Mark Bogert – „Painting The World” (2016)

Mark Bogert, holenderski gitarzysta i kompozytor, z pomocą grającego na basie Petera Vinka i bębniarza Petera van Hoorna, zaprasza na albumie Painting The World do instrumentalnej podróży po dźwiękowych, nieznanych krainach. Jak wygląda świat „odmalowany” gitarowymi popisami Bogerta? Sporo tutaj pastelowych, czasem wręcz baśniowych odcieni. Ale mimo wszystko dość ciasne ramy wykorzystywanych pomysłów, nie pozwalają nacieszyć się jakimś oszałamiającym widokiem, który zatykałby słuchaczom dech w piersiach.

Gitara gra tutaj „pierwsze skrzypce”, co nie oznacza, że nie dano dojść do głosu innym instrumentom. Już wstęp do otwierającej album kompozycji Earning The Best wita nas pogodnymi dźwiękami fortepianu, by oddać potem pola radosnym gitarowym nutom. Takich żwawych, ciepłych momentów, które mogą przypominać trochę twórczość Mike’a Oldfielda lub dokonania Camel (nie przymierzając) jest dużo więcej. Zdarza się jednak, że Bogert wraz z ekipą dodaje trochę energii i serwuje nam niemal metalowy riff (Freedom After Wars), bardziej nerwowe, „rwane” w strukturze granie (Learning The Difficulties) czy niemal klasyczne, hardrockowe granie (Running Till The End Of Time). Niezłe to wszystko, ale nie porywające.

Czasem ta melodyjna, spokojna, baśniowa strona muzyki objawia nadmiar sentymentalizmu, jak w Missing The Loved Ones, innym razem – przemycając odrobinę folkowego klimatu i całkiem ładną melodię – może się podobać (A Lifetime Journey). Bogert wzbogaca swoje kompozycje o gitarowe popisy, co trochę podnosi ich atrakcyjność, niemniej brak tu rzeczywiście urzekających muzycznych tematów, przywoływania odmiennych nastrojów, przenikania się różnych muzycznych sfer. Niestety jest dość sztampowo. Trzech sprawnych warsztatowo muzyków usiadło w studio i nagrało instrumentalne kawałki, świadczące o umiejętnościach (tego odmówić nie można), ale niestety poddanych pewnej schematyczności.

I nie w tym rzecz, że pisząc na tych łamach zwykle o muzyce mrocznej, posępnej, często zawierającej pierwiastek zła, nie potrafimy docenić promyka światła. Ale promień ten po prostu jest blady, a szarość okładki jednak dobrze koresponduje z muzyczną zawartością, która choć miała skrzyć się od barw, zaledwie przywołuje ich wspomnienie. Być może ktoś powie, że wystarcza mu refleks innego świata. Jeśli tak, to płyta Painting The World spełni te oczekiwania.

Ocena: 5/10

Oficjalna strona artysty na Facebooku

 

 

(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , .