Pain Therapy – „Pain Therapy” (2018)

Problem z debiutanckim krążkiem zespołu Pain Therapy polega na tym, że pewne pozory zapowiadają coś innego, niż finalnie otrzymujemy. Okładka chyba bardziej pasowałaby do jakiejś core’owej kapeli o industrialnym zabarwieniu, w opisach muzyki grupy pojawiają się też takie łatki jak hard rock i heavy metal, a początek singlowego kawałka What Happened To My Mind nawet pasowałby do tych określeń. Nawet… No właśnie, wpadamy czasem w pewne schematy przyzwyczajeń (przynajmniej ja wpadam). Cała jednak reszta bliższa jest w moim odczuciu brytyjskiej scenie lat 90. i takim zespołom jak Suede, Muse, czy Supergrass, a zatem rockowemu graniu, nie wykluczającego popowych melodii, ale też niepozbawionego alternatywnego zacięcia. I jeśli w takich kategoriach rozpatrywać debiutancki krążek Włochów, takich odniesień używać to… jest całkiem nieźle!

Bardzo dobrze wychodzą Pain Therapy konfrontacje z akustycznymi brzmieniami. Najlepszym tego przykładem są otwierająca i zamykająca płytę klamra w postaci I Hate Music / I Love Music, gdzie gitara i cicho – choć z pewnym nerwem – śpiewający wokalista budują fajny klimat. Lirycznie robi się jeszcze choćby w This Is Your Song, albo w romantycznym Sweet Journey, w którym z kolei główną rolę odgrywa fortepian. Ale sporo na Pain Therapy elektrycznych gitar, podanych w stylu bliższym co bardziej zadziornych kapel z kręgu britpopu (Crucify Your Mind, Children Of Just War) – nawet wokal Jacoppo Carducci’ego przypomina nieco głos frontmana Starsailor.

Zespół sporo kombinuje, bawi się dźwiękami i aranżacjami, rzadko jednak schodząc na hardrockowe tory, więc dla fanów łojenia może to być wada. Ale ten eklektyzm da się lubić. Podobać się może taneczny rytm i bas, jak z Psycho Killer Talking Heads w piosence Grey. Nieco dancingowy, podany z pewnym mrugnięciem oka i bogatszą aranżacją Run Baby Run też wypada bardzo ciekawie, podobnie jak z pomysłem zaaranżowany Imprisoned In Golden Cage.

Pain Therapy bawi się konwencjami. Do ich propozycji trzeba podejść z pewnym dystansem, a wtedy piosenki zawarte na debiutanckim albumie grupy ukażą paletę interesujących dźwięków. Ale pamiętajcie – występuje tutaj niemal całkowity brak metalu i sporo na tym krążku popowych naleciałości. Nie wszystkim to będzie przeszkadzać (niektórzy przyklasną nawet!), ale ostrzegam, bo wszak jesteśmy portalem, który najczęściej skupia się na mocniejszych dźwiękach.

ocena: 7/10

Oficjalna strona zespołu na Facebooku

(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , , , .