Me And That Man – Szczecin (01.10.2017)

Od czasu ukazania się płyty „Songs Of Love and Death” na koncerty Me And That Man w naszym kraju musieliśmy trochę poczekać.  Kiedy zatem ogłoszono sześć dat jesiennej trasy promującej w wielu miastach w Polsce bilety zostały wyprzedane. Tak się stało również w Szczecinie. Sala Koncertowa, w której ostatnio przeważnie występują kabarety i rozbrzmiewa trochę inna muza 1 października br. wypełniła się po brzegi.

Nergal i Porter to tak znane postacie, że możliwość zagrania przed ich występem to duża szansa na promocję dla młodych zespołów. Tym razem wrota do sławy  otworzyli sobie  Sasha Boole i Fertile Hump, którzy rozpoczynali każdy wieczór trasy Me And The Man.
Sasha to muzyk z Ukrainy, związany z polską oficyną Borówka Music. Niedawno wydał w niej  album Golden Tooth i m.in. z tej płyty wybrał kilka kawałków do swego półgodzinnego występu. Alternatywny folk to styl, jaki uprawia ten artysta i trzeba przyznać, że dobrze mu to wychodzi, zwłaszcza że nie tylko gra i śpiewa, ale znany jest z pogawędek z publiką. A mówi po polsku, czasem przekręci jakieś słowo, co tylko wzbudza sympatię. W swym krótkim programie wybrał nowe utwory, ale i  starsze, np. nastrojowe „Would You Give Me a Hand?” 
Sasha ukołysał publikę i rozbawił swoimi anegdotami, a Fertile Hump, czyli Magda Kramer, Tomek Szkiela i Maciek Misiewicz trochę bardziej łupnęli – mieli do dyspozycji dwa wiosła i perkusję. Utwory z ich debiutu, wydanego rok temu Dead Heart, to mocny, żywiołowy blues. Trio zagrało bodajże sześć utworów, ale nikt z muzyków nie miał takiej nawijki jak Sasha.

Publika ogólnie była bardzo zróżnicowana, od młodzieży w koszulkach Burzum i Motorhead do młodszych i starszych pań, które znają Nergala głównie z telewizji i kolorowych tygodników. Po poznańskim występie Me And The Man w Auli Artis, w której dominowały miejsca siedzące, ktoś napisał „Zakuliście nas w te krzesełka i jak tu się dać ponieść emocjom…?!” – w Szczecinie było podobnie, aczkolwiek tylko część widzów nie ruszała się ze swoich miejsc, a większość publiki Sali Koncertowej z radością ulokowało się  bliżej sceny.

Poruszenie wśród widowni nastąpiło już w momencie wejścia intro z taśmy od Ennio Morricone. Właściwy show rozpoczął się od dźwięków „My Church Is Black” , a następnie popłynęły wszystkie utwory z „Songs Of Love and Death”  w zmienionej kolejności. Dodatkowo czterej muzycy koncertowego składu Me And The Man zagrali jeszcze numer „Submission” oraz w dogrywce dwa covery. Jeżeli Sasha mówił sporo, to Nergal jeszcze go przebił. Pomiędzy utworami komentował teksty piosenek, wspominał, żalił się, że dzień wcześniej „publika w Gdańsku miała kije w dupach”, etc. John Porter mówił mniej, ale wzbudzał większy aplauz, choćby wtedy, gdy zapowiadał  „Of Sirens, Vampires And Lovers” (wykonany przez niego w pojedynkę), tłumacząc swoje inspiracje. 

Panowie świetnie się bawili swoim bluesem nasączonym Johnym Cashem i dzielili się swą energią z publiką. Matteo Bassoli (znany m.in. z Blindead) na basie oraz Łukasz Kumański na perkusji doskonale wpasowali się w panujące nastroje, zwłaszcza że było kilka momentów bardziej ekstremalnych, które Nergal poprzedzał słowami:  „Teraz jebniemy z kopyta”, jak w przypadku „Better The Devil I Know”. Może fani Behemotha spodziewali się jeszcze większych (innych) emocji, ale Darski  zdecydowanie był nastawiony na zabawę. Zresztą finisz był kolejnym dowodem na to, że ten projekt jest pretekstem do grania tego, na co ma się właśnie ochotę. Me And The Man dołożyło bowiem do programu  jeszcze dwa covery. Pierwszy to„Psycho Killer z repertuaru  Talking Heads, a drugi już bardziej oczywisty to numer Refill” z debiutu Potrer Band z 1980 roku!  To był nostalgiczny epilog, a widzowie znów żywiej zareagowali, bo te numery zna chyba każdy bez względu na wiek.

Myślę, że większość publiki wyszła z sali usatysfakcjonowana. Metalmaniacy  też powinni czasem zażyć takiej dawki lżejszych, ale mimo wszystko wyrafinowanych brzmień, i Me And The Man im to zapewniło. 

 

Autorem jest Radek Bruch.

(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , .