Alter Bridge pozostaje w czołówce zespołów, które mimo zmiany trendów, moich osobistych upodobań i danych fascynacji roku bieżącego gdzieś pozostają w pamięci jako wspomnienie młodzieńczych czasów. Zespół posiada wszystkie atrybuty dobrego, przebojowego bandu, na który zawsze można liczyć – chwytliwość utworów komponowana przez fachowych instrumentalistów, plus genialny wokal Mylesa Kennedy’ego, który właściwie głównie trzyma mnie przy tym zespole do tej pory. Lata lecą, gusta się zmieniają, a Alter Bridge trzyma poziom i klasę swojej rock/metalowej kategorii i nie sądzę, żeby to się miało w najbliższym czasie szczególnie zmienić, głównie w ramach mojego marginesu tolerancji mainstreamu. Toteż listopadowy koncert w warszawskiej Arenie Ursynów sygnowany przez agencję Metal Mind Productions nie mógł umknąć mojej uwadze. Fanów tego wieczoru zjechało całkiem sporo, przekrój wiekowy dość różny, choć przeważała raczej starsza młodzież, miejsce koncertu dyskusyjne. Zaczynam. Zapraszam do relacji z wydarzenia.
Ale najpierw support. A te nieszczególnie mnie interesowały. Wybaczcie, będę marudzić. Najpierw The Raven Age, londyńska metalcore’owa propozycja. Od początku z miejsca uderzała ściana dźwięku i totalnie rozmemłana akustyka miejsca. Zupełnie nie trafił do mnie ten krótki koncert, powstrzymam się więc od reszty komentarzy. Kolejno na scenę wkroczyła (i to dosłownie) amerykańska formacja Shinedown. I tu było jeszcze ciekawiej, niestety w zgoła innym znaczeniu niż chwalebne peany. O gustach się nie dyskutuje, zatem krytyka będzie tu niepotrzebna i nie na miejscu. Zaznaczę jednak, że zespół jest w Polsce znany i lubiany, koncerty świetnie się sprzedają, radia materiał mielą, i tak dalej. Pojawiło się sporo fanów w koszulkach zespołu, wokalista dwoił się i troił, skakał, robił piruety i cokolwiek można sobie wymarzyć podczas energetycznego, rockowego koncertu. Kontakt z publiką był, dynamika była, mnie od połowy nie było.
Setlista:
Wouldn’t You Rather
Isolation
Come to Life
Pay No Mind
Ghost of Days Gone By
Burn It Down (Mark Tremonti on lead vocals)
Native Son
Rise Today
Take the Crown
Cry of Achilles
Waters Rising
In Loving Memory (acoustic)
Blackbird
Open Your Eyes
Metalingus
Bis:
Godspeed
Addicted to Pain
To by było na tyle, więcej nie trzeba. Arena Ursynów pod względem organizacyjnym była dobrze przygotowana – były miejsca na bogaty (dosłownie i w przenośni) merch, stoiska z napojami, oddzielne wejścia na balkon i sprawna obsługa techniczna, zabrakło natomiast miejsc w szatni, przez co uczestnicy koncertu albo wpychali odzież wierzchnią gdzie popadnie na sali koncertowej, albo dzierżyli ją ze sobą. Pod względem nagłośnieniowym jednak mam spore zastrzeżenia, i obawiam się, że to największy minus całego wydarzenia. Hala się po prostu nie sprawdziła, właściwie bez porównania z klubami. Headliner zabrzmiał najlepiej, choć i tak niedostatków było za dużo, jednak supporty to jeden wielki trzask, już pomijając estetykę prezentowanej muzyki. Oprawa oświetleniowa zaś robiła wrażenie, szczególnie ekrany z różnymi wizualami podczas koncertu Alter Bridge. Na ten moment koncertów w anturażu Alter Bridge starczy mi na długi czas, było miło i tak to zapamiętam.
Do następnego!