Herida Profunda – „Herida Profunda” (2013)

Pewnie zastanawiacie się po co recenzuję płytę, która została wydana przed trzema laty skoro już dawno po premierze? Powodów mogłoby znaleźć się kilka – chłopaki z Herida Profunda dorzucili album w prezencie do wcześniej recenzowanego splitu (recenzja), nie mam nic lepszego pod ręką do słuchania, chcę zagłuszyć wrzeszczące dziecko sąsiadów, a może po prostu mam ochotę na trochę prostackiego hardcore punka. Do tych kilku przykładów warto dodać jeszcze jeden, który jest tak naprawdę głównym prowodyrem tego tekstu: ta płyta jest niezła!

Mimo, że wspomniany split i pierwszy album gorzowskich punków dzieli zaledwie rok to nie sposób przyznać, że zespół zaliczył dość duży progres. Na ostatnim wydawnictwie, nagranym wspólnie z Hellbastard, Panowie brzmią przede wszystkim o wiele mocniej i trochę bardziej metalowo. Bardziej to przypomina mieszaninę grindcore z thrashmetalem. W przypadku debiutanckiego krążka, zatytułowanego po prostu Herida Profunda, większą rolę odgrywa hardcore oraz crust. Oczywiście nie brak na płycie metalowych odwołań i wyraźnego zbaczania w kierunku crossover, ale mimo wszystko opiera się ona na bardziej punkowej estetyce. Kompozycje, które gnają jedna po drugiej, najłatwiej określić po prostu ordynarnymi i obdartymi z jakichkolwiek skrupułów strzałami w ryło. Muzycy dokonują nachalnego „wjazdu na klatę” słuchacza i niczym szaleńcy starają się wywrzeszczeć nam do ucha wszystko to co ich wkurwia. Całości natomiast towarzyszy niezwykle brudny, czasami wręcz mroczny i niespokojny klimat. Ilość gniewu i niezadowolenia, zostaje tutaj przekazana w 100%. Bez cienia wątpliwości wiemy, że celem tego albumu nie jest spokojne wytłumaczenie problemów tego świata, tylko bezczelne wytknięcie ich prosto przed nasze zamknięte oczy!

Mimo tej autentyczności, braku nudy i po prostu dobrej muzyki, debiut Herida Profunda to po prostu płyta jedna z wielu. Kompozycje są dobre i przyjemnie się tego słucha, ale obawiam się że po dłuższej chwili namysłu znalazłbym nie tylko pięć podobnie brzmiących albumów. Prawdopodobnie są też dziesiątki lepszych wydawnictw, które oferują zdecydowanie więcej rozwiązań i ciekawszych patentów. Nie oszukujmy się, ta muzyka nie ma być wirtuozerią czy wizjonerstwem, ma dawać po mordzie tak by wypadały zęby. Muzycy natomiast zadają nam zaledwie dobry strzał między oczy. Znam natomiast takich co potrafią solidnie znokautować! Jeżeli jednak komplet waszych wymagań to: chamsko, głośno i mocno, to bierzcie w ciemno. Tym, którzy szukają zbawienia bądź chcą porozmawiać o pierdołach, zachęcam do zadania od Tadeusza Huka z poniższego utworu.

Ocena: 6/10

(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , .