Cenię albumy, które biorę do recenzji, a podczas ich słuchania słowa tekstu na stronę układają mi się w głowie praktycznie same. A tylko każdy kolejny odsłuch, ba, każdy kolejny utwór utwierdza mnie w przekonaniu do słuszności krystalizującej się opinii. I tak też było z najnowszym tworem ColdWorld o jakże przewortnym tytule jak na obecną porę roku – Autumn.
Aż osiem lat trzeba było czekać na następcę długogrającego debiutu Georga Börnera. Jednak taki czas oczekiwania zdecydowanie nie zaszkodził temu materiałowi. I w porównaniu z Melancholie2, która przecież była bardzo mocno osadzona w surowej blackowo-ambientowej stylistyce, tutaj wszystko brzmi dla mnie bardziej, można to nazwać, selektywnie. Ilość różnorodnych dźwięków, rozwiązań idealnie odwzorowuje mnogość barw i emocji jaką charakteryzuje się zawarta w tytule jesień. Szorstkość i chłód z poprzedniczki ustąpiły nieco miejsca dla pięknych, melancholijnych motywów.
Oczywiście depressive black nadal pozostaje siłą napędową tego materiału, jednakże otoczenie w jakim występuje tylko podkreśla jego charakter. Nieśmiałe ambientowe tło przebijające się przez gąszcz gitarowych riffów, czy w wielu momentach umiejscowione partie skrzypiec, nadające nieco gotyckiego „posmaku” stanowią idealną przeciwwagę dla lamentacyjnych screamów i napierającej agresji.
Zresztą zróżnicowanie kompozycji i stylistyki jest tutaj mocno słyszalne. Chociażby Void ze swoją otoczką w nieco post-rockowym charakterze przywodził mi pierwotnie na myśl twórczość Alcest. Jednak bardziej odpowiednie jest tutaj skojarzenie z niedziałającym już projektem Neige’a – Amesoeurs. Podobnie Womb Of Emptiness z bardzo klimatycznym intrem, przywołującym w głowie bezkresne krajobrazy natury. Duże podobieństwo do muzyki fińskiego Throes of Dawn słychać szczególnie w partiach opatrzonych hipnotycznym śpiewem Georga. I tak, jak album zaczyna się bardzo mocnym akcentem w postaci Scars, tak też kończy się w podobny sposób trzema rozpędzonymi i wypełnionymi rozpaczliwą agresją pozycjami. Fani typowej stylistyki nurtu DSBM powinni być zadowoleni z tej części albumu.
Na Autumn dzieje się naprawdę dużo ciekawych i intrygujących rzeczy, zarówno pod względem wokalnym, jaki i instrumentalnym. To, co przytoczyłam wyżej to zaledwie wycinek muzycznego bogactwa jakie prezentuje nam ColdWorld. Zresztą, co to za zabawa, jeśli opisałabym szczegółowo całą „fabułę”? Kolejne utwory tworzą kompletną i mocno urozmaiconą całość, która przy każdorazowym wciśnięciu play odkrywa pokłady dopracowanych brzmieniowo szczegółów, jednak z przestrzenią na znaczną dozę klimatu, wrażliwości oraz emocjonalności. Ale wierzcie mi, że żadne słowa, czy opisy, nie zastąpią po prostu sięgnięcia po to najnowsze wydawnictwo i zanurzenia się w nagranych dźwiękach.
Ocena: 9,5/10
- Debiutancki singiel zespołu Inanes - 28 grudnia 2020
- King Apathy – „Wounds” (2019) - 17 października 2020
- My Dying Bride – „The Ghost of Orion” (2020) - 8 marca 2020
Tagi: 2016, ambient, atmospheric metal, Autumn, Cold Dimensions, ColdWorld, depressive black metal, nowy album.