Thy Grave – „Anhedonia” (2013)

Ostatnimi czasy zacząłem eksplorować muzykę z „matki Rosji”, co wcześniej rzadko mi się zdarzało. Na celownik wziąłem enigmatyczną wytwórnię z Moskwy, która niby nie ma nazwy (choć na bandcampie możecie ją znaleźć jako [addicted label]) ani loga, ale za to posiada ciekawy katalog.

Kolejną już pozycją z ich inwentarza, która przyciągnęła moją uwagę, jest debiut o nazwie Anhedonia moskiewskiego Thy Grave. Zespół ten powstał w 2012 roku i już rok później mogliśmy obcować z ich pierwszym wydawnictwem, czyli obiektem tej recenzji. Kapela gra połączenie sludge/drone/doom metalu z dużą dozą gniewu i rozpaczy. Na swym pierwszym albumie zamieścili sześć numerów, z których każdy lekko odstaje od reszty, choć wszystkie krążą wokół mieszanki stylów, o których napomknąłem wcześniej.

Cztery z sześciu numerów trwają ponad jedenaście minut i jeżeli już je przesłuchacie, wbiją Was w podłogę i zniszczą emocjonalnie swym szaleństwem – tak chore są to kompozycje. Na uwagę zasługuje w szczególności jeden o nazwie Haudan. Zaskakuje swoim bardziej eksperymentalnym podejściem do muzyki niż reszta, zwłaszcza post-owym graniem w pierwszej części utworu. Klimatycznie przypomina mi to trochę dokonania Godflesh i Jesu, jednocześnie jest to mroczniejsze, bardziej szalone (głównie przez wokal) i cięższe niż muzyka wyżej wymienionych zespołów. Druga cześć tego numeru to już czysty drone/doom, gdzie szaleństwo i brutalność łączą się w jeden brudny, czarny szlam, przelewający się z głośników na podłogę z zamiarem schwytania w swe objęcia każdego słuchacza, bez wyjątku. Na Haudan pojawia się gościnnie wokalista fińskiej kapeli Loinen, czyli Greger Grönholm. Z tego co wiem, założyciele Thy Grave tak bardzo pasjonowali się wyczynami Loinen, że postanowili sami zacząć grać w ten sposób i widać, a raczej słychać, że im się to udało.

Dwa z sześciu utworów tego albumu to covery. Pierwszym jest No Teeth amerykańskiej grupy doom/sludge metal noise’owej z Denton o nazwie Terminator 2. No Teeth ma zacięcie sludge/punkowe, co czyni go najszybszym numerem tego albumu. Przy drugim coverze znów wracamy do Loinen, gdyż to właśnie numer tej kapeli (i nic w tym dziwnego) Thy Grave postanowili zrobić po swojemu. Padło na utwór Liha, prawie piętnastominutowego potwora, w którym tematem przewodnim jest mięso w każdej postaci i formie.

Jak dobry jest to debiut, dowie się każdy z Was, kto sięgnie i wsiąknie w te wynaturzone dźwięki. Z tego, co można się dowiedzieć, po chwilowym niebycie zespołu w światku muzycznym i małych zmianach personalnych, Thy Grave nadal istnieją i mają się dobrze. Ich dyskografia oprócz tego krążka zawiera jedno demo i dwa splity, i kto wie, może za jakiś czas doczekamy się czegoś większego? Trzymam kciuki, by tak się właśnie stało.

Ocena: 8/10

Thy Grave na Facebooku.

[addicted label] na Facebooku.

(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , .