Watain, Rotting Christ, Profanatica – Berlin (22.11.2018)

Są zespoły takiej klasy, tworzące muzykę na tyle ponadczasową, że nie sposób ograniczyć się tylko do jednego koncertu, gdy już ruszą w trasę. Stąd decyzja o czwartym gigu na trasie Watain z Rotting Christ padła dosyć szybko. Zastanawiałam się, czy pod koniec Trident’s Curse zespoły będą w tak samo dobrej formie co na początku, w Kopenhadze czy Warszawie, czy setlista ulegnie zmianie, no i oczywiście jak spisze się publika.

Ze względów logistycznych zdecydowałam się wybrać do Berlina. Nigdy wcześniej nie byłam w domu kultury Astra, choć znam miasto całkiem dobrze. Dzielnica Friedrischain we wschodnim Berlinie nie należy może do najlepszych, ale może pochwalić się dużą ilością uroczych kafejek i hipsterów na ulicach. Wydaje się, że miejsce kompletnie nie nadaje się do grania mrocznej, ciężkiej muzyki. A jednak.

Nie wiem, ile ze słowa „kultura” zostało w nazwie domu kultury Astra, ale umówmy się – nie dość, że ciężko znaleźć wejście do klubu, to jeszcze zostaniemy miło powitani przez graffiti na ścianach i szczura, który wesoło biega sobie w tę i we w tę. Czyli jednak się myliłam, że to miejsce nie pasuje do grania brudnego, czarnego metalu.

Co jednak było (pozytywnym) zaskoczeniem, to publika. Pół godziny do otwarcia drzwi, a przed owymi było może z pięć osób. Łatwo było więc zająć miejsce w pierwszym rzędzie przy barierkach i czekać już na rozpoczęcie koncertu.

 

Profanatica wyraźnie podobała się publiczności. Ludzie reagowali żywo, choć nie tak dziko jak warszawska publika, dzięki czemu nawet amerykańscy muzycy zachowywali się nieco żwawiej niż w Kopenhadze czy w Paryżu, dobrze rozgrzewając fanów na to, co miało za chwilę nastąpić. Na to, co czekałam z niecierpliwością.

 

Męskie chóry śpiewające po grecku o apokalipsie w utworze Χ Ξ Σ potrafią przyprawić o gęsią skórkę. Tak było i tym razem; utwór znakomicie otwiera koncerty Rotting Christ, którzy w połowie intro wyszli na scenę – na co tłum zareagował rozentuzjazmowanymi okrzykami – i z tą samą mocą, co na początku trasy dokończył utwór. Następnie Grecy zaserwowali nam same smaczki z ostatnich płyt, P’unchaw Kachun – Tuta Kachun i Elthe Kyrie, a także utwór z dopiero nadchodzącego albumu, The Heretics: Fire, God and Fear, który bardzo przypadł do gustu berlińczykom. Nie ma co się oszukiwać – Rotting Christ nie zawodzi na żywo, nawet jeśli ich set trwa mniej niż godzinę. Zespół udowadnia, że nie trzeba wiele, by „kupić” publiczność. Muzycy zachęcali do moshpitu czy klaskania i śpiewania, przyjemnie było patrzeć na to, że sprawia im to taką samą frajdę, mimo już trzydziestu lat w scenie. Sakis Tolis, frontman i wokalista, przemawiał i kilkukrotnie dziękował i prosił fanów, aby podtrzymywali ducha przy życiu (“keep the spirit alive!”). Piękne słowa, które na zawsze stały się już marką zespołu.

Jak zwykle ciężko było się rozstać z helleńskimi bogami, ale z wiedzą, że za chwilę rozpocznie się rytuał Watain pożegnanie było dużo mniej bolesne.

Setlista Rotting Christ:

Χ Ξ Σ 
P’unchaw Kachun/Tuta Kachun
Fire, God and Fear
Elthe Kyrie
Apage Satana
Sign of Evil Existence
Forest of N’Gai
Societas Sathanas
In Yumen/Xibalba
Grandis Spiritus Diavolos

Scena została szybko zastawiona trójzębami, kośćmi i świecami, a upiorne chóry męskie w intro potwierdziły, że oto przyszedł czas na to, na co wszyscy zgromadzeni czekali.

Na scenę pierwszy wpadł frontman, Erik Danielsson, z obłędem w oczach dzierżąc pochodnię, i zapalając kolejne świece. Za nim podążyła reszta szatańskiej hordy; każdy z nich, ubrany w podarte skóry, z corpsepaintem i krwią na twarzy, wyglądał jak postać z piekła rodem. Wzmacniacze już po chwili wybuchły szybkim i mocnym Storm of the Antichrist, doskonałym otwieraczem koncertów, aby płynnie przejść do Nuclear Alchemy z najnowszego albumu Trident Wolf Eclipse.

Widownia była zachwycona, śpiewając i skandując za wokalistą, jednakże niestety, przy kolejnym The Child Must Die, ktoś przerwał to niesamowite widowisko… rzucając w Erika pustym kubkiem po piwie. Frontman stał przez chwilę, wściekły i oszołomiony. Zachował jednak klasę i bez dalszych przeszkód dokończył utwór.

Zespół uraczył Berlin też coverem Bathory, The Return of Darkness and Evil, co poprzedziła krótka przedmowa o lekcji z historii Szwecji. Coś, czego nigdy już nie usłyszymy na żywo, w wykonaniu Watain brzmiało doskonale, zupełnie jak gdyby sam Quorthon był obecny na sali. Niezwykłe przeżycie.

Zgodnie z obietnicą Watain przynieśli do Niemiec ciemność i mrok Północy, co można było odczuć w każdym następnym utworze. Zespół dokonał świetnego przekroju przez całą dyskografię, znacząco jednak pochylając się nad ostatnim albumem oraz Sworn to the Dark. Osobiście brakowało mi większej ilości utworów z monumentalnego The Wild Hunt, ale i tak absolutnie nie byłam zawiedziona taką setlistą. Trzeba też oddać publice to, co do niej należy – była to najspokojniejsza publiczność ze wszystkich czterech koncertów, w których wzięłam udział. Jasne, że w dali był moshpit, ale nie pchano się łokciami do przodu i dzięki temu można było bez przeszkód skupić się na wczuwaniu się w muzykę i metafizycznym przeżywaniu rytuału Watain, zamiast myśleć o tym, kiedy zabraknie powietrza.

Wilki z Uppsali zakończyły set utworem Sworn to the Dark, po czym Erik Danielsson powoli zgasił nożem świece i ukłonił się publiczności, wskazując na serce. 

Tak piękne zakończenie sprawia, że trudno po prostu wyjść z klubu i przejść do porządku dziennego. Ponieważ był to mój ostatni koncert na tej trasie, z czystym sumieniem mogę pokusić się o stwierdzenie, że to jedna z najlepszych tras metalowych, w jakich brałam udział, a połączenie sił Greków z Rotting Christ ze Szwedami z Watain było jednym z najlepszych pomysłów, na jakie mogła wpaść wytwórnia. Zespoły znakomicie się uzupełniły, na każdym z gigów dając od siebie ponad sto procent. Liczę, że w przyszłym roku kolejne tak dobre bandy połączą siły, a Watain i Rotting Christ nie ominą Polski przy okazji swoich następnych tras.

Setlista Watain:

Storm of the Antichrist
Nuclear Alchemy
The Child Must Die
Agony Fires
Furor Diabolicus
Sacred Damnation
Underneath the Cenotaph
The Golden Horns of Darash
Malfeitor
Towards the Sanctuary
The Return of Darkness and Evil
Sworn to the Dark

(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , .