Heat – „Night Trouble” (2017)

Choć zespoły, które bazują na retro sentymencie do rockowych lat 60-tych i 70-tych, mnożą się jak grzyby po deszczu, to zdarza się, że przy technicznej biegłości i ciekawych pomysłach na siebie, nie potrafią jednocześnie oddać pewnego luzu, jaki towarzyszył tamtym dekadom. Berlińczycy z Heat są tego chlubnym wyjątkiem, bo za odpowiednim wyglądem i dbałością o analogowe brzmienie idzie tu w parze feeling. Na Night Trouble wiele satysfakcjonujących dźwięków znajdą ci, dla których takie kapele, jak AC/DC, Led Zeppelin czy Free stanowią wyznacznik muzycznej jakości. Wszystko w muzyce kwintetu jest na swoim miejscu, a pewne nieliczne niedociągnięcia jedynie dodają autentyczności temu albumowi.

Sporo na Nihght Trouble hard rockowej mocy, ale Heat skutecznie unika toporności, wplatając w utwory niezłe melodie, solówki, a przede wszystkim energię i pewną spontaniczność (tytułowa piosenka albo Hide and Seek). W gitarowych harmoniach otwierających Burden, pełnych mocy i ikry, słychać coś z ducha Thin Lizzy. Fani The Rolling Stones z kolei powinni zwrócić uwagę na kawałek Granny Notes, który fajnie buja w rock’n’rollowym, amerykańskim stylu. Do najmocniejszych akcentów zaliczyć należy: przynoszący podobne klimaty co wczesne nagrania Iron Maiden utwór Where Love Growes (długą kompozycję, złożoną z dwóch hard rockowych części, przełożonych balladową wstawką) oraz kojarzący się z pierwszymi, najdzikszymi piosenkami Zeppelinów, Divided Road. Nie zabrakło tu jednak refleksyjnych, spokojniejszych momentów. Niewątpliwie z konfrontacji z balladową materią zespół również wychodzi obronną ręką. Wstęp do Sullen Eyes, kołyszący, mający w sobie coś z klimatów szant The Kraken i łączący intrygującą melodykę z energią 46 Miles to E, przyniosą trochę ukojenia, ale z pewnością nie znużą.

Jeśli ktoś tęskni do złotych czasów hard rocka i rock and rolla, lubi klasykę mocnego i melodyjnego grania, ale nie przepada za karykaturalnym ujęciem tematu, ten musi zainteresować się albumem Night Trouble. Niech nie zwiedzie was nieciekawa niestety okładka. Muzyczne wnętrze tętni życiem, w rytm dobrych wzorców z lat 60-tych i 70-tych. Czy Heat stać na więcej? Być może niektóre riffy mogłyby być jeszcze bardziej nośne, solówki siarczystsze, a melodie mocniej zapadać w serce, ale i tak dostajemy więcej niż od wielu bandów próbujących podążać tą samą ścieżką.

ocena: 8/10

Oficjalna strona zespołu na Facebooku

(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , .