Coffinwood – „Storm Of Steel” (2020)

II Wojna Światowa to ciągle ważki temat, którego dotykają zespoły metalowe. Największy konflikt zbrojny w historii wydaje się niewyczerpanym źródłem inspiracji. Ale wcześniej była pierwsza wojna światowa, a to już aspekt poruszany znacznie rzadziej. Tymczasem warszawski Coffinwood opiera koncept debiutanckiej EP-ki na wydarzeniach, które miały swój początek w 1914 roku i nadaje jej tytuł zaczerpnięty z książki Ernsta Jungera, niemieckiego pisarza i uczestnika tamtych wydarzeń.

Storm of Steel to pięć utworów, które nie tylko tekstowo dotykają wojny. Wybuchowa mieszanka death i black metalu w pancernej odsłonie przenosi nas na pole bitwy, w której wszystko, co żywe, zostaje starte na proch. Phosphorus The White wita nas odgłosami marszu piechoty, a potem następuje napad w postaci rwanego, szybkiego, death metalowego ataku. Numer szybko zamienia się w black metalową nawałnicę, której nie powstydziłby się Dark Funeral, czy Marduk z czasów przełomu wieków. Wojennej atmosfery dodaje wokal, który perfekcyjnie przechodzi od głębokiego, piekielnego growlu do przeraźliwego skrzeku, i w każdej z tych odsłon ukazuje potężną siłę, ale prawdziwy klimat albumu tworzą wplecione sample w postaci odgłosów wojny – pochody żołnierzy, przeładowywanie broni, wybuchy czy fragmenty przemów dowódców. Od tych ostatnich rozpoczyna się właściwa część La Fin D’Une Belle Epoque, który przygniata na przemian nawałnicą blackowych riffów i spokojniejszymi, wyraźnie death metalowymi fragmentami. Te ostatnie pachną nieco nowszymi odsłonami Gorefest czy Benediction, ale warszawski kwartet umiejętnie ogniskuje ich feeling w lufie karabinu. Lekkie rozprężenie czuć w rozbujanych momentach Mustard Gas, które są równoważone przez wściekłe strzały z armaty drugiej fali black metalu. Dzieło zniszczenia wieńczy We Are Dying Here, zainspirowany heavy metalem, dociążony przez niemal bestialskie riffy i rozpędzone gitarowe tremola.

Trzeba przyznać, że wszystko mija bardzo szybko. Album choć intensywny, momentami nawet przytłaczający, ma w sobie trochę powietrza i słychać, że rzeź, która się odbywa toczy się na szerokich, otwartych przestrzeniach. Muzyka wciąga słuchacza w centrum wydarzeń, ale trudno określić, w jakiej roli go stawia. Od tego typu płyt oczekuję, że zostanę rozniesiony na tyle sposobów, ile pomysłów na niej zawartych. Kompozycyjnie wszystko się zgadza, ale trochę zawodzi brzmienie. Ciężar odpowiedni, ale jest odrobinę za sucho. Gdyby warstwę gitarową wzbogacić większą ilością mięcha, to pewnie byłaby pełnia szczęścia. Po starciu z Coffinwood jestem połamany i wykrwawiony. Przeżyłem, ale będzie towarzyszył mi strach, że zespół wróci, a następne starcie udowodni, że Storm Of Steel było tylko rozgrzewką przed prawdziwą wojną.

Ocena: 7,5/10

 

Rafał Chmura
Latest posts by Rafał Chmura (see all)
(Visited 6 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , .