Pyromancer „Demo MMXV” (2015)

Debiutująca tą demówką dwójka Amerykanów równie dobrze mogła ją nazwać MCMLXXIV, albo MCMXCIII, bo od pierwszej do ostatniej sekundy słychać, że jest to hołd oddany starej szkole brudnego nakurwiania. Jest prosto, wręcz prymitywnie i obskurnie. Ameryki (nomen omen) nikt tu nie odkrywa, ale kto dziś tego oczekuje? Grunt, że miłośnicy oldskulowego grania dostają niezwykle smaczną mieszankę black i death metalu. Ktoś tu usłyszy wczesne Bathory, ktoś inny Beherit. Mnie się to demo klimatem najbardziej akurat kojarzy z polską sceną, Christ Agony z okresu Sacronocturn, czy Pandemonium z okresu Devilri, z zaznaczeniem, że i jedni i drudzy musieliby nieźle podkręcić tempo.

Pyromancer nie nudzi nawet na sekundę nie dlatego, że demówka trwa zaledwie 13 minut. Dzieje się tak dlatego, że to po prostu dobre i zróżnicowane (w obrębie stylu) kawałki. Bywa gęsto (Barbaric Wrath), bywa przebojowo (kto się odważy nie machać banią do Inferno, no kto?), kiedy indziej spuszczany jest szybki i konkretny wpierdol (Abyssal Crucifixion).

Słowo jeszcze o produkcji tego materiału- jest dobrze. Nie potrafię sobie wyobrazić lepszej oprawy dźwiękowej do tak rasowego, siarczystego i mięsistego grania. Gitary tną, bębny walą po uszach, basu nie uświadczysz, bo w sumie (i nie jest to ironia) nie jest tu potrzebny. Ta muzyka żyje i oddycha, choć jest to oczywiście oddech zgniły i piwniczny.

Pyromancer pojawił się nagle i nie wiadomo skąd, ale tym kwadransem necro metalu zatopionym w latach 80 i wczesnych 90, już zdołali zrobić małe zamieszanie i rozbudzić apetyty na więcej. A więc czekamy na cały album.

Ocena: 7,5/10

(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , .