Aether to rodzimy epic melodic death metalowy zespół (z naciskiem na „epic” i „melodic”), który udanie zadebiutował przed paroma laty EP-ką Tale of Fire. Wydany w tym roku album In Embers to świadectwo rozwoju, samoświadomości i pewnej klasy kompozytorskiej i wykonawczej. Można nie lubić podobnego stylu (fani metalowej surowości, brudu, garażowego buntu muszą w tym przypadku pozostać niepocieszeni), ale nie da się odmówić łodzianom biegłości w poruszaniu się w kanonach ulubionego stylu. Muzycy wśród swoich idoli wymieniają takie bandy jak Wintersun, Blind Guardian, Wolfheart, Insomnium i rzeczywiście nietrudno znaleźć tu pewne zbieżne klimaty. Z drugiej zaś strony płyta In Embers nie odbiega od światowej czołówki, więc wypada mówić o Aether jako o partnerach rzeczonych, a nie epigonach stylu czy zainspirowanych uczniach.
Jest na tym albumie sporo ładnych (już widzę jak niektórzy krzywią się na to słowo) melodii, które rzeczywiście przykuwają uwagę i momentami pozwalają się zasłuchać. Czasem te tematy zdradzą lekko folkową nutę (Last Battle choćby tego dobitnym przykładem) – nie dziwi zatem, że zespół został zaproszony do Brennej na tegoroczną edycję Słowiańskiej Nocy Folk Metalowej. Nie brak też na In Embers rozmachu i czaru. Wokale opierają się zarówno na czytelnym growlingu, jak i czystym śpiewie (tutaj udzielają się też zaproszeni goście), a gitarowe riffy zostają podlane syntezatorowym sosem i napędzone wzniosłymi orkiestracjami – niby nic nowego, a działa. Potężnie w tym epickim kontekście wypada zwłaszcza utwór Elements, który skutecznie mógłby posłużyć jako muzyczna ilustracja jakiejś doniosłej bitwy w świecie fantasy. Nie on jeden zresztą, a jeśli akceptujemy tę konwencję, to brak na tym albumie punktów wskazujących na słabszą formę.
Łodzianie bronią się doskonałą produkcją i aranżacjami, konsekwencją, łączeniem różnych klimatów, techniczną biegłością, umiejętnymi zmianami tematów i żonglowaniem nastrojami, świetnie wplecionymi solówkami i smaczkami. Zadziwiająco wiele się tu dzieje jak na niespełna 38 minut, ale przy większej dawce słuchacz być może poczułby pewien przesyt. Tak pozostaje całkiem przyjemne uczucie obcowanie z krainą baśni, skrzącą się od tajemniczych opowieści i magii. Doskonale ta muzyka sprawdziłaby się momentami jako ścieżka dźwiękowa do gry osadzonej w realiach baśniowego świata. Aether zaprasza po prostu na pełną przygód podróż po krainach lodu, magii i pieśni – a jeśli ktoś woli wędrować po zatęchłych metalowych grobowcach, musi szukać innej drogi.
Niby nie słucham z pasją tego typu muzyki, często na podobne stylistyczne próby kręcę nosem, a w tym wypadku udało się mnie kupić. Bo jak coś jest dobre, to należy zwyczajnie chwalić. In Embers to płyta jak najbardziej na światowym poziomie i pozycja godna polecenia dla miłośników epickiego melodic death metalu, oczywiście z całą gamą konsekwencji, które idą w parze z wyborem tego stylu, dla wielu zapiekłych metalheadów nie do przyjęcia, dla innych bliskich ideału.
ocena: 8/10
Oficjalna strona zespołu na Facebooku
- Worms of Senses – „Give up!” (2024) - 22 marca 2024
- Guido Stoecker’s Bodyguerra – „Invictus” (2024) - 5 marca 2024
- TARANIS przypomina legendarnego Fausta - 3 marca 2024
Tagi: 2019, Aether, album, Epic Metal, folk metal, Heavy Metal, In Embers, melodic death metal, metal, muzyka, młode kapele, premiera, recenzja, review, rock, Słowiańska Noc Folk Metalowa, łódź, łódzkie kapele.