Jørgen Munkeby (Shining): „Wszystko jest ciągle wypełnione chaosem”

Jørgen Munkeby, lider i założyciel norweskiego zespołu Shining – moja absolutna miłość od momentu trafienia przypadkiem na koncert muzyków przy okazji trasy z Devinem Townstedem w warszawskiej Stodole.  Znany m.in. z eksperymentalnego projektu Jaga Jazzist, multiinstrumentalista, perfekcjonista, bezkompromisowy wulkan energii, na okrągło czymś pochłonięty, szczery i otwarty. Z Shining nagrał już osiem albumów, z których „Blackjazz” z 2010 okazał się totalnym strzałem w dziesiątkę – unikalne połączenie jazzu i metalu zachwyciło fanów jednego i drugiego nurtu. Dzięki agencji PW Events tuż przed dzisiejszym koncertem w gdańskim B90 udało mi się wyciągnąć parę odpowiedzi na nurtujące pytania. I nie będę owijać w bawełnę – facet jest genialny! Zapraszam do lektury.

Interview in English

Cześć Jørgen! Przede wszystkim dziękuję, że znów zgodziłeś się odpowiedzieć na klika pytań dla magazynu KVLT. Poprzednio mój redakcyjny kolega Naird przemaglował Cię m.in. odnośnie interpretacji każdego utworu na płycie International Blackjazz Society (wywiad Nairda), więc ja zacznę od najnowszych doniesień z obozu Shining.

Teledysk do „House of control”! Jak dotąd chyba najbardziej stonowany utwór Shining.  Niemal ballada. Dlaczego zdecydowaliście się wybrać akurat ten numer na kolejny singiel?

Utwór „House of control” jest kompletnie inny od reszty numerów na naszym najnowszym albumie. Różni się również bardzo od tego, co robiliśmy od czasu Blackjazz, więc myślę, że to świetna piosenka, którą należy wyróżnić klipem, bo pokazuje nową, bardziej melodyczną stronę Shining. Piosenka stanowi swego rodzaju eksperyment i podróż na nowe terytorium dla nas, i właściwie nie mieliśmy pojęcia, czy to zadziała, czy nie. Ale Shining zawsze próbuje nowych rzeczy i podejmuje ryzyko. Tym razem to naprawdę zaskoczyło i utwór okazał się jednym z moich ulubionych na albumie! Kiedy graliśmy HOC podczas koncertu w Hamburgu przedwczoraj to była czysta magia!

Kiedy premiera?

Czekam na finalne ogłoszenie daty, ale myślę, że to się zdarzy już w tym tygodniu.

Był klip na pustyni Mojave, był na skale Trolltunga (szaleństwo!), tym razem zdecydowaliście się fabularyzowany klip i wygląda na to, że nie będzie kontynuacji cyklu „Live on Location”, czy tak? Ale jednak coś czuję, że nie do końca będzie „typowo”. Zdradzicie jakieś szczegóły co do produkcji?

Myślę, że zrobimy więcej klipów do cyklu „Live On Location”, ponieważ uwielbiam ten koncept. Ale to fajna sprawa próbować też różnych form, więc tym razem mamy fabularyzowane video. Nowy klip jest również częściowo filmowany na pustyni za Los Angeles. Realizacja nawiązuje to twórczości w stylu Davida Lyncha, co pasuje idealnie to utworu, tak mi się wydaje. Mam nadzieję, że Ci się spodoba. Jest znakomity!

W dalszym ciągu promujecie International Blackjazz Society. Jakieś nowinki w temacie przymiarek do kolejnej płyty? Jørgen, kiedy znajdujesz czas na pisanie nowych numerów?

Pracuje cały czas, co właściwie pomaga. Ale – tak, dość trudno znaleźć czas na pisanie, jeśli jesteś w samym środku trasy i promocji albumu! Jednak nowe utwory powstają i będą świetne! Zagraliśmy jedną piosenkę wczoraj, i wyszło bardzo dobrze! Prawdopodobnie zrobimy to też w Polsce!

Myśleliście nad koncept albumem? Muzyka Shining jest cholernie niejednoznaczna –  z jednej strony free jazz plus ciężki metal, przepiękne improwizacje na koncertach, z drugiej strony wraz z ostatnim albumem pokazaliście, że można tworzyć bardziej melodyjne numery, pozostając jednocześnie w swoim unikatowym stylu blackjazz. Próbuję podpytać, czy jest już jakiś pomysł na kolejny album? Myśląc o Shining, nie wiem czego się spodziewać i ta nieprzewidywalność chyba w jakiś sposób Was firmuje. Dobrze kombinuje?

Zawsze czułem to tak, że nasze albumy od czasów Blackjazz  opiewały w jakieś koncepty. Koncept dla Blackjazz był stricte muzyczny. Chodziło o pokazanie, jak zmiksować jazz i metal. Koncept dla Live Blackjazz miał zwrócić uwagę, jak Blackjazz w ogóle może być surowy i fizycznie piękny. Koncept dla One One One miał przybliżyć styl Blackjazz do bardziej skoncentrowanej konwencjonalnej formy. A pomysł na International Blackjazz Society był tak muzyczny, jak konceptualny. Muzyczny koncept polegał na tym, aby wyciągnąć to co najlepsze w Blackjazz, tę surową i mroczną energię, i wymieszać te części z tym, co najlepsze na One One One, czyli tworzyć w bardziej klasycznym układzie utworu. Od konceptualnej strony muzyki, teksty i szata graficzna, to wszystko razem skupiało się wokół idei organizacji kultu „International Blackjazz Society”.

I tak, zgadzam się, że Shining zawsze jest nieprzewidywalny! (zgaduję, że taki będzie następny album – przyp. red.)

Było łatwo, to teraz podręczę 🙂 Nie chce pytać o inspiracje do pisania muzyki. Jorgen, w wielu wywiadach podkreślałeś, że wpływają na Ciebie osobiste doświadczenia czy doznania i temat jest dla mnie jasny. Zastanawiam się jednak nad pewną kwestią –  obserwuje Twój profil na facebooku i zauważyłam, że bez ogródek prezentujesz swoje stanowisko nt. światowej polityki,  i nie jest ono najczęściej pozytywne –  jak tego rodzaju frustracja lokuje się w muzyce Shining? Jest wiele zespołów, które są – powiedzmy szczerze – „upolitycznione” i ich teksty opiewają w propagację takich czy innych tendencji. Artyści powinni angażować się w ten sposób?  Co o tym sądzicie?

Tak, postuję w sieci, co myślę na temat współczesnej polityki światowej. Uważam także, że to wspaniałe, że różni ludzie mają różne spojrzenie na pewne sprawy, i jestem szczęśliwy, że mogę przeprowadzić cywilizowaną konwersację czy wymianę zdań na temat moich poglądów. Z drugiej strony moje poglądy polityczne nie są jakoś specjalnie odczuwalne w naszej muzyce. Na moją twórczość oddziałują bardziej osobiste kwestie, wydarzenia z mojego życia. To mogą być kiepskie rozstania, to może być życie z mentalnie chorymi ludźmi w moim otoczeniu, może być o ludziach, których kocham i którzy odeszli, lub pojawienie się na świecie mojego pierwszego dziecka.

Osobiście, jestem pełna podziwu dla Was, kiedy kilka dni po zamachu w Paryżu (listopad 2015) nie zmieniliście daty koncertu i wystąpiliście w Divan du Monde (19.11.2015). Opowiecie coś o tym koncercie?

Dzięki! To był najbardziej poruszający koncert, jaki kiedykolwiek zagraliśmy! Mogłem naprawdę poczuć to napięcie, podniecenie czy ekscytację w tłumie. To była mieszanka strachu, gniewu, pobudzenia, smutku, radości i po prostu czystej energii w celebrowaniu życia i sprzeciwu. Otworzyliśmy gig francuskim hymnem narodowym i od tego pierwszego momentu wszystko po prostu pękło. Ludzie wręcz latali w powietrzu, bezustannie skacząc ze sceny. Pojawiły się spontaniczne tańce z publiki, wspinali się do nas na scenę, a w pewnym momencie zatrzymaliśmy się na chwilę, protestując wymownym gestem – pokazaliśmy wielkiego „fucka” terrorystom. To była noc, którą zapamiętam tak długo, jak będę żył, i jestem taki szczęśliwy i dumny, że zdecydowaliśmy nie rezygnować i pojechaliśmy zagrać ten koncert.

Shining

Wasza publika… No właśnie, jaka ona jest? Dostrzegacie jakąś prawidłowość w tym, do kogo trafia Wasza muzyka?

Mamy bardzo różnorodną publikę! Młodzi ludzie, dorośli ludzie, starzy, dziewczyny, chłopaki, geje, hetero, metale, fanatycy jazzowi, progowcy, nazwij resztę! Wszyscy wydają się lubić naszą muzykę i kocham ten fakt!

Rozpoczynacie kolejną trasę koncertową. Tym razem towarzyszy Wam Intronaut. Będą jakieś kolaboracje na scenie?

Byłoby super, na pewno! Ale jest trochę za wcześnie, żeby powiedzieć jak wyjdzie, dopiero zaczęliśmy naszą trasę i ciągle wdrażamy się w jej rytm.

Lubicie współpracować z innymi kapelami/muzykami w tworzeniu muzyki? Z kim najlepiej wspominasz taką współpracę?

Uwielbiam różnego rodzaju kolaboracje, kiedy wszystko artystycznie się układa! Ale czasami jest bardzo ciężko, kiedy muzyczne dopasowanie nie jest tak dobre, jak przypuszczałem, że będzie. Więc to jest zdecydowanie ryzyko. Współpracowałem wiele razy z takimi artystami, jak Ihsahn, Marty Friedman, Devin Townsend, Enslaved i Danko Jones, i zawsze było świetnie!

Uruchomiłeś niedawno własną witrynę internetową, gdzie oferujesz nagranie partii saksofonu. Niezwykły pomysł! Skąd się wziął? Witryna jest popularna? Kto głównie się zgłasza?

Dzięki! Nie jestem do końca pewien, skąd wziął się ten pomysł, ale coś mi zaświtało, że jestem jedynym muzykiem, który specjalizuje się w graniu na saksofonie w muzyce metalowej, zacząłem otrzymywać emaile i wiadomości z całego świata z zapytaniami, czy nie zechciałbym zagrać czegoś w danym projekcie. Zawsze odmawiałem, ponieważ chciałem grać z ludźmi, których znałem personalnie albo z ich muzyki. Ale nagle poczułem, że chce się otworzyć dla innych ludzi, szczególnie dla młodych kapel, więc utworzyłem tę stronę (www.jorgenmunkeby.com – przyp. red.). Od tamtej pory zagrałem w całej masie różnych utworów i uwielbiam to!

Wiem, że to pytanie pewnie często się powtarza, ale muszę: lubicie wracać do Polski?

Absolutnie uwielbiamy grać w Polsce! Publika jest po prostu niesamowita! Mam nadzieję, że zagramy WIELE koncertów w Polsce w najbliższej przyszłości.

Macie jakieś szczególne wspomnienia z naszym krajem? Jakieś zdarzenia, które konkretnie kojarzą Ci się z Polską?

Pamiętam nasze pierwsze festiwale w Polsce, ponieważ były bardzo dobre! Graliśmy na Off Fesival i Assymetry Festival; z tamtych koncertów pamiętam właśnie tę specyficzną więź między naszą muzyką a polską publiką. Uwielbiam też polskich kompozytorów: Góreckiego, Pendereckiego i Witolda Lutosławskiego, więc tym bardziej szanuję polską schedę.

Jørgen, jesteś multiinstrumentalistą, frontmanem w każdym tego słowa znaczeniu, projektujesz ciuchy (gdzie je można kupić?). Pytanie, kiedy się wyciszasz? Kiedy odpoczywasz? Widziałam Cię na scenie kilka razy i muszę przyznać, że energią mógłbyś obdarzyć co najmniej 3 trupy.

Nie jestem pewien w ogóle, czy potrafię się tak naprawdę wyciszyć, serio. Dla mnie wszystko jest ciągle wypełnione chaosem. Owszem śpię w nocy, ale nigdy tak naprawdę nie odpoczywam; kiedy nie śpię, zawsze nad czymś pracuję. Dzięki za komplement, tak na marginesie! „Ożywić trzech trupów swoją energią” to świetne wyrażenie! Zgaduję, że to jakiś polskie powiedzenie, tak? (Podoba mi się też strasznie „nie mój cyrk, nie moje małpy”, co też jest chyba polskie).

Aktualnie niestety nie ma miejsca, gdzie możesz kupić nasze specjalnie zaprojektowane koszule, tak mi się wydaje. Ale były w sprzedaży online. Może jednak przywrócę je do sprzedaży wkrótce!

To o „trupach” nie jest polskim powiedzeniem, ale oddaje dosłownie to, co mam na myśli i wiem, że Ty wiesz o czym mówię (śmiech).

Co reszta Shining lubi robić dla świętego spokoju?

Nie jestem pewien. Każdy ma swoją rutynę. Nasz basista często biega, i ostatnio odkrył miłość do Pokemonów. Perkusista czyta, trenuje i ćwiczy grę cały czas. Klawiszowiec prowadzi parę różnych projektów naraz, a gitarzysta ciągle kupuje akcesoria do gitar online.

Ok, na koniec pytanie o muzyczne inspiracje. Jaki obecnie zespół na scenie ciężkiego grania cenisz najbardziej i dlaczego?

Moje ulubione kapele to: Pantera – najlepsza kapela od lat 90., super ciężka i dużo świetnego groove’u; Nine Inch Nails – unikatowe muzyczne ukierunkowanie i niesamowicie interesująca produkcja; Marilyn Manson – świetna surowa muzyka industrialna z mocarną produkcją; Entombed – moi ulubieńcy od czasów, kiedy byłem młody, uwielbiałem Clandestine, i uwielbiałem ich zmianę także z  Hollowman EP; Sepultura – uwielbiam Chaos A. D.Death – ich sposób na łączenie metalu z elementami jazzu był super-inspirujący, kiedy byłem młody; Dillinger Escape Plan – kultowa kapela, która będzie zapamiętana jako ogromni innowatorzy!

Znasz jakieś polskie zespoły, na które zwróciłeś szczególną uwagę?

Oprócz trzech polskich kompozytorów, o  których już wspomniałem, słucham Tomasza Stańko i Behemotha dość sporo. Uwielbiam Behemoth!

Dziękuję za rozmowę i widzimy się na koncertach!

Dziękuję również i do zobaczenia!

(Za konsultację w tłumaczeniu dziękuję Justynie Pietrzak)

Joanna Pietrzak
Latest posts by Joanna Pietrzak (see all)
(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , , , , , , .