja nie słyszę w naszej muzyce za wiele Brand New Sin, ale COC i Down rzeczywiście mają szczególne miejsce na moim muzycznym talerzu. Monster magnet darzę długotrwałą miłością. Uwielbiam słuchać tego co Dave Wyndolf robi ze słowami. Kocham Sabbath. To jak Iommi i Butler zmieniają riffy w epickie podróże stanowi podstawę mojego poglądu na tworzenie muzyki. Jest taki zespół z LA, który nazywa się Saquatch i konsekwentnie, od dekady, wypuszcza nieziemskie nagrania. Brzmienie ich gitar zawsze mnie niszczy. Uwielbiam też całkiem młody zespół z San Francisko zwany Orchid. Są jakby drugim pokoleniem Sabbathów. Myślę, że ilość inspiracji jest tak duża, więc wyliczanie ich wszystkich byłoby zbyt czasochłonne. Wszystkie wpływy przechodzą przez filtr mojego pojmowania muzyki. Mówiąc o inspiracjach Sword, to jakby powiedzieć, że inspiruję się zespołem inspirującym się Iron Maiden, który z kolei inspirował się Thin Lizzy i tak dalej. Kocham metal. Inspiruję się jego starymi i nowymi odsłonami.

Opisałbym Wasz zespół jako porządny południowy rock/metal z domieszką psychodelii…
Scott: Wydaje mi się, że bycie fanem Down, COC i Pantera przejawia się w moim graniu. Gdy zaczynałem grać nauczyłem się też dużo o klasycznym rocku bazującym na bluesie. Domieszka psychodelii to pewnie wynik długich nocnych prób.
Clint: Ha! Scott zdecydowanie wnosi południowy blues; jestem też pewien, że element psychodelii to moja zasługa. Muzyka psychodeliczna zawsze jakoś do mnie przemawiała. Ciężar i epickość, przestrzenność i monumentalność to znaki charakterystyczne zespołów, z którymi od zawsze starałem się identyfikować. Sabbatów, The Cult (Love era), Monster Magnet, The Black Angels. uwielbiam techniczne zagrywki, ale uwielbiam też przestrzeń, która pozwala na wstawienie epickiej ciężkości. Wydaje mi się, że czasem to właśnie w tej przestrzeni rodzą się magiczne momenty.

Powiedzcie nam coś o sobie. Jak wygląda Wasze codzienne życie?
Scott: Raczej przyziemnie. Chyba, że chcesz żebym kłamał…
Clint: Nocami pracuję jak barman. Za dnia ćwiczę. Moje życie jest znaczne bardziej porywające kiedy jestem w ciągu, ale wtedy nie byłbym w stanie odpowiadać na ten wywiad.

Już podpisaliście kontrakt z polską wytwórnią Via Nocturna, czy planujecie więc trasę po Europie?
Scott: Trasa byłaby idealna.
Clint: Zdecydowanie tak! Mamy zamiar zagrać tourne po Europie i robimy co się da, żeby osiągnąć ten cel.

Porozmawiajmy o waszej wytwórni. To wy znaleźliście ich czy oni was?
Scott: Oddaję to pytanie dla Clinta.
Clint: To oni znaleźli nas. Nagraliśmy materiał i zamieściliśmy go na bandcamp.com. Via Nocturna skontaktowała się ze mną kilka miesięcy później. Jest to dla nas nowa współpraca i wszystko zdaje się działać jak należy.

Porównajcie swoją muzykę do jakiegoś uczucia. O czym myśleliście nagrywając album? Słyszałem coś o katharsis…
Scott: Dla mnie muzyka jest złością i rozczarowaniem. Granie to ta jedyna rzecz, która od lat utrzymuje mnie przy zdrowiu psychicznym.
Clint: Frustracja. Obsesja. Pozbawienie złudzeń. Ból. Strata. Akceptacja. Piszę o swoich doświadczeniach, a czasem o tym co zaobserwowałem w przeżyciach innych. To prowadzi do oczyszczenia, ale czasem kiedy zostaję z jakimś uczuciem na zbyt długo, to wykształca ono własną niezależność. Osądzenie gdzie leży granica jest czasem zdradliwe.

Czy macie swoje ulubione zespoły na scenie europejskiej? To samo pytanie kieruję odnośnie waszej lokalnej sceny.
Scott: Często słucham Graveyard, Gojira i Uncle Acid and The Deadbeats.
Clint: Uwielbiam Gojira! Tak samo jak amerykańskie zespoły Pallbearer i Orchid, o których już wspominałem.

13244047_1049789508401699_6826658921717771934_o

Nie ma wzlotów bez upadków?
Scott: Czasami musisz zapuścić się w najciemniejsze zakątki swojego umysłu i duszy, żeby uzyskać odpowiedni vibe. Później pozwól sobie opuścić to straszne miejsce na statku muzyki.
Clint: Zgadzam się. To dziwne jak czasem emocja w pierwszej chwili powodująca stres i ból zamieniona w riff wywołuje euforię.

Najbardziej inspirująca osoba jaką poznałeś to…?
Scott: Nie osoba a ludzie. Clint i Chuck. Łatwo jest się zgubić i zwątpić w siebie. Gram z parą chłopaków, z którymi dzielę te same wizje muzyczne i których umiejętności i wrażliwość muzyczna wpychają mnie na wyższy level grania. Wtedy rzeczywistość zaczyna się układać i wychodzisz z prób zadowolony z siebie.
Clint: No kurwa. Jakże mam odpowiedzieć na to pytanie? Jak wyżej.

Jakie znaczenie mają dla was teksty piosenek. Są tylko częścią kompozycji czy czymś o wiele istotniejszym?
Scott: Pisząc tekst pozwalam mojemu umysłowi przenieść się do miejsca i czasu kiedy czułem się w określony sposób. Potem obrysowuję to uczucie.
Clint: Słowa są dla mnie bardzo ważne. Muszę przez nie wyrażać swoją prawdę. Czasem robię to w sposób oczywisty, który każdy zrozumie. Czasem piszę teksty abstrakcyjne, których znaczenie znam tylko ja. Moim celem jest połączyć się emocjonalnie ze słuchaczem, pozwolić mu, żeby odniósł się do moich słów lub przypomniał sobie własne doświadczenie przywołane moją siłą płuc.

Wyobraź sobie, że lecisz na bezludną wyspę i możesz zabrać ze sobą tylko…. 3 CD. Co bierzemy ?
Scott: The Beatles i ich Abbey Road, bo to arcydzieło. Come Together to prawdziwy, tłusty riffowy „grease and groove”. Na pozycję 2 i 3 mam milion pomysłów. Pewnie wziąłbym płytkę Mastodona Crack The Skye” bo to idealne nagranie.
Clint: Ciężkie pytanie. Mogę wziąć iPada i 3 CD? Nie? No dobra. Sabbatów, bo to Black Sabbath! Ciężki wybór między „Sabotage” i „Master Of Reality„. Myślę, że na „Sabotage” jest więcej wybitnych utworów, z drugiej strony jak miałbym żyć bez „Into The Void„: ten kawałek zawiera NAJ-KURWA-LEPSZY riff na świecie. Judas PriestSad Windows Of Destiny” oraz Monster MagnetGod Says No„.

Czy są piosenki, które opierają się na waszych przeżyciach? Opowiedzcie nam jakie historie się za nimi kryją.
Scott: Ja generalnie opisuję swoje odczucia, ale nie wzoruję się na pojedynczych sytuacjach.
Clint: Wszystkie kawałki na tej płycie są oparte na historiach z mojego życia. Piosenki opisują moje doświadczenia lub własne przeżycia wymieszane z sytuacjami, które przydarzyły się innym . Wyjątkiem jest Metropolis, ponieważ opiera się bardziej na odczuciach i obserwacjach obecnego stanu rzeczy w USA.

Dzięki chłopaki za rozmowę.
Również dziękujemy! Zapraszamy do odsłuchu naszej płyty na Bandcamp oraz zakupieniu jej w sklepie Via Nocturna.

 

Tłumaczenie: Justyna Pietrzak.

 

 

Piotr
Latest posts by Piotr (see all)
(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , .