Mick Wall – „Lemmy” (2016)

28 grudnia 2015 r. Po całym muzycznym świecie rozeszła się straszna nowina. Lider jednego z najważniejszych zespołów metalowych Motorhead, Lemmy zmarł w swoim mieszkaniu w Los Angeles. Legenda, charyzmatyczna postać brytyjskiego rocka, odeszła z tego świata po ponad 50 latach grania koncertów i nagrywania płyt. Z wizerunkiem tego niesamowitego człowieka, zmierzył się w postaci książki, angielski dziennikarz Mick Wall.

Przyznam szczerze, kiedy dowiedziałem się, że będę recenzował tę książkę – ucieszyło mnie to bardzo. Wszak muzykę szalonego Motorhead i Hawkwind znam od dzieciństwa, a postać Lemmiego zawsze budziła u mnie respekt. Chociaż jak to bywa w przypadku biografii znanych ludzi, trzeba podchodzić do tematu z dużym spokojem i rozwagą. Zdarza się bardzo często w tego typu pozycjach, że jest dużo nieścisłości i wątpliwości. W przypadku tej książki, wiele razy natknąłem się na fakty, które nie do końca były spójne.

Książka prezentuje się bardzo efektownie, kiedy chwycimy ja w dłoń. Czarno- czerwona okładka przedstawiająca głównego bohatera, bardzo mi się podoba. Kiedy zajrzymy do środka, czcionka jest czytelna a treść przyjemnie się czyta. W połowie znajdziemy archiwalne fotografie z różnych okresów życia Lemmiego. Wszystko jest przejrzyste, a wydawca In Rock zadbał, aby czytelnik czuł się komfortowo.

Co do treści, którą stworzył Mick Wall, opinie są podzielone. Książka zaczyna się świetnie, możemy się poczuć jakbyśmy usiedzieli twarzą w twarz z tak rozpoznawalnym muzykiem, jakim był Lemmy. Z wypiekami na twarzy spoglądałem na kolejne rozdziały, niestety później zbyt dużą rolę przejął Mick Wall. Krytykowanie całego środowiska wokół Motorhead i samych byłych muzyków razić może i to bardzo. Niską ocenę płyt Motorhead po 1981 r. też pozostawię bez komentarza. Osobiście uważam, że styl pisania Micka nie jest idealny i momentami bardzo nużący. Nasuwa się myśl, jeśli wziął się za taką legendę, niech pisze o nim, a swoje opinie ograniczy do minimum. Chociaż faktem jest to, że czytając tę książkę, znajdziemy wspomnienia kumpla o kumplu. Wydawnictwo różni to się bardzo od innej książki na temat, czyli Biała Gorączka Janis Garzy. Przede wszystkim nie ma chaosu w wypowiedziach jak to miało miejsce u Janis.

Co wyniesie czytelnik po prawie 280 stronach tekstu? Przede wszystkim świetne cytaty, które celnie określają niejedną sytuację czy człowieka. Druga sprawa to fakt, że książka ta powstała po śmierci króla ciężkiego rocka i metalu, co daje pełny obraz jego barwnej osoby. W końcu daje szaremu człowiekowi zrozumieć, szalone życie-szalonego człowieka. Opisy ekscesów alkoholowych i narkotykowych nie są tuszowane i łagodzone. Autor wykłada kawę na ławę. Uważam, że sam Lemmy czytając tą książkę nie raz by się uśmiechnął z przekąsem.

Pozycja obowiązkowa dla każdego fana Motorhead i rock’n’rollowej muzyki. Czyta się to wszystko bardzo przyjemnie i lekko. Sposób wypowiedzi jest bardzo luźny, więc książka należy do typu, które się pochłania jednym tchem. Szkoda, że wielcy muzycy tego świata powoli opuszczają ziemski padół. Jednak książki tego typu są swoistą pamiątką dla kolejnych pokoleń fanów. Jednym słowem warto mieć tę pozycję na swojej muzycznej półce z książkami i płytami.

Ocena: 8/10

 

Rafał Morsztyn
Latest posts by Rafał Morsztyn (see all)
(Visited 2 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , .