Zapruder – „Fall in Line” (2014)

Zapruder – znane nazwisko amerykańskiego biznesmena, który nakręcił amatorski film z chwili zabójstwa prezydenta USA Johna F. Kennedy’ego. Francuski post-hardcore’owy zespół z Poitiers, który w 2014 roku wydał swój pierwszy longplay pod tytułem Fall in Line, zasilając tym szeregi wytwórni Apathia Records, być może nie bez powodu zapożyczył nazwę od świadka jednego z najbardziej tajemniczych wydarzeń XX wieku. Sami są wielce tajemniczy. Ale do rzeczy.

W trochę ponad 40 minutach muzyki Fall in Line kryje się dziewięć numerów z pogranicza eksperymentalnego post-hardcoru, pełnego agresywności, wściekłości i przemocy. Sam rzadko sięgam po tego typu muzykę, gdyż bardzo często odrzuca mnie w niej barwa wokalu. Rozumiem konwencję, rozumiem darcie ryja, rozumiem emocje z tego płynące, niestety, nie tylko na zrozumieniu polega odbieranie muzyki. W Zapruderze głos Isaac’a tylko w niektórych momentach całego albumu mi odpowiada. Reszta co prawda nie irytuje, ale na pewno też nie zachwyca.

A propos konwencji, to Fall in Line, nie ujrzałoby światła dziennego, gdyby nie wpływy The Dillinger Escape Plan (oraz innych tego typu kapel), dostrzegalne w twórczości Francuzów. Jednakże Zapruder w swą muzykę stara się wplątać tyle siebie, ile się tylko da. I takimi szczególnymi, oryginalnymi momentami na tej płycie są numery takie jak Cyclops, gdzie dysonanse łączą się z dźwiękami klarnetu i potężną dawką agresji; Moloch, w nim rządzi post metal. Nawałnica post-hardcora ustępuje (choć nie do końca) na rzecz wolniejszych, bardziej właśnie postowych motywów. W Loqučle – po wylaniu niezliczonej ilości gniewu i agresji, numer ósmy zabiera nas w bardziej akustyczną, bardziej spokojną stronę twórczości Zapruder. Je Ferai De Ma Peau Une Terre Oů Creuser – to największe dzieło na tym wydawnictwie. Od pierwszego do ostatniego riffu po prostu oczarowuje. Będąc najdłuższym i jednocześnie ostatnim utworem, w pełni zaśpiewanym po francusku, od początku do końca przykuwa uwagę swą złożonością. Kompozycja ta jest niczym postowa poezja, wiersz zaklęty w dźwięki, i gdyby ta płyta miała więcej takich numerów, Fall in Line byłby wielkim albumem.

Jak na debiut Zapruder zaciekawił, ale nie zaskoczył. Ich twórczość nie wymyka się zbytnio standardom osadzonym w sztuce post-hardcoru. Nie znaczy to oczywiście, że w Fall in Line nie dostrzegłem zalążków wielkości. W przyszłości zapewne będzie nam dane obserwować, jak rozkwita ten francuski kwiat. Czy stanie się jednym z wielu, czy może zaskoczy wszystkich i swym urokiem przyćmi wszystko inne? Cóż, czas pokaże. Jedno jest pewne, pisząc te słowa jakiś miesiąc od premiery następczyni Fall in Line, jestem pewien, że recenzja ich drugiego długograja pojawi się tutaj wcześniej niźli po czterech latach. Wtedy też okaże się, czy Francuzi stanęli na wysokości zadania.

Ocena: 6/10

Zapruder na Facebooku.

(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , .