Melechesh: dobrze jest tworzyć a nie odtwarzać!

Z początkiem marca po Europie ruszyła trasa „śladami krwi” zespołów Gorgoroth i Melechesh. I choć kapele grają nawet w miejscach, do których nie dociera czasem nawet internetowy sygnał, podjęliśmy z Melecheshem Ahmedi tytaniczny wysiłek i ucięliśmy sobie urywaną rozmowę na tematy ogólnoświatowe.

 

Kvlt: Po pierwsze cieszę się, że w końcu Cię słyszę. Co prawda na scenie występujecie już od dwudziestu lat, ale może z racji tego, że za kilkanaście dni zagracie w Polsce powiedziałbyś kilka słów o Melecheshu.

Melechesh Ashmedi: Moi rodzice byli Armeńczykami, ale przeprowadzili się do Jerozolimy i to tam się urodziłem. I na kanwie tej kulturowej mieszaniny postanowiłem stworzyć swoją własną wizję black metalu. Po nagraniu pierwszej płyty długogrającej postanowiłem przenieść się do Europy, gdzie żyjemy do tej pory i nagraliśmy kolejne pięć płyt.

Dzięki za krótkie streszczenie, przy okazji odpowiedziałeś na kolejne pytanie, a miało ono brzmieć: które albumy nagrane zostały w Izraelu, a które już w Europie…

M: Dokładniej rzecz ujmując, to faktycznie pierwsza płyta (As Jerusalem Burns…) została nagrana w Jerozolimie, ale tylko druga nagrana została w Holandii. Kolejne nagrywaliśmy w innych miastach Europy, a jedną nawet w Stambule. Ale to dlatego, że w końcu chciałem poczuć na sobie odrobinę słońca i ciepła, a nie tylko chłód i chmury. Enki natomiast postanowiłem nagrać w jeszcze innym klimacie i ta płyta powstała w Atenach.

A którą płytę konkretnie nagraliście w Stambule?

M: Poprzednią, Epigenesis. Zresztą w Stambule jest świetne studio Babajim i bardzo się cieszę, że mieliśmy okazję w nim nagrywać.

Nie tylko Ty wyemigrowałeś z Jerozolimy do Europy. Jak to się stało, że wszyscy przeprowadziliście się do Holandii?

M: To nie do końca tak było. Zespół założyłem ja, i to ja przeprowadziłem się do Holandii. Ale przeprowadziłem się tam za namową basisty Rahma, który tak naprawdę jest Ukraińcem i tylko przez pewien czas mieszkał w Jerozolimie. Gdy postanowił przenieść się do Holandii, ja także powiedziałem: OK, czemu nie. Natomiast gitarzysta Moloch przeprowadził się do Francji, do Lille, i mamy do siebie naprawdę blisko. A dlaczego to zrobiliśmy? Bo chcieliśmy rozwijać się prywatnie i na polu muzycznym. W Jerozolimie nie byliśmy mieszkańcami Izraela, a jeśli pochodzisz ze wschodniej Jerozolimy, z niereligijnej lub chrześcijańskiej społeczności i nie jesteś Izraelczykiem, to wyższe wykształcenie musisz zdobywać innymi metodami, zazwyczaj anglojęzycznie. Także muzycznie brnęliśmy donikąd. Poza tym miałem dość tkwienia w centrum całego tego politycznego zamieszania. Zwłaszcza, że znajomych miałem po obu stronach politycznej barykady. Niemniej jednak wciąż odwiedzam to miejsce i spędzam tam całkiem sporo czasu.

Jerozolima to bardzo ciekawe miejsce. Wiele religii, wiele kultur… Z tego co mówiłeś, zrozumiałem, że pochodzisz ze wschodniej, arabskiej części Jerozolimy.

M: Dokładniej, wschodnia i zachodnia część to bardziej definicje niż fakty. Nie ma w Jerozolimie takiego wyraźnego podziału. Ja na przykład mieszkałem w części wschodniej, ale większość czasu spędzałem w zachodniej. Natomiast otoczenie, w którym dorastałem było międzynarodowe. Dużo moich znajomych pracowało dla ONZ i my wszyscy mówiliśmy głównie po angielsku. Szwajcarzy, Filipińczycy, Amerykanie, przewijali się tam wszyscy. Natomiast ja, jako że nie jestem ani Palestyńczykiem, ani Izraelczykiem, poruszałem się świetnie po obu stronach Jerozolimy i spotykałem się ze wszystkimi.

Pochodzisz z kulturowo religijnego tygla. Jesteś religijny? Wierzysz w coś?

M: Nie mam żadnych religijnych przekonań.

Gracie black metal, ale z bardzo mocnymi wpływami persko-fenickimi. Dobrze do rozszyfrowałem?

M: My to nazywamy metal mezopotamski. Ale te kultury są ze sobą bardzo powiązane. Ja, jak już wspominałem, jestem Armeńczykiem, ale także częściowo Aramejczykiem i trochę ta muzyka wypływa z mojej kultury. Poza tym dobrze jest tworzyć, a nie odtwarzać. Chciałem także muzycznie reprezentować cały kontynent albo przynajmniej dany region.

No dobrze, a o czym śpiewacie?

M: Głównie o mitologii w naszej interpretacji. Mitologia Mezopotamii, Kabała, kosmos, teorie o pochodzeniu ludzkości. Do tego dorzucam jeszcze trochę osobistych podtekstów. To wszystko musi oczywiście współgrać z naszym image’em, z liniami melodycznymi poszczególnych utworów.

Z innej beczki. Rozpoczęliście właśnie europejską trasę koncertową z Gorgorothem. Zagracie również trzy koncerty w Polsce. Jak to się stało, że załapaliście się jako support dla tak sławnej kapeli?

M: Należymy do agencji koncertowej Massive Music i to oni zaproponowali nam wspólną trasę. A że dobrze znam Gorgoroth, i bardzo lubimy się z muzykami, to pomyślałem, że fajnie będzie pojechać razem w trasę. Poza tym jest dobrze, kiedy lista zespołów na koncercie jest nieco zróżnicowana pod kątem gatunkowym. Zawsze przyciąga to fanów, słuchających różnej muzyki i w większym stopniu zapewnia powodzenie na trasie. I faktycznie, jak na razie idzie nieźle.

A byliście kiedyś w Polsce? Graliście jakieś koncerty?

M: Tak, byliśmy w Polsce już kilkanaście razy. Zresztą odbiór naszej muzyki zawsze był dobry.

2 lata temu wydaliście swój najnowszy album Enki. Przygotowujecie się do nagrania czegoś nowego czy skupiacie się na koncertowaniu?

M: W zasadzie to cały czas pracuję nad nowym materiałem. Zawsze idzie mi to strasznie wolno. Ale na dziś mam rozpisane partie gitarowe do mniej więcej pięciu kawałków. Teraz muszę zabrać się za partie perkusyjne, a potem zrobić przedprodukcję. Dopiero wtedy będę mógł coś powiedzieć o terminach. Do studia chciałbym w każdym razie wejść w przyszłym roku i w przyszłym roku wydać tę płytę.

W zespole jest Was czworo, ale tożsamość znamy tylko trójki z Was. Czemu ukrywacie jednego z muzyków?

M: To wynika z faktu, że drugi gitarzysta często się zmienia. Na scenie występują muzycy sesyjni.

Okej, ponieważ coraz gorzej z łączami (problemy techniczne – dop. red.) zadam ostatnie pytanie. Lubisz podczas koncertów kontakt z fanami? Wychodzisz rozdawać autografy i robić sobie zdjęcia?

M: Podczas trasy zawsze wychodzę do fanów, chyba że jestem bardzo chory. Lubię wiedzieć, co fani myślą o naszych występach i chętnie ucinam sobie z nimi pogawędki. Także i podczas tej trasy możesz na to liczyć!

Dzięki! To dobra wiadomość dla wszystkich, którzy pojawią się na koncertach we Wrocławiu, Poznaniu czy Warszawie. Dzięki za poświęcony nam czas i do zobaczenia w Polsce!

Melechesh: Dzięki również! Cześć!

(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , .