The John Doe’s Burial – „No Gods No Masters” (2016)

Podobno każda śmierć stanowi nowy początek, nie inaczej było w przypadku projektu The John Doe’s Burials. Na mogile hardcore punkowej formacji z Piotrkowa Trybunalskiego powstała death metalowa machina, która za cel ma siać ekstremę oraz niszczyć wszystko co napotka na swojej drodze. Po czterech latach milczenia powrócili z nowym materiałem. 

Na krążek zatytułowany No Gods No Masters składają się dwa pomniejsze wydawnictwa , które pomimo czterech lat różnicy są do siebie łudząco podobne. Powiedziałbym, że wszystkie siedem numerów tworzy razem zgrabną całość. Zarówno pod względem klimatu, budowy utworów jak i oczywiście samą muzyką. The John Doe’s Burial postanowili pod nową nazwą grać death metal, który jednak moim zdaniem wciąż gdzieś posiada pozostałości ze skrupulatnie usuwanej łatki core. Od samego początku do praktycznie samego końca słychać amerykański deathcore spod znaku przywoływanego The Black Dahlia Murder czy All Shall Perish. Wszystkie numery bazują na tym samym, dobrze znanym schemacie gdzie brutalność spotyka się z melodią by stworzyć mocny i zarazem chwytliwy pakt do rozwalenia zgromadzonego na koncercie tłumu. Pod kątem technicznym łódzcy deathcore’owcy nie zawodzą, widać tutaj nie tylko solidne odrobienie lekcji z inspiracji, ale wzięcie do serca wskazówek jakie przekazał Malta podczas realizacji materiału. Całe EP czy też minialbum jest naprawdę wart uwagi i pod kątem spuszczania batów zdaje egzamin na piątkę z plusem. Gitary świetnie bujają, wokal Plasmy brzmi bardzo głęboko i monstrualnie (choć moim zdaniem lepiej wypada w obcojęzycznych kawałkach), a perkusja niemiłosiernie sunie się do przodu. Tylko gdzie w tym wszystkim sam John Doe? Oprócz wcześniej przywołanych słychać tu nasz rodzimy Hate czy chociażby nowe Decapitated. W całym tym świetnie wykutym materiale zabrakło mi pierwiastka samego zespołu. Myślę, że to tylko kwestia czasu jak chłopaki wyklarują swój własny styl gry i brzmienia. Póki co, są solidnymi rzemieślnikami szukającymi własnego patentu.

No Gods No Masters to dobra wróżba na przyszłość. Warsztat muzyków The John Doe’s Burial jest niepodważalnie imponujący. Przyszła więc pora by pójść za ciosem i zrobić krok do przodu w swoim rozwoju. Mam nadzieję, że od tego materiału rozpoczną się ich eksperymenty i próby wyrobienia swojego unikalnego stylu jaki mógłby ich wyróżnić na tle innych zespołów. Na tę chwilę jest po prostu nieźle.

Ocena: 6/10 

(Visited 2 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , , , .