English version, by Justyna Pietrzak, below.
Nukk to enigmatyczny twór, który objawił się światu w sierpniu 2016 toku za sprawą EP-ki, zatytułowanej po prostu Nukk. Album został wydany przy współpracy z Unquiet Records zarówno w standardowej wersji CD, jak i serii specjalnej, w której każdy egzemplarz jest unikalny.
Płyta zawiera 5 utworów, które łącznie trwają zaledwie 21 minut, ale w pełni prezentują możliwości wrocławskiego kwartetu. Muzycy ukrywający się pod pseudonimami ł, j, p oraz p serwują dźwięki, obok których nie da się przejść obojętnie. Cała czwórka wywodzi się ze sceny hardcore’owej i faktycznie pewne elementy charakterystyczne dla tego gatunku można wyłapać wśród tonów wydobywających się ze słuchawek/głośników np.: przyspieszenie w połowie Glaciers czy początek Dagger. Takie szybsze fragmenty przeplatają się ze sludge’owymi, walcowatymi fragmentami, które przytłaczają słuchacza, wywołując uczucia niepokoju i strachu. Na okładce płyty widzimy górę lodową i podobnie jak ona, przesterowane gitary są zimne i potężne. Przeszywający chłód bije z transowych, dronowych dźwięków, które przebijają się przez złowieszczo brzmiący bas. Depresyjny klimat pogłębia przejmująco krzyczący, emocjonalny wokal, z którego biją zagubienie, ból egzystencji. Na szczęście zamykający płytę ambientowy Aubrite wprowadza spokój w duszę odbiorcy, pomagając mu wrócić do względnej równowagi.
Nukk to album niełatwy w odbiorze. Jeszcze jakiś czas po ostatniej nucie tkwi w mojej głowie i czuję bliżej nieokreślony wewnętrzny smutek. To zdaje się świadczyć o klasie dźwięków skomponowanych przez anonimowych wrocławiaków. Jestem pod wrażeniem tej krótkiej, ale jakże treściwej i emocjonalnej płyty.
Nukk is an enigmatic creation, which came into the light in 2016 as an EP, simply called Nukk. The album was released by Unquiet Records, and appeared in both standard CDs and special series of unique copies.
The album consists of 5 songs which last hardly 21 minutes, yet fully presents the abilities of it’s creators: a quartet from Wrocław. Unignorable sounds were composed by musicians, who hide under pseudonyms ł,j,p, and p. Their passion for music started in hardcore, and so, certain sounds, floating from speakers or headphones, bring the genre to mind. Let’s take the music spurting in the middle of Glaciers, or the beginning of Dagger. These fast elements overlap with harsh, sludge bullets which overwhelm the listener, arousing fear and anxiety. The cover depicts an iceberg which is cold and massive, alike guitar riffs in the album. Penetrating cold emanate form transish and drone-like sounds, which constantly overcome the malignant bass guitar. Emotional vocal, packed with uncertainty and existential pain, boosts the depressive mood of the album. Luckily, the last song: ambient Aubrite, brings consolation and smooths the soul of the listener, helping to reach the somehow lost balance.
Nukk is a tough album. The last note still lingers in the corner of my mind, arousing awkward, internal sorrow. I guess the feeling is the salt of sounds recorded by the anonymous Wroclavians. I am impressed with this short, yet meaningful, and emotional album.
Ocena/mark 7,5/10
- Abysmal Growls of Despair – „Sentir Le Poids Des Montagnes Et Trouver La Paix Dans Les Ténèbres”(2019) - 18 czerwca 2019
- Monasterium – „Church Of Bones” (2019) - 19 maja 2019
- Temnolesie – „Skazanja” (2017) - 6 kwietnia 2019
Tagi: 2016, ambient, cold crust, emo, hardcore, neocrust, Nukk, post-hardcore, post-metal, punk, recenzja, screamo, Sludge, Unquiet Records.