Northern Plague: „stoimy na początku nowego rozdziału”

Leszek Kumor powiedział kiedyś: „jakże kłopot­li­wa jest niena­wiść bez wzajemności.”. Jak widać cytat ten bardzo dobrze pasuje do czterech muzyków z Northern Plague, na których polska scena niejednokrotnie wieszała psy i po dziś dzień nadal traktuje jako „wyrzutków” z metalowego środowiska. Zespół ciągle robi swoje i nie zważając na głosy z zewnątrz, jest w trakcie przygotowywania drugiego albumu. Postanowiłem więc skorzystać z okazji i nieco podpytać perkusistę grupy – Damyena – o szczegóły dotyczące nie tylko następcy Manifesto, ale i wszechobecnej pogardy w ich kierunku.

Zacznijmy od najbardziej elektryzującego tematu wokół Northern Plague, czyli „afery raiderowej” i wylanej fali hejtu po wycieku waszego „biznes planu”. Wiem, że wielokrotnie byliście pewnie o to pytani, ale musimy poruszyć tę kwestię. Czy Twoim zdaniem hejty wzięły się z faktu, że nie hołdowaliście metodzie DIY i wyłamaliście się z podziemia na rzecz zrobienia czegoś więcej niż grania koncertów dla grupy znajomych ?

Myślę, że dla hermetycznej i undegroundowej sceny przede wszystkim liczy się „akceptacja” starej gwardii. Ich zdaniem muzyka powinna być zła oraz krążyć wokół jednej, zdefiniowanej grupy słuchaczy. Nie zdawaliśmy sobie sprawy że mieliśmy cokolwiek wspólnego z black metalem, bo graliśmy  raczej deathowe klimaty. Może chodziło o wokale, które są osadzone w nieco czarniejszej stylistyce albo o sam wizerunek. Faktem jest, i nie wstydzę się do tego przyznać, że czuliśmy presję czasu by wydać płytę w określonej ramie czasowej. Nie mieliśmy wydawcy, a często koncertowaliśmy, co więcej z własnych pieniędzy zadbaliśmy o odpowiedni sprzęt i samochód. Ja dla zespołu przeprowadziłem się z okolic Wrocławia do Białegostoku. Northern Plague wymagał od nas poświęceń.

Przed tym jak dołączyłem do zespołu, chłopaki wysoko postawili sobie poprzeczkę EP’ką, którą nagrali w studio HERTZ. Można więc powiedzieć, że Manifesto to taki „do or die” – nie mogliśmy sobie pozwolić na nagranie czegoś gorszego od poprzedniego materiału. To natomiast wiązało się ze zdobyciem odpowiednich środków, które postanowiliśmy pozyskać reklamą. Pomysł ogólnego endorsementu to dość prosty koncept, więc założyliśmy że dla pewnych ludzi opcja mobilnej promocji może okazać się atrakcyjna. Potraktowaliśmy to jako sposób by „pomóc” sobie w zebraniu środków na płytę. Niestety osoba odpowiedzialna za to zadanie kontaktowała się z każdym miejscem związanym z muzyką metalową. W ten sposób informacja dostała się do m. in. sceny blackowej, która wszelkie takie akcje nagłaśnia i wyśmiewa. Z perspektywy czasu posunięcie słabe, z drugiej strony, patrząc na wszelkie akcje innych kapel na Indiegogo, GoFundMe lub inne pomysły – nie byliśmy ani pierwsi, ani ostatni.

Nie chcę wychodzić tutaj na waszego adwokata, ale wygląda na to że to nie do końca wasza wina lecz bardziej efekt niedopilnowania pewnych kwestii promocyjnych.

Słowo szybko się rozeszło, a potem już nie mieliśmy na to zbytnio wpływu. Co lepsze, po dziś dzień znajdą się tacy, którzy coś usłyszeli nie znając dokładnych szczegółów i próbują zabłysnąć drażliwymi komentarzami. Teksty w stylu: „haha to Ci od wykresów”, są trochę godne politowania , gdyż od tamtego czasu zespół przestawił się na zupełnie inny poziom myślenia. Zrobiliśmy coś, wyciągnęliśmy wnioski i poszliśmy dalej. Minęło kilka lat i niektórzy zostali w tyle.

northern plague

Mówiąc o presji czasu nagrania Manifesto, masz na myśli chęć szybkiego wydania i rozpoczęcia działalności na pełnych obrotach, czy chodzi Ci o konkretnie o tamten okres i sprzyjające warunki dla muzyki jaką skomponowaliście?

Chodziło o wydanie pierwszej płyty. Epka wyszła w 2011, zagraliśmy dzięki niej trasy z Pandemonium, Vaderem,Materią oraz masę pojedynczych koncertów. To było i tak ewidentnie za dużo, żeby promować 18 minut muzyki. W między czasie gdy dołączyłem do Northern Plague, muzyka i sama twórczość zespołu szła coraz bardziej w innym kierunku. Postanowiliśmy pokazać ludziom, że to co jest na EP już nie ma odzwierciedlenia na żywo.

Wspomniałeś o wizerunku – patrząc na zdjęcia promocyjne oraz otoczkę wokół Manifesto, trudno opędzić się od skojarzeń z Behemoth i Hate, co jednocześnie w jakiś sposób może tłumaczyć komentarze o braku stylu czy jego kopiowaniu. Z drugiej strony to trochę nielogiczne bo przecież istnieje masa zespołów podobnych do was, które również można by posądzić o brak indywidualnej tożsamości. Dodatkowo przy tym prezentują o wiele niższy poziom muzyczny. Czepianie się dla czepiania czy jednak spotkaliście się z podobnymi opiniami spoza „kręgu nienawiści”?

Wiesz, tak naprawdę jeżeli mieliśmy się na kimś się wzorować, szczególnie na polskiej scenie, to tylko na Behemocie. Nigdy nie chcieliśmy grać w domu i próbować odkryć coś nowego. Słuchaliśmy pewnego rodzaju muzyki i postanowiliśmy być częścią tej sceny. Pokazać swoją wersję muzyki, której słuchamy. Na polskim blackowym podwórku jest tak wiele kapel, które zrzynają od siebie patenty i riffy. Coraz częściej 10 osób tworzy 5 zespołów w rozmaitych konfiguracjach i każde ich wydawnictwo jest do siebie podobne. To jest brak własnego stylu i kopiowanie! Z drugiej strony, można to nazwać „sceną”, więc ten sam koncept. Owszem, mocno inspirowaliśmy się tym co z polskiej sceny narobiło na świecie najwięcej szumu, ale gdy chwilę po Manifesto wyszedł The Satanist pokazało to że nasza twórczość i zespołu Nergala nie były takie podobne. Filozofia, symbolika i teksty – zupełnie inne. Teraz, gdy stoimy na początku nowego rozdziału z zupełnie nowym materiałem, śmiało mogę powiedzieć że odchodzimy coraz dalej od zespołów do których nas porównywano. Co do zagranicznych mediów, jeżeli chodzi o porównywanie do Behemotha, Hate, czy Vader to raczej mamy do czynienia z kreowaniem wizerunku. Zespół na debiucie zabrzmiał bardzo dobrze, moim zdaniem produkcja Manifesto jest naprawdę solidna i to w oczach ludzi zza granicy pozwalało do tworzenia skojarzeń z innymi polskimi zespołami. Bez sensu było porównywać nas w amerykańskiej czy rumuńskiej prasie do zespołu z Polski, o którym tam nikt nigdy nie słyszał.

Nic tylko czekać na zarzuty po tym wywiadzie kiedy otworzycie barber studio, wypuścicie własne piwo i zaczniecie być gwiazdami pudelka.

Bez szans. Filozofia zespołu uległa diametralnej zmianie – kochamy muzykę, mamy swoje życie, własne pomysły na to co chcemy robić i to robimy. Piwo oraz cały merchandise to biznes, który tak naprawdę nic nie wnosi do twórczości artysty, a jedynie pozwala na pokrycie jakichś tam wydatków. W tym momencie pewnie sporo internetowych śmieszków szykuje palec, żeby mi go wytknąć, ale doskonale wiem, że metal nie jest muzyką do zarabiania kasy. Tylko nieliczna część zespołów może dzięki niemu sobie pozwolić na dobry standard życia. Jeżeli chciałbym grać muzykę dla kasy to grałbym disco polo. Nie nadwyrężałbym swoich stawów, nie musiałbym jeździć po świecie w najróżniejszych warunkach i inwestować non stop w to co robię. Nie potrzebowałbym nawet nadmiaru talentu bo kasa i tak by się zgadzała.

>Widać jednak, że wasz debiut obronił się sam i pozwolił na niewielkie utarcie nosa grupie przeciwników. Manifesto było promowane na dwóch dużych trasach oraz kilku festiwalach, w tym Under the Black Sun, który raczej należy do podziemnej części sceny. Myślisz, że dzięki temu część osób psioczących na was zamknęła skutecznie usta czy może dolało to jedynie oliwy do ognia ?

To zależy od charakteru człowieka. Spójrz chociażby na polskich polityków. Niektórzy są odporni na logikę i dobitne dowody o ich mylnej opinii. Wiem natomiast, że to co planujemy w ciągu najbliższego roku obroni się samo. Co do Under the Black Sun, to mieliśmy bardzo dobre przyjęcie ze strony zagranicznych uczestników. Polacy jak to Polacy. Jedni prezentowali jakieś głupie gesty, inni unikali jak ognia, a niektórzy normalnie podchodzili i rozmawiali. Jak to w społeczeństwie – są ludzie, którzy Cię lubią oraz są tacy, którzy Cię nie lubią. Oprócz tego istnieje jeszcze grupa tych, którzy najchętniej dałaby Ci w mordę po prostu dla samej zasady.

Ostatnio na waszym profilu FB pojawiło się czarne zdjęcie, które jak się domyślam zapowiada nadchodzące niespodzianki dla fanów. To chyba ten moment żeby zapytać o przygotowania do następcy Manifesto. Czy fani KVLT mają szansę jako pierwsi dowiedzieć się szczegółów na temat nowego albumu ? Opowiedz nieco o koncepcie i założeniach nowego materiału, inspiracjach oraz o samych przygotowaniach do premiery nadchodzącego krążka.

Przy tworzeniu Manifesto chodziło o zrobienie swojej wersji czegoś czego lubimy słuchać. Ten nowy materiał miał za zadanie być odskocznia od tego co zrobiliśmy do tej pory, jednocześnie nie odcinając się zbyt gwałtownie od naszej dotychczasowej twórczości. Porównałem ostatnio Manifesto i nowy materiał obok siebie. Generalne odczucie jakie miałem to jakbym słuchał tego samego zespołu, ale przeskoczył o kilka płyt w przód. Celowo zrezygnowaliśmy ze starych rozwiązań, które nawet jeżeli były dobre i były czymś co charakteryzowało naszą muzykę, aby zrobić miejsce dla nowych patentów. Płyta ma więcej melodii, które są bardziej przejmujące, upiorne i klimatyczne. Materiał jest ciężki i brutalny, ale nie staramy się grać szybko tylko po to, żeby miało to niewiarygodną prędkość. Jeżeli coś jest grane szybko czy gęsto to dlatego, że dane tempo uwolniło najbardziej pożądaną dawkę energii w danej chwili. Różnorodność utworów jest tym co najbardziej wyróżnia nadchodzący krążek od poprzednich wydawnictw. Mamy kompozycje, które są totalną rzeźnią przebijającą taki Reign Mother War. Z drugiej strony mamy dwa utwory, które już wchodzą na pole doom metalu. Było to konieczne by płyta nie była zbyt jednolita. Gdy chcesz uznać coś za szybkie musisz postawić to obok czegoś o mniejszym tempie. Bawimy się emocjami, jakie można odczuć słuchając płyty.

Jeśli chodzi o to kto najbardziej wpłynął na naszą twórczość, kiedyś byli to Behemoth, Nile, Meshuggah – elita ekstremalnej muzyki. Dziś jeżeli chodzi o moje osobiste inspiracje, które mogły mieć wpływ na klimat płyty, to takie projekty jak Akhlys, Blut aus Nord, Svartidauði i wszelkiego rodzaju dark atmosphere. Mówimy tu jednak o odczuwalnej emocji, nie o samej muzyce, która mocno odbiega od twórczości tych zespołów. Dużo większy nacisk został położony na klimat i odczucia niż na techniczne aspekty tego, co można wycisnąć z danego instrumentu.

northern

Może się czepiam, ale właśnie takie granie jakie prezentuje wspomniany Svartidaudi czy Akhlys jest teraz „na topie” zarówno w Polsce jak i na świecie. Filozoficzno-humanistyczny black metal, opierający się na lęku i melancholii święci obecnie wielkie triumfy. Czyżbyście planowali wbić się w obecny „głód słuchaczy” na nową falę BM ?

Nie, zupełnie nie. Nie filozofujemy i nie próbujemy iść z „modą” . Po prostu gramy zupełnie inaczej. Chodziło mi bardziej o to, że nowy materiał wywołuje więcej emocji, które black metal w słuchaczu miał wywoływać już z założenia, dawno temu. Coś co sprawia, że ta muzyka jest niszowa. Jest groźna i niepokojąca dla normalnego człowieka. Myślę, że Manifesto mimo technicznej poprawności i przebojowości utworów jest uboga w taki „mrok”. Wyżej wspomniane projekty są teraz na topie, bo są czymś świeżym, ale utrzymują ten sam klimat. Mrok black metalu znanego też w dawniejszych wydawnictwach prekursorów gatunku. Tak jak oni chcę wszczepić ten element niepokoju, grozy i muzycznego wyrazu w to, co stworzyliśmy z zespołem. Nie spodziewaj się po Northern Plague nagle czystej gatunkowo blackmetalowej płyty. Daleko jej do tego.

Jak wobec tego kształtują się tegoroczne plany koncertowe ?

Na tę chwilę nie chcę za wiele zdradzać, bo jeszcze nie wiem kiedy będziemy mogli o tym oficjalnie mówić. Kończę etap planowania i przygotowywania pierwszej trasy, która odbędzie się po nagraniu nowej płyty. W ciągu nadchodzących 12 miesięcy planujemy dwie duże trasy. Tyle mogę powiedzieć.

Kto w ubiegłym roku zdał egzamin i nie zawiódł swoimi produkcjami, a czyje wydawnictwa okazały się prawdziwym rozczarowaniem ? Na którą premierę w 2016 czekasz najbardziej ?

Z pewnością największym zawodem w 2015 był ostatni album Nile. Jeżeli miałbym jednak wskazać najlepsze płyty z poprzedniego roku, to raczej stawiam na Akhlys, ahab oraz Batushkę. Mówiąc o tegorocznych premierach jestem ciekawy tego, co zaprezentuje Gojira. Zawsze ich ceniłem i zastanawiam się jaki kierunek obrali na nowym albumie. Chociaż myślę, że znam odpowiedź.

Dzięki wielkie za znalezienie czasu i ostatnie słowa do czytelników należą do Ciebie.

Co by tu do polskiego czytelnika…chodzić na koncerty i wspierać metal ! Bez wsparcia, ludzi na koncertach, kupowania merchu i z upadającą sprzedażą płyt dla wielu młodych zespołów koła przestaną się kręcić. W ostatnich latach młodzi pokazali, że też mogą ostro pogonić stara gwardię. Często jednak jest tak, że muszą poddać się na swoim marzeniom bo jest to po prostu nieopłacalne.

northern plague logo

(Visited 2 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , , , , , , , .