Naumachia – „Machine of Creation” (2015)

Wydany w 2009 roku album „Black Sun Rising” wydaje się, że przeszedł bez echa przez nasze polskie podwórko. Cóż płyta była dobra i posiadała ciekawe patenty, jednak już wtedy wiedziałem, że marka Naumachia potrafi wykrzesać ze swoich głów jeszcze lepsze pomysły. Po sześciu latach czekania nadszedł czas kiedy mogę z dumą powiedzieć: „Miałem rację” – jak życie pokazało, kolejny raz.

To co wysuwa się na pierwszy plan w „Machine of Creation” to przede wszystkim bardzo klarowna i ładnie brzmiąca produkcja. Wydaje mi się, że dzięki tak dobremu masteringowi płyta zyskała dodatkową siłę rażenia. Jednak jest to jedynie dodatek do utworów jakie przygotował nam zespół. Najnowszy krążek grupy Naumachia to przede wszystkim bardzo dobre połączenie melodyjnego i mocnego death metalu spod znaku nowego wcielenia Decapitated okraszonego umiejętnie skomponowaną elektroniką, za którą stoi VX znany między innymi z Thy Disease czy Athropia Red Sun. Kolejnym bardzo dużym plusem jest połączenie „przebojowości” death metalowego ciężaru z awangardowym i nieco odmiennym podejściem do tematu. Owa odmienność jest właśnie efektem sprawnego włączenia do utworów sampli. Za przykład niech posłużą moi faworyci z tego krążka: Scorched Earth”, „Terror Machine” czy otwierający cały album „Aging Sun” (ależ ten numer buja – podejrzewam, że na żywo sieje cudowny zamęt). Z kolei w takim „Primal Instinct” czy „Frag-men-ted” zespół potwierdza swoje umiejętności w budowaniu marszowych walców, gdzie blast ściele się równie grubo jak ostatnimi czasy plakaty wyborcze na polskich ulicach. Muzycy potrafią znaleźć również czas na chwilę wytchnienia (Dawn of Man) jak i zaprezentowanie swojego zainteresowania bardziej połamanymi rytmami (Amnesia czy Destroyers). Całość spowija klimat nowoczesnej i cybernetycznej apokalipsy z powieści Philipa K. Dicka. Cytując klasykę: „Pięknie kurwa, pięknie”. Niestety całość tego naprawdę interesującego materiału zostaje zepsuta
w bardzo prosty sposób – mowa tu o czystych wokalach. Wiem, że to element zaskoczenia i przełamania jednostajnego materiału, ale do mnie kompletnie nie trafia. I powiem szczerze, że nie przeszkadzałoby mi to aż tak bardzo gdyby Soyak ograniczył się do kiepskiego „Lost”, ale nie mogę przeboleć faktu, iż ten sam zabieg został powtórzony we wcześniej wymienionym „Destroyers”. Szkoda, naprawdę szkoda.

Niemniej jednak, pomimo niewielkich nu metalowych naleciałości „Machine of Creation” stanowi tegoroczny hit katalogu wydawniczego Via Nocturna. Jeżeli szukacie naprawdę nowoczesnego i nieco bardziej ambitnego podejścia do śmierć metalu to musicie koniecznie sprawdzić tę płytę. Jeżeli chcecie przekonać się czego posłuchałby Alex Murphy przed wykonaniem wyroku na swoich oprawcach to również przesłuchajcie tę płytę. Gwarantuje, że jej siła rażenia jest równie wielka jak po wybuchu Gwiazdy Śmierci.

Ocena: 8/10

(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , , , .