Full of Hell: „Jesteśmy obrzydzeni”

Full of Hell od lat wspina się na szczyt ciężaru i ekstremalności – album, który nagrali z The Body oferuje jednak słuchaczowi inne doświadczenie. O dotychczasowych albumach kolaboracyjnych, inspiracjach i emocjach jakie ma wzbudzać muzyka Full of Hell pogadałem ze Spencerem i Dylanem.

Full of Hell Interview in English

Jakiś czas temu rzadko słyszało się o albumach kolaboracyjnych w świecie metalu. Teraz dzięki waszym płytom z The Body i Merzbow, Cult of Luna i Julie Christmas czy nawet Jesu i Sun Kil Moon można powiedzieć, że żyjemy w ich złotych czasach. Wcześniej wielu muzyków łączyło się w super grupy, a teraz spotykają się na luzie, aby nagrać jeden album i tyle. Co wam się podoba w idei albumów kolaboracyjnych?

Spencer: Idea albumów kolaboracyjnych trafia do mnie o wiele bardziej niż zakładanie nowego zespołu czy supergrupy. Taka współpraca pozwala na swobodne wybranie elementów z każdego składu, zachowując zarazem idee i brzmienie każdego z nich, a potem opieranie się na tym i stworzenie czegoś zupełnie nowego. Dla mnie supergrupa to kompletnie nowy zespół z nowymi ideami. Nawet z perspektywy słuchacza jest dla mnie o wiele bardziej ekscytujące, gdy mój ulubiony zespół tworzy coś nowego i unikalnego, pozostając wciąż tym samym składem.

Pogadajmy chwilę o One Day You Will Ache Like I Ache. W jaki sposób tworzyliście materiał wspólnie z The Body? Momentami brzmi to jak wspólna chora improwizacja, innym razem wydaje się znacznie bardziej ułożone.

Spencer: Wszystko co graliśmy było tak naprawdę wolną improwizacją spojoną mnóstwem studyjnej magii. Nie szliśmy do studia z konkretnymi pomysłami, a jedynie partiami i motywami, które chcieliśmy umieścić gdzieś na płycie. Wiedzieliśmy, że chcemy noisowy utwór. Wiedzieliśmy, że chcemy partię z wyraźnym wpływem Godflesh/Swans. Wiedzieliśmy, że chcemy mieszać pierwotne rytmy z blastami. Nic z tego nie zostało jednak rozpisane przed wejściem do studia i wspólnie, niemalże organicznie, tworzyliśmy każdy z pomysłów dorzucając co chwila coś od siebie.

Okładka One Day You Will Ache Like I Ache jest absolutnie fenomenalna. Możesz powiedzieć mi coś więcej o procesie jej powstawania i znaczeniu? Z tego co słyszałem w jakiś sposób jest oparta na historii Wieży Babel.

Spencer: Okładka została wykonana przez Bo Orr, który swego czasu był w zespole Dead in the Dirt, a teraz w Arbor Labor Union. Chcieliśmy czegoś w stylu Nicka Blinko, co oddawałoby jak bardzo ludzki duch może być zbrukany czy uszkodzony zanim w końcu się podda. Okładka przedstawia człowieka starającego się sprostać fizycznej realności wobec której jego duch załamuje się. Nie pamiętam dokładnie o co chodziło z Wieżą Babel, ale z tego co pamiętam jest to opowieść, którą Dylan lubił jako dzieciak i idee z niej można odnaleźć w niektórych tekstach.

Full of Hell wywiad 2

Ostatni album z The Body jest kompletnie różny od albumu z Merzbow – słychać tam wyraźniej każdy z zespołów i nikt nie dominuje dźwięków. Czy jest to głównie kwestia tego, że z The Body nagrywaliście i tworzyliście materiał wspólnie, a od Masamiego dostaliście gotowy materiał? Czy może kwestia jeszcze czegoś innego?

Spencer: Podoba mi się, że udały nam się dwa kompletnie unikalne współprace artystyczne w formie dwóch totalnie odmiennych doświadczeń muzycznych. Przy albumie z Merzbow nie mieliśmy żadnych ograniczeń i mogliśmy korzystać z materiału podesłanego przez niego w dowolny sposób. W przypadku The Body pracowaliśmy w pomieszczeniu wypełnionym 6-7 osobami, gdzie każdy z nich dokładał od siebie coś nowego.

Czy pracując z The Body musieliście radzić sobie z innymi problemami niż w przypadku współpracy z Merzbow?

Spencer: Dla mnie album z Merzbow był chyba trudniejszy ze względu na to ile wolnej przestrzeni dostaliśmy, aby robić co tylko chcemy. Płyta z The Body była bardziej zapisem spotkania przyjaciół, którzy tworzą coś razem. Też jeśli chodzi o Merzbow to pracowaliśmy z prawdziwą legendą i nie mogłem uciec przed wrażeniem, że nasza praca będzie oceniona o wiele bardziej surowo niż w przypadku The Body, którzy są mniej więcej na naszym poziomie.

Cały album był serio nagrany w 5 dni? Czy teraz po kilku miesiącach po wydaniu i stojąc w obliczu wykonywania tych utworów na żywo myślisz, że zrobilibyście coś inaczej?

Spencer: Tak, wszystko zostało stworzone i nagrane w 5 dni. O wiele więcej czasu zajęło potem dłubanie przy tym w studio, ale tak, tylko 5 dni komponowania. To że mamy grać na żywo nie sprawia, że zamierzałbym coś teraz zmienić. Musimy się tylko tego wszystkiego znów nauczyć. Tyle.

Full of Hell wywiad 3

Na przełomie sierpnia i września gracie trasę po Stanach z The Body jako jeden zespół – jak to będzie wyglądało? Po prostu wychodzicie razem na scenę i odgrywacie materiał, czy raczej znów improwizujecie jak w przypadku występów na żywo z Merzbow?

Spencer: Będzie trochę wszystkiego. Zamierzamy zagrać utwory z albumu, będzie czas na improwizację, ogramy covery utworów każdego z nas, ale i covery przygotowane specjalnie na tę trasę.

Skoro już wspomniałeś o coverach. Skąd w ogóle wziął się pomysł na cover utworu Cohena na albumie z The Body? To dość nieoczywisty wybór.

Spencer: Dylan zawsze chciał przerobić ten utwór, więc wydanie albumu kolaboracyjnego było najlepszym momentem, aby to zrobić ze względu na dużą wolność jaką daje tego typu projekt. Mamy też zamiar zagrać kilka coverów na żywo podczas naszej trasy koncertowej, ale tylko jeśli uda nam się nauczyć tych utworów do tego czasu.

Niestety wasza trasa koncertowa omija Polskę, więc muszę spytać – zamierzacie nagrać jakkolwiek występ na żywo z The Body?

Spencer: Jestem pewien, że w którymś momencie na Youtube pojawiają się jakieś nagrania.

Na początku wydaliście splity z The Guilt Of… i Psywarfare, które też tworzą mroczną, przerażającą muzykę. Potem od razu kolaboracja z Merzbow. Czy chęć zrobienia albumu opartego na kolaboracji dojrzewała w was od dłuższego czasu?

Spencer: Tworzenie albumów kolaboracyjnych nigdy nie było czymś na co nastawialiśmy się od samego początku. Z Merzbow udało się tego dokonać jakimś chorym trafem i byliśmy niesamowicie zaszczyceni, że w ogóle zwrócił się do nas z ofertą wspólnego tworzenia. Nadal będziemy grać z innymi artystami w przyszłości, bo to fajne i zarazem unikatowe doświadczenie dla każdego z nas. Przymusza nas do bycia jeszcze bardziej kreatywnym.

Noise jest muzyką ciężką i niezbyt przystępną, jak wy sami do niej dotarliście i polubiliście, a nawet zdecydowaliście się na włączanie jej do muzyki?

Spencer: Noise trafia do mnie ze względu na swoją niedookreśloność i otwartość na wszelkie eksperymenty. Włączamy te elementy do swojej muzyki, bo dzięki temu wszystko staje się bardziej gęste i każda z muzycznych luk się zapełnia.

Dla kogoś kto lubi noise’a granie z Merzbow musi być spełnieniem marzeń. Pamiętacie swoją reakcję na informację, że album ostatecznie dojdzie do skutku?

Spencer: Fakt, że chciał zrobić z nami wspólny projekt było spełnieniem marzeń, ale to że dodatkowo wyraził aprobatę wobec tego co napisaliśmy było jeszcze większym zaszczytem.

Full of Hell wywiad 4

Pamiętam, że dawno temu natknąłem się na komentarz pod płytą Gojiry From Mars to Sirius wrzuconą na Youtube, gdzie jeden z użytkowników napisał, że ta płyta jest dla niego wyjątkowa, ponieważ jest to pierwszy metalowy album od bardzo dawna, która go przeraził. I… Tak naprawdę mało jest zespołów w metalu, które są w stanie niepokoić. Full of Hell czy też The Body przez swój mrok, brud i zgrzyty nie dość, że odrobinę drażnicie słuchacza, to jeszcze jesteście w stanie go autentycznie przestraszyć niczym Stalaghh, którzy nagrywali pacjentów szpitala psychiatrycznego jako wokal. Czemu zdecydowaliście się na pójście w tę stronę?

Spencer: Uwielbiamy zespoły, które są w stanie wywołać emocje w słuchaczach. Gdy zakładaliśmy Full of Hell jedną z naszych pierwszych inspiracji była muzyka Greif i Dystopia. Myślę, że nie ma zespołu, który lepiej oddawałby marność i to jak człowiek bywa żałosny jak te dwa składy. Słuchaliśmy ich muzyki i chcieliśmy stworzyć utwory, które sprawią, że ludzie coś poczują słuchając naszych dźwięków. Nie chcieliśmy, aby coś brzmiało „strasznie” czy depresyjnie, a jedynie aby słuchacz czuł cokolwiek i nie był obojętny.

Następne pytanie jest od naszego redakcyjnego eksperta od grindcore’a Kapitana Bajecznego – Co dla was oznacza termin „grindcore” i czy wiąże się on dla was z jakąś filozofią?

Spencer: Grindcore jest dla mnie najbardziej ekstremalną, szybką, hałaśliwą i destrukcyjną muzyką, która nie jest zarazem czystym harsh noisem. Moim zdaniem nie wiąże się ona z żadną filozofią i nawet w przypadku wielu nowych zespołów nie ma mowy o ideologii w stylu starych składów. Nie mam zarazem przez to na myśli, że współczesne zespoły grindowe nie są zaangażowane politycznie czy społecznie, a raczej wydaje mi się, że dla wielu zespołów jedynym celem jest brzmieć tak ekstremalnie jak tylko się da. Nie nazwałbym też muzyki Full of Hell grindcorem. Jesteśmy bardziej zespołem eksperymentującym z dźwiękiem, a pomimo dużego wpływu death metalu i grindcore inspiruje nas o wiele więcej rzeczy. Kiedy tworzę muzykę nie robię tego pod wpływem jakiś idei, a raczej używam tego jako sposobu w jaki mogę wyrazić swoje emocje.

Wielu słuchaczy zapewne wymieniłoby wasze płyty jako jedne z najbardziej ekstremalnych. A jakie albumy wy sami uważacie za maksymalnie ekstremalne?

Spencer: Nowe zespoły jak Pissgrave czy Trtrkmmr tworzą obecnie jedną z najbardziej obrzydliwych ekstremalnych odłamów muzyki. Starsze grupy jak Brainbombs czy Whitehouse tworzą muzykę ekstremalną nie tylko w samych dźwiękach, ale i w tematach poruszanych w tekstach – po prostu mówiąc o kompletnie obleśnym temacie. Wczesny materiał Swans także należy do jednych z najbardziej ekstremalnych dźwięków jakie kiedykolwiek zostały nagrane. No i oczywiście wszystkie wczesne wydawnictwa z grindcore, noisecore czy noisegrind.

To co cenię w waszej muzyce jest fakt, że nie brzmicie jakbyście chcieli być ekstremalni tylko po to, aby udowodnić coś innym. Ciężar i radykalność w dźwiękach wydają się raczej złożonym środkiem ekspresji i choć na poprzednich albumach mogliśmy doświadczać „przesuwania granic brutalności” i sama nazwa Full of Hell wydaje się coraz bardziej i bardziej trafna, to jednak dla mnie istotniejsze jest coś innego. Z płyty na płytę wasza muzyka jest coraz bardziej spójna i można teraz niemalże mówić o swego rodzaju narracyjności. Czy jest to coś do czego sami przywiązywaliście uwagę szczególną uwagę podczas tworzenia?

Spencer: Jedną z rzeczy nad którą staramy się obecnie pracować jest tworzenie bardziej spójnych kompozycji. Nie próbujemy przeskoczyć samych siebie w ciężarze czy ekstremalności dźwięków. Wydaje mi się, że to samo wychodzi przez to jak jesteśmy obrzydzeni tym co dzieje się na świecie, naszym życiu osobistym czy w grupach społecznych, do których należymy. Wracając jeszcze do spójności – wydaje mi się, że jest pod tym względem coraz lepiej ze względu na to, że jesteśmy coraz starsi i staramy się być lepszymi muzykami.

Full of Hell wywiad 5

Dylan, w jednym z wywiadów z Tobą przeczytałem, że od samego początku miałeś zdecydowaną wizję tego jak ma brzmieć Full of Hell i wywaliłeś wtedy resztę składu. Jak wyglądał u Ciebie proces kreowania tej wizji? Czy ewoluowała?

Dylan: Wydaje mi się, że dojrzewała przez te wszystkie lata i stała się o wiele bardziej konkretna. Choć w sumie sama wizja pozostaje wciąż ta sama. Spencer i ja mieliśmy wspólny pogląd na to czym nasz zespół może stać się w przyszłości pod względem dźwięku i przez ten czas ta idea pozostała niezmieniona, choć i tak odrobinę ją dopracowaliśmy. Także nasz zestaw dostępnych środków jest o wiele bardziej zaawansowany. W momencie o który pytasz Dace miał 15 lat. Koncertował i grał na perkusji przez wiele, wiele lat i teraz gra jak maszyna. Każdy z nas zyskuje wiele dzięki wspólnemu graniu koncertów przez tyle lat, więc mamy tę przewagę. Podsumowując – sama wizja pozostaje taka sama.

W jednym z wywiadów dla The Quietus powiedziałeś, że utwór Throbbing Lung Fibre nie jest w żaden sposób metaforą, a jedynie opisem rodziny palonej żywcem. Cytując: No message, just meaningless pain. Czy od tamtego czasu sposób w jaki podchodzisz do tworzenia tekstów się zmienił?

Dylan: Preferuję metaforę najbardziej ze wszystkich środków literackich, które służą dalszemu przekazaniu idei. Ten konkretny utwór był prostszy, bo i ja chciałem, aby jego przesłanie było prostsze. Nie ma metody w ogromie ludzkiego cierpienia i właśnie to chciałem oddać w tym utworze.

Jakie macie plany na przyszłość? Nowy album? Kolejna odsłona F.O.H. Noise tym razem Vol. 5?

Spencer: Obecnie siedzimy nad kilkoma utworami na nadchodzący split. Gadamy też nad kolejną możliwą współpracą, a także tworzymy materiał na nasz nowy LP, który wydamy wraz z VOL 5.

Macie już dwa albumy kolaboracyjne za sobą. Macie pomysł na następny albo wizję tego z kim mogłoby wyjść coś fajnego? Jak dla mnie Prurient albo JK Flesh.

Spencer: Współpraca z Bastard Noise byłaby świetną opcją, a granie z Prurient albo Justinem Broadrickiem byłoby już w ogóle spełnieniem marzeń.

Z tego co wiem to jesteście straight edge. Czemu zdecydowaliście się na taki lifestyle?

Spencer: Dla mnie to była po prostu osobista decyzja. Kiedyś piłem, ale bycie w towarzystwie ludzi po narkotykach czy alkoholu sprawiało, że nie czułem się komfortowo. Ludzie mogą robić to co chcą i ja mogę robić to co chcę, to tylko kwestia prywatnych preferencji.

Dzięki za wywiad i czas, który na niego poświęciliście.

Zdjęcia Full of Hell pochodzą z materiałów promocyjnych nadesłanych przez zespół. Autorem zdjęć zespołu jest Freddie Ross.

Z zespołem rozmawiał – Naird

Piotr
Latest posts by Piotr (see all)
(Visited 2 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , .