Hidden Souls – „The Incorruptible Dream” (2018)

Hidden Souls to trio z Argentyny, które lubuje się w nieco mroczniejszej elektronice, która, niczym kocioł Panoramiksa, łączy ze sobą różne wybuchowe elementy, od klasycznego synth popu, przez wpływy gotyckie, aż po industrial. Ich The Incorruptible Dream to debiut. Czy udany?

Na album składa się jedenaście kompozycji, które, jak już wspomniałem we wstępie, stanowią przekrój różnorodności gatunkowej. Krążek rozpoczyna się od dość przyjemnie bujających rytmów, które osadzone są w klimacie industrialnym. The World Is Falling… stanowi bardzo dobre otwarcie, którym zespół zawiesza poprzeczkę na dość przyjemnym poziomie.  Dalej, w Deep Emotions, otrzymujemy solidną dawkę inspiracji nową falą z lat osiemdziesiątych, trochę w tym wszystkim również dream popu. Elektroniczne beaty wspierane są przez rozmarzoną gitarę, która delikatnie wypluska gdzieś z tła utworu. W Hearts & Minds muzycy przyspieszają tempa, choć klimat robi się nieco rozwodniony i bez polotu. Nie jest to jeden z lepszych kawałków na tej płycie. Inaczej jest z Revenge, który zdaje się budować pomost pomiędzy klasycznymi dźwiękami elektroniki i współczesnymi syntezatorami. Całkiem nieźle się tego słucha.

Ale w tym momencie dochodzimy do punktu, w którym zdecydowanie dobra forma opuszcza trio z Argnetyny. Piąty z kolei Separate Ways stanowi swoisty zapychacz, który warto pominąć, gdyż nie jest zbyt udaną kompozycją. Dalej mamy Mine i The Guilt, oba numery są poprawne, ale syntezatory w klimacie lat dziewięćdziesiątych to o jeden krok za daleko. Darkness Falls Down to powrót do mroczniejszych klimatów w elektronicznej zabawie muzyków. Mocniejsze rytmy i całkiem udane motywy na klawiszach składają się na bardzo fajny numer. Podobnie rzecz ma się z Silence, gdzie znowu Hidden Souls dają się poznać z ciemniejszej strony. Przedostatnią propozycją jest najdłuższy i najnudniejszy kawałek, Know. Nie wnosi on nic ciekawego do materiału, którego słuchanie i tak nie daje wiele satysfakcji. Całość zamyka Political Brainwash Mashine, numer z przesłaniem, ale bez polotu i wypchany jakimiś nieposkładanymi motywami na syntezatorach.

O ile na początku myślałem, że mam do czynienia z całkiem udaną płytą, tak moje nadzieje szybko zgasły. Udane kompozycje można zliczyć na palcach jednej ręki, a to trochę za mało, by chcieć wracać do tego krążka. Niemniej jednak, być może propozycja ta zainteresuje fanów elektroniki, szczególnie takiej, która nie chce być szufladkowana i stanowi mieszankę różnych gatunków, wpływów, inspiracji. Osobiście wolałbym usłyszeć więcej surowego, mrocznego i wolniejszego grania w wykonaniu Hidden Souls.

Ocena: 5/10

Vladymir
(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , , .