Poisoned – „Beyond The Gates Of Fire” (2016)

Ostatnio trafiam na bardzo dużo oldschoolowych produkcji. To kolejna z nich i całkiem możliwe, że najlepsza. Oldschoolowe jest tu wszystko, poczynając już od pierwszego spojrzenia na okładkę. Pewnie kilku czytelników już przekonałem do odsłuchu Poisoned. Resztę postaram się zachęcić niżej.

Wydany niedawno Beyond The Gates Of Hell to pierwszy długograj gdańskiej ekipy. Dziewięć kawałków. Czterdzieści minut. Jeden cover. Pomieszane death i thrash metalu jak w osiemdziesiątych. Wydane przez Fallen Temple. Muzyka, która jest wręcz definicją tego, co szeroko rozumiem jako „metal”.

Poisoned zagrało dokładnie to, czego spodziewasz się po oldschoolowym death/thrashu: szybko, mocno, agresywnie. Staroszkolna przemoc podana w sposób znany i kochany. To jest wręcz pożywka dla maniaków brzmień z osiemdziesiątych. Jeżeli na dźwięk nazw Possessed albo Dark Angel niezależnie od płci dostajesz nagłego wzwodu i ślinotoku, to i tutaj odnajdziesz się jak w ulubionej knajpie. Oldschoolowy duch został tu ujęty w sposób w zasadzie perfekcyjny. Naprawdę, gdyby nie daty w książeczce pewnie dałbym się oszukać. Wkurzone riffy, ładny bas, mocna perkusja i krzyczący wokal są zaaranżowane tak jakby pamiętały premierę Seven Churches. Prawdopodobnie znajdzie się teraz pantofelek, lub nawet kilka, którzy stwierdzą, że na grzyba po raz kolejny raczyć się tą samą płytą, skoro nagrywali lepsze i w ogóle to powinienem posłuchać Słonsów czy innej hipsternej fapajki. Fakt, Poisoned nie gra innowacyjnie. I cóż z tego, skoro ta płyta jest bardzo dobrze poskładana, bawi i nie nuży nawet po kilkukrotnym odsłuchu. Gdańskie trio naprawdę umie w muzykę, a Extermination Command najlepszym tego przykładem. Na płycie znajduje się też Czarny Anioł, pierwotnie grany przez Thrasher Death. Jeżeli o tym nie wiesz i nie znasz tego kawałka, nawet się nie skapniesz, że nie został stworzony przez Poisoned.

Płyta jest tym lepsza, że brzmi dokładnie tak, jak powinna. Znaczy się, staro. A także zadziornie, ostro i wulgarnie. To ogromny plus, choć niektórzy mogą uznać to brzmienie za zbyt mało mięsiste, niedokręcone, może nawet spartolone. Cóż ta grupa może wracać do Słonsów. Brzmienie to majstersztyk i idealnie pasuje do muzyki. Tym samym zdaniem można też skwitować layout. Jest klimatyczny, bardzo dobrze zrobiony, a okładkę i tylni panel mógłbym wytatuować sobie na pośladkach.

Płyta mogłaby być lepsza. Jestem przekonany, że to jeszcze nie ten poziom agresji i hałasu, jaki Poisoned może osiągnąć. Tym bardziej więc będę im kibicował i wyczekiwał kolejnych wydawnictw. Bardzo dobry debiut, oby tak dalej. Każdy fan staroszkolnego thrash/death metalu będzie szczęśliwy jak Nawałka w chwili pisania tekstu.

Ocena: 9/10

Kapitan Bajeczny
Latest posts by Kapitan Bajeczny (see all)
(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , .