The Cold and Formless Deep to drugi pełnowymiarowy album grającego melodyjny black metal tria z Florydy. Oczywiście za każdym razem, gdy dostaję do recenzowania black metal z miejsca, któremu daleko do mroźnych klimatów Skandynawii podśmiechuję się na myśl o tym, jak się tam da wytrzymać w czarnych skórach i ćwiekowanych płaszczach. Tym razem jednak śmieszki poszły na bok, bo do czynienia mamy oto z kawałkiem solidnego dzieła muzycznego.
Płyta wydana została przez Art Gates Records i zawiera jedenaście utworów trwających łącznie nieco ponad czterdzieści minut. Całość to solidny książkowy przykład melodyjnego blacku opartego na nienachalnych klawiszach, kształtnych partiach ciężkich gitar i mocnym, głośnym growlu. Całość wspiera sekcja rytmiczna, jest ona jednak w tym przypadku schowana nieco za pozostałymi ścieżkami dźwiękowymi.
Poszczególne utwory nie są zbyt długie, zbyt szybkie i zbyt pokręcone. Mamy tu raczej do czynienia z blackiem „z tych wolniejszych”, ale za to solidnym, czytelnym i z pomysłem. Każdy z kawałków ma klarowną linię melodyczną, z rozpoznawalnymi i zróżnicowanymi tematami tworzonymi głównie przez partie gitarowe. Tak, gitara to poza wokalem zdecydowanie numer jeden na tej płycie i czuć wyraźnie, że to właśnie imć Helvete ma zasadniczy wpływ na twórczość The Noctambulant.
Po pierwszym odsłuchu w uszach pozostaje sporo materiału do dalszej obróbki poprzez kolejne razy zapoznawania się z płytą. Te najbardziej oczywiste to otwierający płytę Sonos Noctem, Morietur Solus, który otwiera wstęp do Marszu Pogrzebowego Fryderyka Chopina, Immortal – najmocniejszy (chyba) utwór na płycie oraz… no właśnie oraz w zasadzie każdy z pozostałych utworów ze względu na naprawdę ciekawe linie melodyczne.
Przez to, że płyta jest dość krótka, a utworów na niej ”skolko godno”, materiał przelatuje przez uszy niczym krótka seria z karabinu maszynowego. Zanim człowiek nacieszy się urodą melodyki na jednym utworze, już nadchodzi kolejny. Zanim przestawisz się na inną, znów ciekawą linię tego numeru znowu pyk i już mamy kawałek następny. Nie pozostaje więc nic innego, tylko przesłuchać płytę jeszcze raz, i jeszcze raz, i jeszcze raz…
Całości dodatkowo pomaga czytelność, dobra jakość nagrania i przejrzystość przestrzenna w poszczególnych numerach. Tak, udało się to nawet pomimo ciężaru muzyki, jaką tworzy Helvete. Jak się tak podsumuje, to wychodzi, że nie mam tej płycie nic do zarzucenia, a jak dodać, że utwory są naprawdę ciekawe, to sumą tego dodawania epitetów może być tylko album świetny. I taki jest właśnie The Cold and Formless Deep. Świetny. Choć jak wspomniałem na początku – książkowy, a więc mało zaskakujący. Tylko czy w obecnych czasach w tym morzu nowej muzyki cokolwiek jest jeszcze w stanie nas zaskoczyć?
The Noctambulant na Fecebooku
The Noctambulant w Encyklopedii Metalu
Ocena: 8,0/10,0
- Sombre Figures – “Streams of Decay” (2021) - 15 lutego 2022
- Nigrum Tenebris – “I am the Serpent” (2021) - 14 lutego 2022
- Ondfødt – “Norden” (2021) - 13 lutego 2022
Tagi: 2019, amerykański black metal, Art Gates Records, black metal, Helvete, melodyjny black metal, The Cold and Formless Deep, The Noctambulant.