Them – „Sweet Hollow” (2016)

Jeśli podświadomie czujecie, że nazwa oraz logotyp grupy z czymś wam się kojarzy, to intuicja was nie zawodzi. Them powstał w 2008 jako tzw. tribute band dla Kinga Diamonda. W 2014 roku założyciel zespołu, a zarazem wokalista Troy Norr dojrzał do wykreowania własnego uniwersum i rozpoczął pracę nad swoim konceptem obejmującym zarówno historię do opowiedzenia, jak i wizerunek sceniczny. Owocami tej pracy są: wydana w lutym 2016 Epka Fear Them oraz debiutancki album Sweet Hollow, który ukazał się we wrześniu tego samego roku nakładem Empire Records (w nagraniu tego albumu brali udział muzycy m.in. Suffaction i Symphony-X).

Sweet Hallow jest muzyczną prezentacją historii z dreszczykiem. Przenosimy się w lata 80. XIX wieku, gdzie spotykamy żądnego zemsty mężczyznę, nieświadomą niebezpieczeństwa rodzinę, będziemy świadkami opętania, wskrzeszenia demona, nocnej masakry oraz egzorcyzmów. Z założenia jest więc strasznie i krwawo.

Jeśli chodzi o warstwę wokalną, to nie będę ukrywał, że odwołania do twórczości Kinga są słyszalne. Troy w tym przedstawieniu odgrywa większość postaci, poza dwiema lub trzema postaciami kobiecymi, odpowiednio modulując swój głos. Momentami brzmi on wręcz identycznie jak śpiew Duńczyka, ale trzeba przyznać, że przez większość czasu Troy, który utalentowanym wokalistą jest, opiera się na swoim potencjale.

Oczywistą oczywistością jest, że przy takiej przeszłości grupy, do takich tekstów oraz przy takim wokaliście najlepiej sprawdzą się dźwięki, które najprościej opisać jako heavy metal. Także w tym obszarze pewne zapożyczenia z twórczości Kinga są słyszalne, jednak odnoszę wrażenie, że muzyka Them jest cięższa, szybsza i bardziej dynamiczna od pierwowzoru, a przy tym nie traci swojej wirtuozerii. W budowaniu ogólnej atmosfery grozy biorą udział niezastąpione klawisze, odgrywające m.in. partie kościelnych organów i wprowadzające pierwiastki symfoniczności. Nie wdając się w szczegóły, muzyka w pełni oddaje klimat i dramaturgię poszczególnych utworów.

Co mogę napisać na zakończenie? Król może być tylko jeden i aktualnie wydaje mi się, że jego pozycja jest niekwestionowana i niezagrożona. Wprawdzie pojawił się pretendent do tronu pod postacią Them, ale po jednej płycie trudno ocenić ,jak poważny jest to kandydat. Mam nadzieję, że na jednym albumie się nie skończy i wkrótce Troy i spółka uraczą nas kolejną opowieścią. A tymczasem mocne siedem dla Sweet Hallow.

Ocena 7/10
  

Łukasz
(Visited 3 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , .