Wang Wen – „Invisible City” (2018)

W zalewie informacji i codziennego pośpiechu często brakuje nam chwili wyciszenia, spokoju i refleksji. Rozpędzeni walką o byt i polepszenie standardu życia nie dopuszczamy nawet myśli o relaksie, organizując sobie kolejne wyzwania i zadania. Przy okazji tej recenzji proponuję alternatywę i ponad czterdziestominutowe wyciszenie, chwilę na spa dla umysłu i duszy.

Zespołu Wang Wen nie słyszałem do momentu, gdy wpadła mi w ręce ich ostatnia produkcja zatytułowana Invisible City (dziesiąty album w ich dyskografii), za której wydanie odpowiedzialna jest znana z ambitnego profilu wytwórnia Pelagic Records. Logo tej wytwórni jest dla mnie gwarantem dobrej jakości, zapewnieniem interesującej podróży muzycznej i nie jest inaczej z opisywanym tytułem w tym tekście. Niewidzialne Miasto dźwiękami maluje piękne pejzaże i tworzy niebanalną atmosferę, gdzie rozmyte melodie leniwie budują interesującą konstrukcję o post rockowym zabarwieniu. Jako że zespół pochodzi z Chin, to można sobie z góry wyobrazić kompletnie różne podejście do tworzenia sztuki. Ten oryginalny styl uwiódł mnie od pierwszego słuchania i jestem nim oczarowany po dziś dzień, a że minęło już trochę czasu od premiery, to jestem pewny, że zostanie ten album ze mną już zawsze. Oszczędność środków użytych do stworzenia płyty pozwala się skupić na odczuciach, jakie wywołuje sama muzyka, nie jesteśmy rozpraszani przez ogrom bodźców czy nawałnicę popisów. Wang Wen w prosty sposób jest w stanie wywołać to, co czasami może się nie udać wielkiej orkiestrze, w paru dźwiękach zamknąć głębokie emocja i doznania, by słuchacz mógł zapomnieć o nieprzyjaznym świecie i niepewnym żywocie. Do budowy tej struktury, poza standardowym instrumentarium, zespół używa syntezatorów i trąbki barytonowej, które nadają kompozycjom niepowtarzalnego polotu. Kojarzy mi się w wielu momentach ten temat ze starymi filmami science–fiction.

Wang Wen polecić mogę na pewno fanom sztuki spod znaku Mogwai czy Russian Circles, aczkolwiek osobiście odnajduję tu nieco odmienne podejście do tworzenia i ta inność mnie przyciąga. Z ostatnio wysłuchanych albumów instrumentalnych ten jest zdecydowanie najlepszy i mam zamiar monitorować dalsze poczynania chińskiego zespołu, a gdyby w przyszłości mieli zawitać do naszego kraju, to bardzo bym chciał zobaczyć i poczuć ich muzykę na żywo. Invisible City to zdecydowanie album wyjątkowy, mam nadzieję, że nie tylko w moim odczuciu.

Ocena: 10/10

Wang Wen na Facebook’u.

(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , .