Ten wypad wcale nie musiał się udać. Zagrożeń było sporo – z jednej strony deszczowa aura czwartkowego wieczoru, która nie zachęcała do wyruszenia na muzyczne wojaże, z drugiej niepewny zestaw przygotowany w ramach inauguracyjnego koncertu polskiej trasy Blindead. Pomijając dwa bliżej nieznane supporty, występ samej gwiazdy wieczoru był przecież sporą zagadką – nie dość, że kapela przecierać miała szlaki z nowym wokalistą, to jeszcze postanowiła promować kompletnie świeży, przedpremierowy materiał. Ryzykownie i to bardzo.
Wjazd do klubu „za piętnaście pierwszy zespół” obaw wcale nie rozwiał, bo frekwencja była daleka od zadowalającej. Kilkanaście poszukujących swojego miejsca (i piwa) osób w niemałym klubie to niezbyt optymistyczny obrazek. Ta drobna niedogodność nie zniechęciła na szczęście Białorusinów z Woe unto Me, którzy w eleganckich odzieniach z zapałem przystąpili do prezentacji swojego funeral doom metalu.
Człowiek złośliwy mógłby powiedzieć, że na Białoruś z lekkim (bagatela 20 letnim) poślizgiem dotarła moda na szwedzki doom/death metal, lecz ja, (nie zaliczając się do tego typu osób) napiszę jedynie, że grupa dzielnie młóci standardy wypracowane lata temu przez sztandarowe ekipy tego podgatunku. Wolne, walcowate tempa, duet wokalny growl/czysty śpiew, mocno wyeksponowana sekcja i klawiszowe wstawki zapewniane przez jedyną w składzie pannę – słowem standard. W pełni profesjonalnie zresztą zagrany.
Drugi support Blindead zapewniał zgoła odmienne wrażenia muzyczno- wizualne. Gdyńska załoga Lonker See to kwartet z pogranicza post/space rocka i muzycznej improwizacji, zasilany przez muzyków związanych z trójmiejską sceną jazzową – Tomka Gadeckiego i Michała Gosa (kolejno saksofon i perkusja). Nieoczywisty, energetyczny hałas, z elementami popisów instrumentalnych poszczególnych muzyków, (w tym miejscu muszę wspomnieć o widowiskowej grze Michała Gosa, który wyczyniał miejscami takie cuda, że głowa sama kiwała się w uznaniu). Krótki, ale treściwy i smakowity set.
Po kilkunastu minutach przerwy, zauważalnym zagęszczeniu publiki pod sceną, słusznej porcji scenicznej mgły i odpaleniu wizualizacji, na scenie pojawili się muzycy Blindead. I w całości zagospodarowali zasadniczą część występu nowym materiałem, po raz kolejny udowadniając, że stagnacja i zastój w kontekście ich muzyki to podręcznikowy antonim. Bardziej żywiołowo niż na poprzedniej płycie, choć wciąż blisko post metalowego/post rockowego rdzenia, z nowym gardłowym (Piotrem Piezą) kapela zaprezentowała się bardzo dobrze. Nowy wokalista dysponuje diametralnie innym głosem niż Patryk Zwoliński, nie stara się też na szczęście naśladować swojego poprzednika – widać, że ma swój styl i dobrze się w nim czuje. Choć początkowo raziła mnie nieco nosowa, „quazi grunge’owa” maniera wokalna, ekspresji i umiejętności scenicznego zachowania, by nie powiedzieć wprowadzania się w swego rodzaju trans, nie mogę mu z pewnością odmówić. Dzielnie wspierany przez resztę zespołu wyszedł z wczorajszej konfrontacji obronną ręką.
Widać było po Blindead głód grania, prezentacja nowego materiału dawała muzykom sporo radości, set był równy i mega energiczny. Bis rozpoczął „S1” z poprzedniej płyty, na który publika zareagowała super-entuzjastycznie. Koncert, choć niedługi, nie pozostawił na pewno uczucia niedosytu, dowodząc przy okazji, że część słuchaczy, (z uwagi na odejście Wolverine’a) zbyt wcześnie postawiła na Blindead krzyżyk.
Rozpoczęta w Toruniu „Ascension Tour 2016” odwiedzi jeszcze 9 miast. Jeśli będziecie w pobliżu którejkolwiek z zaplanowanych lokalizacji koniecznie weźcie w niej udział. Gorąco polecam.
- Bloedmaan – Castle Inside the Eclipse (2023) - 26 marca 2024
- Lunar Tombfields – An Arrow To The Sun (2023) - 18 marca 2024
- HYDRA zaprasza w noc. Nowa EP już dostępna - 10 marca 2024
Tagi: Ascension Tour 201, Blindead, funeral doom metal, Lonker See, Michał Gos, Patryk Zwoliński, Piotr Pieza, post-metal, post-rock, space rock, Tomek Gadecki, Woe unto Me.