Let The Boy Decide – „E L A P S E A” (2017)

Niedawno w pewnym popularnym magazynie o muzyce gitarowej przeczytałam, że polskie indie-rockowe podziemie robi się nudnawe, wyeksploatowane, „siedzimy, nic się nie dzieje”. Cóż, mam to szczęście, że postrzegam sprawę inaczej i czerpię z tego worka całymi garściami (rzadko, ale jednak). Oto, w to piękne, deszczowe lato wpada mi w ręce i uszy idealna pozycja na relaks, spokój i refleksję w postaci albumu E L A P S E A (premiera 20 marca br.) ostrzeszowskiej formacji Let The Boy Decide. Cóż za zrządzenie losu, co za radość! I co za wstyd, bo wcześniej o dokonaniach zespołu nie wiedziałam nic. 

Let The Boy Decide działają już 14 lat, na koncie mają 3 pełnoprawne albumy, większego zainteresowania mediów brak. Alternatywa jest przecież na topie, zespół wystąpił na OFFie i Openerze, w radiowej Trójce pojawiła się nawet jakaś pochwała, ale poza tym cisza. A szkoda, na moje ucho warto się zatrzymać w delikatnych, momentami pop-rockowych melancholiach serwowanych przez Let The Boy Decide. Gdybym miała upchnąć ten zespół w konkretnych ramkach, postawiłabym go gdzieś pomiędzy dokonaniami Emiliany Torrini, Tori Amos i The Cardigans. Uwagę zwraca przede wszystkim doskonała produkcja albumu E L A P S E A za sprawą Przemysława „Perły” Wejmanna. Brzmienie jest dopracowane, wszystkie instrumenty słyszalne, elektronika pięknie współgra i podkreśla nostalgiczny charakter utworów. Do tego przyjemny, klimatyczny wokal Magdy Nowety, który spaja całość w wygładzone, spokojne i chwytliwe kompozycje. Znajdziemy tu wolniejsze, powiedzmy – ciemniejsze propozycje, jak świetny otwierający Home czy zimny Follow, jak i bardziej żwawe, podkreślone „vintage” syntezatorowymi motywami Scars i Surrender, czy całkiem indie-rockowy Golden Mask. Album całościowo jest bardzo dobrze wyważony, poukładany. Ot, miła odmiana od zatłoczonych hybrydowych tworów. Tu się wszystko ze sobą zgodziło.

E L A P S E A nie jest może dziełem wybitnym, przy którym ciśnienie podskakuje, a serce pęka. Nie. Ale jest w nim jakaś magia, która daje ukojenie ciężkiej głowie. A w końcu magia w muzyce to podstawa. Odpoczywając nad jeziorem, tudzież w zatłoczonym mieście, zamiast odpalać alternatywne (ha!) radio i słuchać zachwytów nad The Dumplings lub kolejnym wcieleniem Krzysia Zalewskiego, polecam sięgnąć po mniej hajpowany Let The Boy Decide, nie ustępujący w najmniejszym stopniu swoją wartością popularnym „nudziarzom”.

Ocena: 7,5/10

Joanna Pietrzak
Latest posts by Joanna Pietrzak (see all)
(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , .