Crippled Black Phoenix – Wrocław (02.12.2015)

Przed tym koncertem wiedziałam, że nawet lubię Crippled Black Phoenix. Ot przesłuchałam dużą część ich dyskografii, ale tylko parę utworów mi się naprawdę bardzo spodobało. Gdy zobaczyłam, że w ostatniej chwili napisali, że zagrają we wrocławskim Firleju, pomyślałam „Hm w sumie mogłabym iść” – i tak też zrobiłam.
I już teraz napiszę, że po tym koncercie wiem, że bardzo lubię Crippled Black Phoenix.

Zespół od pierwszych sekund występu doskonale budował klimat i atmosferę. Rzadko zdarza mi się, by na koncertach czuć ciarki na plecach. Ale jak już, to mogę powiedzieć, że muzyka kompletnie mnie pochłonęła. Crippled Black Phoenix zaserwowali mi całą kaskadę ciarek począwszy od pierwszego utworu – Rise Up & Fight. Także już od pierwszych chwil gry wiedziałam, że zespół nie zawiedzie.

Duży wpływ na odbiór koncertu ma brzmienie, a t0 było nienaganne. Może z wyjątkiem kilku drobnych momentów, gdzie wokal Daniela Änghede był zbyt cichy i zlewał się z resztą instrumentów – ale to były na tyle krótkie chwile, że mogę na to przymknąć oko. Na szczególną uwagę zasługują klawisze Daisy Chapman, gdy dawała naprawdę świetny popis swoich umiejętności w takich utworach jak The Brain/Poznan czy Fantastic Justice. Pochwalę też bas, który brzmiał naprawdę świetnie w trakcie Long Live Independence i nadawał głębi utworowi. Świetnym dodatkiem była obecność Belindy Kordic na koncercie, która to fenomenalnie zaśpiewała kilka utworów w tym No! czy cover Pink Floyd Childhood’s End. W tym drugim kawałku zresztą miała świetny moment, gdy przez dosłownie parę sekund popiskiwała i krzyczała z radości, co bardzo fajnie brzmiało. W ogóle ten cover udał się zespołowi. Nadali mu zupełnie nowy charakter doskonale wpisując go w swój styl.

Crippled Black Phoenix ostatnio wydali nową płytę i to z jej okazji zorganizowali tę trasę, jednak na koncercie mogliśmy usłyszeć tylko jeden utwór z tego albumu. Tytułowe New Dark Age, które początkowo było dość monotonne przez co pomyślałam, że nie do końca do mnie trafia. Jednak druga połowa kawałka była zdecydowanie lepsza, wpasowując się w klimat całego koncertu. Poza tym jednym nowym utworem mieliśmy do czynienia z klasykami takimi jak Troublemaker czy We Forgot Who We Are, w trakcie których również czułam ciarki. Na koniec zespół poczęstował nas klasykiem, o którym teraz trochę napiszę, bo to co się działo w trakcie było czystą magią.

Otóż zespół żartując sobie wspólnie z widownią stwierdził, że się na nas obrażą chyba że ten utwór będziemy śpiewać z nimi. O jakim kawałku mowa? O Burnt Reynolds. Wszyscy wspólnie śpiewaliśmy, w pewnym momencie zespół przestał grać, a Daniel obrócił mikrofon w naszą stronę. Gitarzysta, Justin Greaves, zszedł do nas ze sceny i śpiewał z nami aż w końcu Crippled Black Phoenix wrócili do grania – Justin dalej grał sobie wśród fanów, a to opierając czoło o pierś jednego, a to opierając się plecami o drugiego, patrząc nam w oczy i ewidentnie przeżywając ten moment razem z nami. W końcu jednak wrócił na scenę i razem z resztą zakończyli koncert.
Ale my nie przestaliśmy śpiewać.
I tak śpiewaliśmy i śpiewaliśmy, aż zespół wrócił, z szerokimi bananami na twarzy i dograł z nami resztę utworu i zagrał bis mówiąc, że tego kawałka nie grają często –  jeśli się nie mylę był to cover zespołu Samhain Let the Day Begin, krótki, szybki, energiczny utworek. I tak zakończył się koncert.

Jestem naprawdę zadowolona, że miałam okazję być na tym występie. Był to w tym roku mój ostatni koncert i mogę powiedzieć tylko, że lepszego zakończenia roku koncertowego nie mogłam wybrać. Crippled Black Phoenix zmiażdżyli mnie swoją muzyką. Gdy wyszłam z klubu doszłam do jednego wniosku – znam dużą część dyskografii tego zespołu, ale nigdy nie byłam ich szczególną fanką. Jednak w trakcie ich występu czułam magię, ciarki i doskonale się bawiłam. Może, przynajmniej dla mnie, jest to zespół, który lepiej wypada na żywo niż na nagraniu. A wbrew pozorom nie często się to zdarza. Dlatego – jeśli drogi czytelniku nie jesteś fanem zespołu – to daj im następnym razem szansę i idź na koncert. Bo to jest doświadczenie, które należy przeżyć.

Setlista:
Rise Up & Fight
Black Light Generator
Long Live Independence
The Brain/Poznan
NO!
Human Nature Dictates The Downfall of Humans
Childhood’s End
New Dark Age
Born In A Hurricane
Troublemaker
Fantastic Justice
444
We Forgotten Who We Are
Burnt Reynolds
bis:
Let the Day Begin

 

Autorką jest Aleksandra Białkowska.

Piotr
Latest posts by Piotr (see all)
(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , .