Indignity „Decrepitude” (2015)

Macie wolny kwadrans? Bynajmniej nie będę Was zanudzał tyle czasu swoimi blubrami. Po prostu akurat tyle zajmie Wam przesłuchanie tego dema Indignity. Okładka Decrepitude już jednoznacznie ukierunkowuje nasze myśli: nie, nie będzie szumnych hymnów, ani leśnych kniei… Flaków też nie ma, zatem i grindy odpadają. Pozostaje death metal.

No i z tym to kierunkiem poszukiwań pozostaniemy. Indignity gra jego surową, całkiem sprawnie nagraną brutalną odmianę. Przez większość czasu Decrepitude dominują średnio szybkie tempa. Gdzie jest ciekawie nagrany wokal – czasem z fajnym pogłosem. Cały czas klasyczne patenty dla amerykańskiej szkoły death metalu wiodą tutaj prym. Poza tym wszystkiemu towarzyszą sprawne zagrywki i czujna perka.

Nie będzie tu żadnych hymnów, pochwał. Powiem krótko: jeżeli lubicie amerykańskie darcie mordy, czy holenderski death metal z okresu, gdy Sinister gościł jako wokalistkę Rachel, czy też podobne hordy, to macie na tym demku Indignity całkiem udane nawiązanie do klasyków. W trzecim, ostatnim utworze pieszczotliwie zatytułowanym: Skull trepanation, pojawia się fajne zwolnienie i solówka. Tyle mi w głowie pozostało po przesłuchaniu całości. A przesłuchałem to demo dobre 10 razy. Po prostu po odłożeniu CD-ka prędko do tego nie wrócę. Za wielka jest „konkurencja”, a doba ma tylko 24 h.

No i tyle w temacie tego młodego (?) zespołu. Reasumując: jest ok. Trzymam kciuki za chłopaków z Indignity. Mają pomysły, umiejętności. Polecam  Waszej uwadze, ale tylko pod jednym zastrzeżeniem, nic nowego. A jak już lubicie rzeźbić w tym stylu, to warto w przyszłości częściej dodać jakieś smaczki, bo cały album może być nieco ciężkim tworem dla zwyczajnego słuchacza. O ile inny sięgnie w ogóle po taką muzę?

Reasumując tylko dla opętanych zgłębianiem zakamarków deathowej sceny. Nie tylko krajowej.

Ocena: 6,5/10

Tomasz
(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , .